Gliwiczanie chcą, by dotychczasowy węzeł "Sośnica" po przebudowie nazywał się "Gliwice".

Prezydent tego miasta Zygmunt Frankiewicz argumentuje w prowadzonej z GDDKiA korespondencji, że pochodząca od nazwy sąsiedniej dzielnicy nazwa węzła "Sośnica" brzmi znajomo dla gliwiczan i części mieszkańców regionu, nie jest jednak kojarzona przez kierowców z dalszych stron Polski i innych krajów.

Przedstawiciele GDDKiA odpowiadają m.in., że propozycja Gliwic jest niezgodna z opracowanym systemem oznakowania autostrad i dróg ekspresowych, który określa m.in. zasady nadawania nazw węzłom autostradowym - od najbliżej położonych miejscowości. Przeszkodą byłyby również koszty zmiany nazwy, szacowane - jak mówią - na setki tysięcy złotych.

Przebudowywany od połowy 2008 r. węzeł "Sośnica" połączy nie tylko - jak dotąd - autostradę A4 i krzyżującą się z nią drogę krajową nr 44, która biegnie śladem ulicy Pszczyńskiej w Gliwicach. Przede wszystkim skomunikuje te trasy z powstającą w kierunku Czech, a projektowaną w kierunku Łodzi, autostradą A1.

Gliwiccy samorządowcy rozpoczęli batalię o zmianę nazwy węzła "Sośnica" we wrześniu ub. roku, motywując swój wniosek "uczytelnieniem nazw gliwickich węzłów autostradowych". Po negatywnej odpowiedzi GDDKiA wskazującej m.in. na zasady przyjętego systemu, w styczniu prezydent Gliwic wysłał kolejny wniosek.

"Nie jestem przekonany, że nasza propozycja musi łamać przyjęte zasady, które i tak nie są - bo pewnie nie mogą być - w pełni stosowane. Przykładów jest wiele. Wystarczy wspomnieć o nazwie węzła +Wspólna+ (na granicy Rudy Śląskiej i Zabrza - PAP), a przecież nie ma takiej miejscowości. Węzeł +Francuska+ też przeczy tej zasadzie" - napisał Frankiewicz.

Zaznaczył, że węzły "Sośnica", "Bojków" i "Ostropa" nie leżą "w rejonie" Gliwic, tylko na terenie tego miasta, a ich nazwy pochodzą nie od najbliższych miejscowości, lecz od nazw gliwickich dzielnic. Węzeł "Sośnica" nie leży natomiast najbliżej dzielnicy Gliwic o tej nazwie, lecz kilkaset metrów od pierwszej zabudowy centrum miasta.

Przyjmując funkcjonującą zasadę, by nazwa węzła składała się z jednego wyrazu - bez elementu powtarzającego się - Frankiewicz ponowił wniosek, by budowany węzeł A4, A1 i DK-44 nosił nazwę "Gliwice". Zaznaczył, że nazwa ta pochodziłaby od miejscowości, w granicach której węzeł jest położony.

Artur Mrugasiewicz z biura prasowego GDDKiA, podtrzymując w rozmowie z PAP przesłane już Frankiewiczowi wyjaśnienia, przyznał, że zasady nazywania węzłów nie zostały dotąd prawnie usankcjonowane. Zaznaczył, że podobnie wielu warszawiaków reaguje na planowany na A2 węzeł "Konotopa", uważając że powinien nazywać się "Warszawa".

We wprowadzonym już systemie ustalono jednak, że nazwy węzłów powinny pochodzić od nazw najbliżej położonych miejscowości, nazwę węzła powinien tworzyć jeden wyraz oraz że dwa różne węzły nie mogą mieć w nazwie tego samego elementu np: "Łódź I" i "Łódź II" lub "Łódź Północ" i "Łódź Południe". W przyszłości węzły otrzymają też swoje numery.

"Propozycja Gliwic, mimo że interesująca, pozostaje w sprzeczności z założeniami przyjętymi przy opracowaniu systemu nadawania nazw węzłom autostradowym. (...). Uczynienie wyjątku łamałoby ogólnie przyjęte zasady i w tym sensie mogłoby być nieprawidłowo interpretowane przez uczestników ruchu drogowego" - wskazał Mrugasiewicz.

Największy w Polsce węzeł autostradowy "Sośnica" ma być gotowy do końca tego roku. Projekt obejmuje budowę - kosztem 855 mln zł - 16 obiektów inżynierskich, a także 17 łącznic, 5 dróg dojazdowych, 15 dróg serwisowych oraz 6 jezdni zbierająco-rozprowadzających. Ich łączna długość to 33 km.