Jeśli jeszcze ktoś się zastanawia, czy wsiadać na rower po wypiciu alkoholu, to ten przykład powinien być najlepszym dowodem na to, że nie warto. Taryfikator mandatów przewiduje bowiem nałożenia dotkliwego mandatu również na pijanych rowerzystów. I przekonał się o tym pewien 51-latek.

W godzinach porannych na terenie Michałowa Reginowa, w okolicach Legionowa policjanci zatrzymali do kontroli rowerzystę. Podczas legitymowania okazało się, że od cyklisty czuć woń alkoholu, mundurowi sprawdzili więc 51-latka na alkomacie. Jak się okazało, w wydychanym powietrzu miał 2,3 promila alkoholu. Kontrola skończyła się nałożeniem mandatu w wysokości 2,5 tys. zł za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości.

To jednak nie koniec przygód cyklisty, bowiem tego samego dnia w Legionowie kolejny raz trafił na funkcjonariuszy ruchu drogowego. Tym razem to nie woń alkoholu zdradziła rowerzysty, a podejrzane zachowanie. W związku z podejrzeniem, że 51-latek jest pod wpływem alkoholu, znów został skontrolowany alkomatem. Tym razem na wyświetlaczu urządzenia pojawiły się dwa promile. Policjanci w takim wypadku znów musieli zastosować się do taryfikatora, a rowerzysta otrzymał kolejny mandat opiewający na taką samą kwotę jak przy poprzedniej kontroli.

5 tys. zł mniej w jeden dzień

Tym sposobem w ciągu jednego dnia portfel pijanego 51-latka uszczuplił się o 5 tys. zł. To wynik taki sam, jaki ma do tej pory rekordzista mandatowy z tą różnicą, że tutaj kontrole były dwie. Wszystko jednak wydarzyło się w ciągu kilku godzin, a otrzymanie w sumie tak dużej kwoty za jazdę rowerem także jest nie lada wyczynem.