Problem w tym, że zaproponowany przez autoryzowany serwis zestaw nowych ogniw kosztuje prawie tyle, co używana Tesla Model S. W Stanach Zjednoczonych "eski" z początku produkcji (od 2012 r.) można kupić nawet za 22 tys. dol. Tymczasem akumulator to wydatek rzędu... 17–20 tys. dol. Jeśli dojdzie do konieczności wymiany go, można mówić o "mechanicznej szkodzie całkowitej". Czy Tesla z nagrania została spisana na straty?

Tesla i żywotność akumulatora

Cała sytuacja z pewnością nie zostałaby nagłośniona, gdyby nie fakt, że cztery miesiące wcześniej zakupionej przez Hoovera Tesli Model S Performance wygasła fabryczna gwarancja na akumulator trakcyjny i klient musiałby sam pokryć całkowity koszt nowego zestawu ogniw i montażu. Tesla w przypadku Modelu S udziela na akumulator gwarancji obowiązującej przez 8 lat lub 240 tys. km.

Przypadek amerykańskiego youtubera jest nietypowy, bo zostało już udowodnione, że nawet po 8 latach i 300 tys. km ogniwa w Tesli Model S zachowują ok. 90 proc. pierwotnej pojemności. Tak wynika nie tylko z danych zgromadzonych przez holendersko-belgijskie forum Tesli, ale też amerykańską organizację Plug In America. W 2013 r. Tesla obiecywała w Modelu S P85 zasięg na poziomie 426 km. "Eska" Hoovera ma przebieg 156 tys. km, powinna więc przejeżdżać dziś co najmniej 380 km.

Problem z ładowaniem samochodu

Dlaczego samochód z nagrania może przejechać zaledwie 79 km? Tylko do takiej wartości da się go naładować. Potem wyskakuje komunikat o ograniczeniu maksymalnego zasięgu Tesli. Hoover wyjaśnia w nagraniu, że to zapewne pokłosie tzw. skandalu "batterygate" z 2019 r. Przypomnijmy, że wówczas w wyniku aktualizacji oprogramowania do wersji 2019.16.1 zmieniły się parametry starszych Modeli S.

Gniazdo ładowania w Tesli Model S P85 Foto: archiwum / Auto Bild
Gniazdo ładowania w Tesli Model S P85

Tesla twierdzi, że zostały one ograniczone w celu "ochrony baterii i poprawy jej długowieczności". Nie objawiało się to jednak drastycznym skróceniem zasięgu, ale wydłużeniem czasu ładowania z powodu ograniczenia mocy przyjmowanego prądu. Hoover jest przekonany, że aktualizacja pojawiła się z powodu wzrostu liczby reklamacji akumulatorów trakcyjnych, a ludzie ich nie nagłaśniali, bo dostawali nowe baterie tuż przed końcem obowiązywania gwarancji. Brakuje jednak danych na poparcie tej tezy. Są za to te świadczące o tym, że baterie Tesli wytrzymują naprawdę wiele.

Użytkowanie i cykle ładowania

Hipoteza youtubera gryzie się trochę z danymi pochodzącymi od innych użytkowników – ich samochody przejechały dużo więcej kilometrów bez konieczności wymiany zestawu ogniw. Na trwałość akumulatora wpływ ma nie tylko system regulacji temperatury (w Tesli baterie są chłodzone cieczą), ale też to, jak często i w jaki sposób jest ładowany. Przyjmuje się, że ogniwa zachowują swoją pojemność w granicy 300–1000 cykli uzupełniania energii.

Aby utrzymać je jak najdłużej w dobre formie, należy unikać długich postojów z pustym lub naładowanym niemal do pełna akumulatorem, utrzymywać poziom naładowania w zakresie 20–80 proc. i nie korzystać zbyt często z szybkiego ładowania. Nie wiadomo, w jaki sposób używał samochodu poprzedni właściciel – Hoover kupił od niego Teslę zaledwie dwa tygodnie przed awarią. Być może to niefrasobliwość poprzednika doprowadziła do takiej usterki, ale tego dowiemy się, gdy Tesla wróci z naprawy.

Naprawa modułów zamiast wymiany

Ostatecznie samochód trafi do niezależnego mechanika elektryka z Rich Rebuilds, który zamiast wymieniać cały zestaw ogniw, naprawia tylko uszkodzone moduły lub... przewody. Jego zdaniem to może być problem niestykających kabli, które nie łączą się z dalszymi ogniwami, a przez to uniemożliwiają wykorzystanie całego akumulatora. Prawdopodobny koszt takiej naprawy zamknie się w 1 tys. dol.

Dlaczego nie chciała podjąć się tego Tesla? Cóż, Tyler Hoover twierdzi, że producenci unikają napraw poszczególnych modułów, bo wolą naciągać klientów na kosztowną wymianę całej części. Jako przykład przywołuje historię z akumulatorami z hybryd, takich jak Toyota Prius. Po zdiagnozowaniu usterki ASO zalecało kompleksową wymianę, ale niezależni mechanicy doszli do tego, że jednak da się naprawić wadliwe ogniwa. Gdyby tak nie było, kierowcy Ubera i Bolta w Polsce z pewnością nie wybieraliby tak chętnie starych hybryd. Wymiana akumulatora na nowy nie tylko mocno uderza po kieszeni, ale jest też nieekologiczna. Po co wyrzucać coś, co można jeszcze naprawić?