- Wojskowa wyprzedaż to przetargi, trzeba zatem wpłacić wadium i złożyć odpowiednią ofertę. Po wygranej, gdy nie odbierzemy sprzętu na czas, grożą nam kary umowne!
- W sytuacji, kiedy pojawi się kilka ofert z tą samą ceną, wojskowi mogą zorganizować licytację
- Nie wszystkie oferowane pojazdy nadają się do jazdy - zdarzają się pojazdy powypadkowe, których nie próbowano naprawiać
Oto lista produktów, które wojsko uznało za całkowicie zbędne. W ramach przetargów Agencje Mienia Wojskowego dość regularnie organizują kolejne postępowania, by pozbyć się tego, co armii już się nie przyda. Na liście nie brakuje nawet takich rzeczy jak zużyte opony (można kupić je jako odpad o masie nawet ponad 6100 kg), przepracowane płyny hamulcowe i zapobiegające zamarzaniu (nawet ponad 2000 kg) czy odpadowe drewno i zużyte oleje silnikowe. Na tym jednak nie koniec.
Tradycyjnie nie brakuje części zamiennych. Za 700 zł można kupić pakiet części do ciężarówek marki Kamaz. Taniej, gdyż na 250 zł, wyceniono zestaw 9 części do nieco już zapomnianej polskiej Nysy. Najwięcej trzeba wydać w przypadku ciężarówek Star. Za 2,5 tys. zł wojskowi proponują pakiet 36 części z tłumikami, wałami napędowymi czy zestawem panewek. Jedyne 200 zł wystarczy na drobne części do Żuka.
W ramach pozbywania się różnego złomu i gratów wojsko wystawia do przetargu także pojazdy. Wbrew pozorom nie są to jedynie ciężarówki o dziwacznych specjalnych zabudowach. Można również znaleźć samochody osobowe, które przed lat służyły kadrze oficerskiej. Nie wszystkie jednak nadają się do jazdy. Zdarzają się auta powypadkowe, których nie próbowano naprawiać. Takie powypadkowe „perełki” także znajdziecie w naszej galerii.
Oto co znaleźliśmy wśród najnowszych sierpniowych postępowań organizowanych przez AMW w Lublinie i w Poznaniu.