- PKP zdecydowało o usunięciu znaków B-20 "STOP" z wybranych przejazdów kolejowych od 10 lipca, powołując się na przepisy
- Decyzja spotkała się z krytyką ze strony Komisji ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz przedstawicieli policji, którzy obawiają się spadku bezpieczeństwa
- Starosta Gostyński podjął decyzję pod naciskiem PKP i Wojewody Wielkopolskiego, mimo kontrowersji związanych z jej potencjalnymi konsekwencjami
Choć wiele się mówi o bezpieczeństwie na przejazdach kolejowych, to czasem nie sposób nie odnieść wrażenia, że prawo, nawet jeśli może budzić duże wątpliwości co do poprawy bezpieczeństwa, jest ważniejsze niż bezpieczeństwo. W powiecie gostyńskim doszło właśnie do sytuacji, gdzie znaki B-20 "STOP" muszą zostać usunięte z przejazdów kolejowych, bo ich obecność nie zgadza się z zapisami rozporządzeń.
Przypomnijmy, że znak B-20 zobowiązuje do zatrzymania pojazdu, by upewnić się, że nie nadciąga zagrożenie. Jest stosowany w miejscach, gdzie jest szczególnie niebezpiecznie, czyli przejazdach kolejowych, skrzyżowaniach z ograniczoną widocznością itp. Obowiązuje oczywiście w momencie, gdy sygnalizacja świetlna nie działa.
Usuwają STOP, bo prawo nie przewiduje takiej możliwości
Jak informuje powiat gostyński, od 10 lipca na pięciu przejazdach kolejowych na linii nr 14 Łódź Kaliska – Tuplice, takie znaki zostaną usunięte, ponieważ w rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych, jest zapis, że znak STOP może stać tylko na skrzyżowaniach kategorii D, na których nie są zachowane warunki widoczności. Z kolei przejazdy, z których znaki znikną, mają kategorię C, czyli są wyposażone w sygnalizację świetlną, choć nie mają szlabanów. Tam obecność znaku B-20 jest możliwa tylko, gdy sygnalizacja świetlna się zepsuje.
Przejazdy kat. C są już w pełni automatyczne, a ruchem sterują samoczynne sygnalizatory świetlne. Na przejazdach klasy D nie ma nawet sygnalizatorów, a jedynie krzyż św. Andrzeja i czasem znak STOP. Szkopuł w tym, że takie przejazdy mają z góry określone ograniczenie prędkości dla pociągów, wynoszące 20 km na godz. Na przejeździe kat. C nie ma takiego ograniczenia. Niestety to w połączeniu z usunięciem znaku STOP może spowodować, że kierowcy będą mniej uważni i będzie dochodzić do wypadków.
- Przeczytaj także: Policjanci otworzyli maskę Skody i oniemieli. Kierowca stanie za to przed sądem. Potężny mandat
Obniżają bezpieczeństwo i jeszcze trzeba za to zapłacić
Zastanawia więc, po co usuwać znak STOP, skoro już tam stoi? Już sama dyskusja nad tym, czy taki znak powinien tam stać, jest niepotrzebna, jednak PKP uznało, że jest to zbędne oznakowanie. Decyzja ta, choć zgodna z przepisami, spotkała się z krytyką.
Usunięcie znaków STOP zostało negatywnie ocenione przez Komisję ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, powołaną w listopadzie 2024 r. przez starostę gostyńskiego. Członkowie komisji podkreślają, że zmiana ta nie wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo kierowców. W ich opinii brak oznakowania może zwiększyć ryzyko wypadków na przejazdach, szczególnie w miejscach o ograniczonej widoczności. Z pomysłem usunięcia znaków B-20 nie zgadza się także przedstawiciel policji.
- Przeczytaj także: Nowa obowiązkowa naklejka i limity alkoholu dla kierowców. Wszystko już wiadomo. Rząd zdecydował
Z prawem nie da się dyskutować
Innego zdania jest jednak PKP oraz Wojewoda Wielkopolski, pod których naciskiem Starosta Gostyński zdecydował się na usunięcie znaków. Mamy więc sytuację, w której nie tylko spadnie bezpieczeństwo, ale także trzeba będzie za to zapłacić. Z kolei kierowcy będą musieli się przyzwyczaić do nowego zwyczaju. Chodzi dokładnie o przejazdy:
- km 192,722 – droga powiatowa nr 4926P (Skoraszewice-Krzyżanki),
- km 194,533 – droga powiatowa nr 4940P (Potarzyca-Chwałkowo),
- km 195,389 – droga powiatowa nr 4926P (Krobia-Chwałkowo),
- km 199,279 – droga powiatowa nr 4928P (Pudliszki-Kuczynka),
- km 203,017 – droga powiatowa nr 4911P (miejscowość Karzec).