• Portale społecznościowe mogą być wykorzystywane jako źródło cennych danych przez służby wywiadowcze
  • Zamieszczane na portalach fotografie transportów wojskowych, zwłaszcza z precyzyjnym opisem, mogą wbrew intencjom autorów pomagać obcym służbom
  • Nie ma zakazu fotografowania przejazdów transportów wojskowych, ale eksperci zwracają uwagę i proszą, aby takich zdjęć nie publikować – a w każdym razie nie w krótkim czasie od ich wykonania
  • Atak Rosji na Ukrainę — tu znajdziesz najnowsze informacje

Kolumny wojskowe na drogach przewożące skrzynie z amunicją i ciężki sprzęt to widok niecodzienny – stąd chęć, aby robić im zdjęcia, które następnie publikowane są na portalach społecznościowych. Tymczasem portale społecznościowe to jedno ze źródeł informacji wywiadowczych!

Nie pokazuj zdjęć kolumn wojskowych: co można wyczytać ze zdjęcia?

Po pierwsze, to, co widać gołym okiem: numery rejestracyjne i inne znaki identyfikacyjne pojazdów – a zatem wiadomo, kto wiezie, jakie jednostki są zaangażowane w transport. Po drugie, w wielu wypadkach widoczny jest ładunek – wiadomo, co jest transportowane. To, co może być niezauważalne dla przeciętnego widza, a istotne dla zawodowców, to m.in. stan techniczny pojazdów i przewożonego sprzętu.

Nie pokazuj zdjęć kolumn wojskowych: metadane, czyli wiadomo także, gdzie i kiedy

Każde zdjęcie zawiera metadane – są to szczegółowe informacje o samym zdjęciu, a także o narzędziu, jakim zostało to zdjęcie wykonane. O ile portal nie blokuje metadanych, ze zdjęcia zamieszczonego w Internecie można odczytać miejsce, w którym zostało wykonane (o ile urządzenie, np. telefon, ma włączoną lokalizację), dokładny czas wykonania zdjęcia oraz szereg mniej istotnych z wywiadowczego punktu widzenia danych jak parametry techniczne obrazka: przesłona aparatu, przy jakiej wykonywano fotografię, czas naświetlania, jego model i wiele innych informacji. Niektóre portale blokują metadane obrazków, ale na nic się to zdaje, jeśli autor w opisie podaje niezbędne informacje.

Metadane fotografii: można je zmieniać, ale…

Na podstawie zakodowanych w publikowanych obrazkach danych wywiady, a także osoby cywilne zaangażowane w demaskowanie fake newsów analizują m.in. to, czy dane zdjęcie przedstawia prawdę, czy manipulację. I tak np. gdy Rosjanie publikowali sfabrykowaną dokumentację fotograficzną dowodzącą, iż to Ukraina atakuje pozycje separatystyczne, zawodowcy i pasjonaci niemal w czasie rzeczywistym udowadniali, iż fotografie były wykonywane w zupełnie innym miejscu niż deklarowane. To o tyle ciekawe, że twórcy sfabrykowanych rewelacji czasem wcale nie starają się ukrywać, iż fotografie są zmanipulowane.

Wniosek? Publikując „niewinne” zdjęcie przejazdu kolumny wojskowej, możemy ułatwić obcym wywiadom zdobycie szczegółowych informacji o transporcie pomocy militarnej czy humanitarnej dla Ukrainy. A tego nie powinniśmy robić!