W czwartek 11 stycznia dyżurny komendy w Płońsku otrzymał zgłoszenie o samochodzie wystającym ze stawu. Widać było tylko kawałek bagażnika i dachu pojazdu. Nie wiadomo było, czy w aucie ktoś się znajduje. Na miejsce została wezwana policja, ale też pogotowie i straż pożarna. Wydostanie osobowego mercedesa typu combi, który prawie cały znajdował się pod lodem niedaleko brzegu, nie było łatwe. Wszystko utrudniał lód.

Wyłowili auto z zamarzniętego stawu

W trakcie interwencji służb okazało się, że w samochodzie nikogo nie było. Po jakimś czasie właściciel sam zgłosił się do policjantów. 40-letni mężczyzna w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał, że to on nocą prowadził auto, jednak kilka razy zmieniał wersję zdarzeń.

Mężczyzna z gminy Załuski najpierw mówił, że chciał sprawdzić, czy lód na stawie jest wystarczająco gruby, by po nim jeździć. Następnie twierdził, że stracił panowanie nad samochodem, kiedy jechał na łuku drogi, dlatego wpadło ono w poślizg i wjechało do stawu.

Wyłowili auto z zamarzniętego stawu Foto: mazowiecka.policja.gov.pl
Wyłowili auto z zamarzniętego stawu

Kinga Drężek-Zmysłowska z Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku przekazała w komunikacie, że mężczyzna nie mógł wyjechać autem, dlatego wydostał się z niego i uciekł z miejsca. Został ukarany mandatem karnym.

Policja przypomina o zachowaniu ostrożności i dostosowaniu prędkości do warunków atmosferycznych panujących na drogach. Przestrzega też przed wchodzeniem i wjeżdżaniem na zamarznięte zbiorniki wodne, ponieważ poruszanie się po nim bez odpowiedniej wiedzy i sprzętu asekuracyjnego może zakończyć się tragicznie.