Logo
WiadomościAktualnościKierowca taksówki z premedytacją podpalił stację paliw we Wrocławiu i uciekł [FILM]

Kierowca taksówki z premedytacją podpalił stację paliw we Wrocławiu i uciekł [FILM]

To nie scena z filmu akcji, ale nagranie z monitoringu stacji paliw przy ul. Gubińskiej we Wrocławiu. Kierowca Toyoty służącej do przewozu osób celowo rozlał benzynę tuż obok dystrybutorów, a potem ją podpalił i odjechał z miejsca zdarzenia. Wrocławska policja szybko namierzyła piromana.

Pożar na stacji paliw we Wrocławiu wywołany przez kierowcę
KMP we Wrocławiu
Pożar na stacji paliw we Wrocławiu wywołany przez kierowcę
  • Ekscentrycznie ubrany kierowca Toyoty umyślnie wzniecił pożar we Wrocławiu. Rozlał benzynę i ją podpalił
  • Ogień płonął przy samych dystrybutorach. Pożar został szybko ugaszony i nikomu nic się nie stało
  • Policja zatrzymała 49-letniego kierowcę Toyoty w ciągu 48 godzin od zdarzenia. Grozi mu 10 lat więzienia

Pracownicy stacji paliw przy ul. Gubińskiej we Wrocławiu długo nie zapomną swojej zmiany. Pod koniec września jeden z kierowców podjechał do dystrybutora i chwycił w dłoń pistolet do nalewania paliwa. Nie skierował go jednak do baku — zamiast tego rozlał benzynę za samochodem i ją podpalił. Kiedy buchnął wysoki słup ognia, ubrany w szlafrok mężczyzna po prostu odjechał ze stacji. Dwa dni później był już w rękach wrocławskiej policji. Przez spowodowanie tak dużego zagrożenia może spędzić nawet 10 lat w więzieniu.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jak doszło do pożaru na stacji paliw we Wrocławiu?

W piątek 26 września funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu otrzymali niecodzienne zgłoszenie. Według świadków kierowca białej Toyoty około godz. 19.00 z premedytacją podpalił stację paliw i uciekł. Całe niebezpieczne zajście zarejestrowały kamery monitoringu.

Nagranie opublikowane przez Komendę Miejską Policji we Wrocławiu zaczyna się niewinnie — jeden z kierowców tankuje swój samochód, a przy dystrybutorze obok parkuje Corolla w barwach firmy Bolt. Zza kierownicy wysiada jednak ekscentrycznie ubrany mężczyzna — ma na sobie kolorowe szorty, klapki japonki i czarny szlafrok. Chwyta za pistolet z paliwem, ale nie kieruje go do baku, tylko rozlewa benzynę na ziemię. Bucha ogień, a "klient" ucieka ze stacji bez płacenia.

Przeczytaj też: 3000 zł mandatu na stacji paliw. Policja sprawdza kierowców

Kto podpalił stację paliw we Wrocławiu?

Na szczęście sytuacja została szybko opanowana. Mundurowi z KMP we Wrocławiu przekazali, że pożar został szybko ugaszony, a nikomu z personelu ani klientów stacji nic się nie stało. Sytuacja mogła potoczyć się zupełnie inaczej — ogień płonął tuż obok dystrybutorów, co mogło doprowadzić nawet do eksplozji stanowiącej zagrożenie dla życia wielu osób.

Nie tracąc chwili, policjanci zabrali się za identyfikację piromana i ustalenie miejsca, w którym aktualnie przebywa. Został przez nich zatrzymany w ciągu 48 godzin od przestępstwa. Podpalaczem okazał się "49-letni mieszkaniec Wrocławia" (policja nie podaje jego narodowości). Funkcjonariusze postawili mu zarzut sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia o dużej wartości. Decyzją sądu 49-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Sprawę prowadzi teraz Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Fabryczna.

49-letni podpalacz zatrzymany przez wrocławską policję
49-letni podpalacz zatrzymany przez wrocławską policjęKMP we Wrocławiu

Sprawdź: Idzie fala podwyżek. Nowe prognozy cen paliw w Polsce nie są dobre

Co grozi za wzniecenie pożaru na stacji paliw?

Mężczyzna czeka w areszcie na proces, w wyniku którego może usłyszeć wyrok skazujący go na karę nawet 10 lat pozbawienia wolności. Taką odsiadkę przewiduje art. 163 kodeksu karnego:

§1. Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać: 1. pożaru [...] podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Biorąc jednak pod uwagę, że pożar był niewielki, nie rozprzestrzenił się na całą stację paliw i nie doprowadził do dużych zniszczeń, 49-latek równie dobrze może odpowiadać z tytułu art. 164 kk:

§1. Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia określonego w art. 163 §1., podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Niezależnie od kwalifikacji tego czynu przez sąd, mężczyzna musi liczyć się z karą pozbawienia wolności. Kwestią otwartą pozostaje to, na ile miesięcy lub lat trafi do więzienia.

Autor Krzysztof Grabek
Krzysztof Grabek
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji