- Pojazdy wykorzystywane w dużych flotach często są w gorszym stanie technicznym niż używane przez prywatnych klientów
- Samochody służbowe z przebiegami 100-150 tys. km wymagają częstszej wymiany części niż w przypadku prywatnych samochodów z porównywalnym przebiegiem
- Zakup diesli wykorzystywanych we flotach niesie ze sobą duże ryzyko poważnych napraw
- Zachęcamy do oddawania głosów w specjalnej ankiecie, która znajduje się pod artykułem
- Zdaniem mechaników auta poflotowe są często w złym stanie technicznym
- Praktyka pokazuje, że pojazd po przedstawicielu handlowym to zły wybór...
- ...podobnie jak poflotowy diesel
- Auto po osobie prowadzącej własną działalność może mieć sens
- Firmy mogą same zmusić pracowników do lepszego traktowania pojazdów
Około 80 proc. nowych samochodów w Polsce kupują firmy. Biorąc pod uwagę fakt, że zakup na potrzeby jednoosobowych działalności gospodarczych traktowany jest jako zakup przez klientów indywidualnych, rzeczywisty odsetek sprzedaży aut do firm z pewnością jest znacznie większy. I jak można się domyślać, po zakończeniu okresu leasingu lub wynajmu, ogromna większość aut poleasingowych i poflotowych, trafia na rynek wtórny.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZdaniem mechaników auta poflotowe są często w złym stanie technicznym
Wieloletnie doświadczenia mechaników potwierdzają, że pojazdy wykorzystywane w dużych flotach przeważnie są w gorszym stanie technicznym niż egzemplarze używane przez prywatnych klientów. Jest to zauważalne także wtedy, gdy samochody mają podobne przebiegi.
Eksperci z sieci warsztatów ProfiAuto Serwis oraz firmy Moto Flota wskazują, że dotyczy to również aut wykorzystywanych przez menedżerów lub dyrektorów. Pracownicy wyższego szczebla nie dość, że wymieniają pojazdy stosunkowo często, przez co nie muszą tak bardzo przejmować się stanem technicznym, to na dodatek funkcjonują zgodnie z zasadą "czas to pieniądz" i traktują auta wyłącznie jako narzędzie pracy.
Praktyka pokazuje, że pojazd po przedstawicielu handlowym to zły wybór...
Oczywiście w najgorszym stanie zazwyczaj są samochody wykorzystywane przez przedstawicieli handlowych lub dostawców. Przeważnie te egzemplarze są mocno wyeksploatowane mimo bardzo młodego wieku.
- Przeczytaj także: Sprawdzili jakość paliw na polskich stacjach. Jest prawie dwa razy gorzej niż przed rokiem
Zdaniem Adama Lehnorta z ProfiAuto Serwis, takie samochody należy kupować z dużą rozwagą i po skrupulatnym sprawdzeniu stanu technicznego pojazdu, najlepiej przeprowadzonym przez specjalistę. Okazuje się bowiem, że część aut, chociaż jest to przestępstwo, ma "kręcone" liczniki, a do tego trudno zdobyć historię serwisową pojazdu, bo w przypadku nowych aut pierwsze badanie techniczne wykonywane jest dopiero po trzech latach. Co więcej, komisy, do których przeważnie trafiają tego typu pojazdy, często w ogóle nie są zainteresowane przedstawianiem historii aut eksploatowanych przez handlowców.
...podobnie jak poflotowy diesel
W przypadku poflotowych egzemplarzy problemem często jest intensywna eksploatacja. Mało który kierowca zwraca uwagę na rozgrzewanie silnika i studzenie turbosprężarki po szybkiej jeździe, a do tego szereg napraw drobnych, mało istotnych usterek jest całkowicie pomijanych. W ocenie Lehnorta prowadzi to do sytuacji, w której samochody służbowe z przebiegami 100-150 tys. km wymagają wymiany części, które w prywatnym aucie nadawałyby się do użytku jeszcze przez długi czas.
Zdaniem mechaników z największym ryzykiem wiąże się zakup diesli wykorzystywanych we flotach. Często są to egzemplarze z przebiegami wskazującymi na bliskość poważnych napraw. Nie dość, że opony są mocno zużyte, to na dodatek napraw mogą wymagać elementy układu jezdnego, np. amortyzatory lub łożyska kół, a przede wszystkim turbosprężarki, koła dwumasowe lub wtryskiwacze.
Auto po osobie prowadzącej własną działalność może mieć sens
Na przeciwległym biegunie znajdują się egzemplarze poleasingowe użytkowane przez osoby pracujące na zasadzie jednoosobowych działalności gospodarczych. Niektórzy właściciele leasingowanych samochodów użytkują pojazdy jak własne, bo biorą pod uwagę opcję późniejszego ich wykupienia. Ponadto część jednoosobowych firm decyduje się na zakup auta wyłącznie ze względów podatkowych (podniesienie kosztów funkcjonowania firmy) i wtedy zdarza się, że samochód może być w doskonałym stanie i mieć niewielki przebieg.
- Przeczytaj także: Kierowcy mają czas do 31 grudnia. Później kary w całej Europie
Oczywiście poflotowe i poleasingowe egzemplarze również miewają zalety. Zazwyczaj w przypadku tych aut nie istnieje problem korozji, bo są to zwyczajnie młode egzemplarze, co nie oznacza, że nadwozia są w idealnym stanie — raczej trzeba liczyć się z tym, że mogą być nieco poobijane. Ponadto w trakcie intensywnej eksploatacji dość szybko wykrywane są i w ramach gwarancji usuwane usterki, które w przypadku aut prywatnych mogłyby pojawić się dopiero po zakończeniu okresu gwarancji.
Firmy mogą same zmusić pracowników do lepszego traktowania pojazdów
Nie do przecenienia jest także regularny serwis aut flotowych i leasingowych. Krzysztof Ostas, Head of Fleet Management w firmie Moto Flota, podkreśla, że "firmom zarządzającym flotami samochodowymi zależy na tym, by ich klienci posiadali jak najbardziej sprawne samochody i by firmy je posiadające mogły je po okresie leasingu dobrze sprzedać. By tak było, samochody te są regularnie serwisowane w profesjonalnych sieciach warsztatowych, gdzie często usuwane są również fabryczne wady "wieku dziecięcego", które później już nie zaskoczą nowego, prywatnego właściciela".
O tym, że auto poflotowe lub poleasingowe niekoniecznie musi być młodym złomem, decyduje jeszcze jeden czynnik. W wielu firmach wprowadzane są zasady, które w dużym stopniu przerzucają odpowiedzialność za stan pojazdu na jego użytkownika. Co więcej, coraz częściej nagradzani są kierowcy stosujący zasady tzw. ecodrivingu. Chęć uzyskania rekordowych oszczędności paliwa może, niestety, być równie zgubny dla silnika co jego "katowanie", ale co do zasady oszczędna jazda jest dla firm ze wszech miar korzystna, bo ogranicza koszty paliwa, a także zmniejsza ryzyko pojawienia się poważnych usterek i wypadków, do których może prowadzić szybka i agresywna jazda.