W niedzielę wieczorem Prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze dostał nietypową wiadomość. "Mieszkaniec Zielonej Góry znalazł do mnie kontakt w internecie i odezwał się około godziny 23, czym kompletnie mnie zaskoczył. Przekazał, że właśnie szykuje się na urlop nad Bałtykiem, ale stracił kluczyki do auta. Jego żona wyrzucała śmieci do osiedlowego śmietnika i przez przypadek wraz z butelkami pozbyła się kluczyków. Przez kilka godzin próbowali samodzielnie je wydobyć, ale nie udało się" - przekazał prezes Krzysztof Sikora w rozmowie z TVN24.

Zobacz też: Wybierasz się autem na urlop? Sprawdź, czy nie przekroczysz terminu przeglądu!

Dźwig konieczny do rozładunku śmietnika

Rodzinie nie udało się otworzyć śmietnika, gdyż do rozładunku pojemnika typu dzwon potrzebny jest dźwig. "Nie miałem serca odmawiać tej rodzinie pomocy. Mieli już zaplanowany i opłacony wypoczynek. Umówiliśmy się tak, że oni przesuną wyjazd na urlop o dwie godziny, a ja w poniedziałek z rana wysyłam ekipę i działamy" - przekazał prezes Sikora.

Zobacz też: Polacy chcą wyjeżdżać na urlop własnym autem

Szczęśliwe zakończenie

Za pomocą dźwigu udało się wysypać zawartość pojemnika. Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze wraz z właścicielami szukali ręcznie kluczyków do auta. Dopiero po godzinie ich działania przyniosły zamierzony skutek. Kiedy kluczyki w końcu się znalazły, rodzina z niewielkim opóźnieniem wyjechała na upragniony urlop.