Od początku marca w północnych prowincjach Norwegii utrzymywała się ładna pogoda. Niestety trzy dni przed planowanym dotarciem naszej wyprawy na Nordkapp nastąpił nagły atak śniegu i wiatru. Główne drogi zostały zasypane przez lawiny, co uwięziło tubylców w poszczególnych miejscowościach. Nie wszyscy miewają tyle szczęścia. W ubiegłym roku przez tydzień mieszkała u nas rodzina, która z powodu zablokowanych dróg nie mogła dotrzeć do domu - wspomina pracownica Russenes Camping, w którym musieliśmy przymusowo przeczekać jeden dzień.

Prawdopodobieństwo zamknięcia dróg w Norwegii jest znaczne. Na tyle, że dosłownie każdy mieszkaniec północy tego kraju zna numer 175, który łączy z biurem informacji o stanie dróg albo adres strony internetowej tejże instytucji. Mijają kolejne godziny. Na udrożnienie trasy E69 czekamy aż 19 godzin. Warunki pozostały na tyle trudne, że po otwarciu szlabanu auta mogły wyruszyć na północ jedynie w konwoju prowadzonym przez potężny pług z okolcowanymi oponami. Wielu chętnych nie ma. W stronę Nordkappu ruszyła kolumna złożona z trzech pojazdów.

Początkowo nic nie zapowiadało trudności - droga, choć oblodzona została dobrze odśnieżona. Kilkanaście kilometrów za miejscowością Olderfjord wjeżdżamy do tunelu. Za nim warunki uległy diametralnej zmianie. Widoczność spadła do kilkudziesięciu metrów. W najlepszym przypadku! Tumany śniegu pędzonego przez wiatr potrafiły ograniczyć pole widzenia do kilku metrów. Parokrotnie wyzwaniem staje się… dostrzeżenie krańca maski. Przed przednią szybą Hondy CR-V wszystko jest białe - niebo, pobocze i droga. Opuszczenie tej ostatniej może mieć przykre konsekwencje. Po lewej czyhają skały, po prawej - urwisty brzeg fiordu Porsanger.

Aby bezpiecznie dotrzeć do celu podczas śnieżycy, trzeba nauczyć się spoglądania… na boki. W punkcie, gdzie zwykle skupia się wzrok kierowcy widać jedynie śnieżną biel. Natomiast przy obu krawędziach drogi są rozmieszczone czarne lub pomarańczowe tyczki z elementami odblaskowymi. Kolor odcinający się od barwy śniegu umożliwia kierowcy trafienie w drogę.

W krótkich chwilach przejaśnienia widać, że krajobraz jest coraz bardziej surowy. Im dalej na północ, tym liczba oraz okazałość drzew maleje. Gwałtownie spada także liczba przydrożnych krzewów. W końcu Honda mknie drogą wijącą się wśród pagórków pokrytych pancerzem zmrożonego i wypolerowanego przez wiatr śniegu. Iście polarny krajobraz!

Asysta pługa kończy się przed Nordkapptunnelen. CR-V znika w czeluściach 6,87-kilometrowego tunelu, łączącego kontynentalną Europę z wyspą Mageroya, którego skrajną częścią jest Przylądek Północny. Po drugiej stronie podmorskiego tunelu pogoda jest znacznie lepsza. Termometr Hondy wskazał zaledwie -5 stopni Celsjusza, opady śniegu były niewielkie, a wiatr ledwie odczuwalny.

W drodze na Nordkapp japoński SUV minął 2,5-tysięczną miejscowość Honningsvag i lokalne lotnisko. Tuż przed osadą Skarsvag, która szczyci się posiadaniem najbardziej na północ wysuniętego kempingu oraz osady rybackiej, odbijamy na Nordkapp. Przed Hondą CR-V ostatni, 13-kilometrowy odcinek trasy E69. Niewiele brakowało, by "trzynastka" na drogowskazie okazała się pechowa. Przez ostatnie trzy dni szlak prowadzący na płaskowyż Przylądka Północnego był zasypany przez metrowe zwały śniegu.

Czy uda się wjechać na Nordkapp? Nie wiem. Przyjedźcie zapytać za kilka godzin - usłyszeliśmy od Renate Olsen z lokalnego Nordkapp Turistinformasjon. Póki co pozostaje mi życzyć miłego pobytu w Honningsvag - dodała na pocieszenie…

Sypiące z nieba płatki białego puchu nie nastrajały optymistycznie. Na szczęście Norwegowie spisali się na medal. Wirujące ostrza specjalnych pługów poszatkowały śnieg blokujący trasę, a następnie odrzuciły go na pobocze. Dostajemy zgodę na wjechanie za szlaban, który w okresie zimy zamyka trasę na Nordkapp dla większości użytkowników dróg.

Do celu podróży wiedzie niemal górska serpentyna, której duża część leży nad stromym brzegiem morza. Wspinaczka nie jest łatwa. Jazdę utrudniają porywiste podmuchy wiatru, jak również widoczność ograniczona chwilami do kilku metrów. Po kilkunastu minutach zmagań z żywiołami Honda CR-V staje na najdalej na północ wysuniętym parkingu Europy. Kilkadziesiąt metrów od globusa symbolizującego północny kraniec Europy. 307 metrów niżej grzmią wody Oceanu Arktycznego. Do bieguna północnego zostało tylko 2102 kilometrów...