• Spóźniający się z wykonaniem obowiązkowego badania technicznego samochodu mają płacić podwójną stawkę za usługę
  • Minimalny wiek samochodu zabytkowego ma wynosić 30 lat
  • Samochody mają być fotografowane podczas badań technicznych
  • Wynik badania technicznego samochodu będzie można podważyć
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

O planach „dociśnięcia śruby” właścicielom aut zaniedbującym swoje pojazdy i diagnostom przepuszczającym niesprawne samochody mówiono już kilka lat temu. To, co najbardziej interesujące dla przeciętnego właściciela samochodu, nie zmienia się: mamy bardziej pilnować terminów badań technicznych pod groźbą kary (podwójna opłata za badanie), samochody mają też być fizycznie obecne na przeglądzie, stacja kontroli pojazdów ma mieć na to dowód. Chodzi o eliminację dość częstego dawniej procederu badań „zaocznych”, przy czym obecnie jest to już zjawisko zdecydowanie marginalne.

Badania techniczne aut - diagnosta zrobi zdjęcia

A zatem: pięć obowiązkowych zdjęć, w tym jedno z wnętrza. W rzadkich przypadkach pozwoli to, poza stwierdzeniem, czy samochód był na przeglądzie, udowodnić „przymknięcie oka” na niektóre usterki – np. stłuczone szyby. Sens ma fotografowanie licznika – w razie pomyłki polegającej na wpisaniu nieprawidłowego przebiegu łatwiej będzie stwierdzić, kiedy do niej doszło.

Badania techniczne aut - nowy podatek „od spóźnienia”

Jeśli na przeglądzie pojawimy się w ciągu 30 dni przed terminem kolejnego badania technicznego, to nasz przegląd będzie ważny przez rok plus maksymalnie 30 dni – ważność badania wydłużona będzie o czas, o który przyspieszyliśmy je. Jeśli spóźnimy się o ponad 30 dni, zapłacimy podwójną opłatę za przegląd. Myliłby się jednak ten, kto myśli, że to ukłon w stronę diagnostów i właścicieli stacji kontroli pojazdów – nic z tych rzeczy! Dodatkowa opłata ma stanowić dochód TDT (Transportowy Dozór Techniczny), a w pewnych przypadkach dochód budżetu państwa. Jeśli dodamy do tego, że podstawowa stawka za przegląd nie zmienia się, to już możemy domyślić się, co o tym sądzą właściciele stacji kontroli pojazdów. Stawki za przegląd techniczny nie zmieniły się od kilkunastu lat.

Podważ badanie techniczne swojego samochodu, naskarż na diagnostę

Osoby niezadowolone z wyniku przeglądu będą – według projektu – miały prawo do ponownego badania technicznego samochodu. Mają też otrzymać prawo do zgłaszania nieprawidłowości do Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego i ponownego przebadania auta na stacji wyznaczonej przez dyrektora TDT. To o tyle ciekawy pomysł, że w przypadku starszych samochodów idealnie sprawnych pojazdów właściwie nie ma, niemal zawsze jakieś usterki się znajdą. Nic nie stoi na przeszkodzie jednak, aby zgłosić... przepuszczenie własnego niesprawnego samochodu. Po co? Np. po to, aby zaszkodzić diagnoście. W praktyce efektem takich przepisów może być wyższy odsetek badań technicznych z negatywnym wynikiem: bezpieczniej jest nie przepuścić wątpliwego auta, niż pozwolić mu jeździć. Diagności mają się bać jeszcze bardziej niż dziś.

Badania techniczne aut - diagnosta łatwiej straci uprawnienia

Projekt przewiduje, że za rażące naruszenie przepisów TDT ma automatycznie cofać diagnostom świadectwo kompetencji, co oznacza, że diagnosta przestaje być diagnostą.

A co może być uznane za „rażące naruszenie przepisów”? To np.:

  • przeprowadzenie badania technicznego bez wymaganego wyposażenia kontrolno-pomiarowego,
  • wydanie zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu technicznym pojazdu niezgodnego ze stanem faktycznym lub dokonanie wpisu w dowodzie rejestracyjnym albo pozwoleniu czasowym niezgodnego ze stanem faktycznym.

W tym kontekście pojawiają się pytania, np. czy diagności będą za każdym razem (obecnie tego zwykle nie robią) badać np. zadymienie spalin w dieslach? To procedura bardzo uciążliwa, niosąca zagrożenia dla silnika, a jednocześnie bardzo nieefektywna – raczej nie doprowadza np. do wykrycia usunięcia z pojazdu filtra DPF. Teoretycznie diagności nie powinni jednak jej pomijać.

Auto zabytkowe - 30 lat albo starsze

Obecne zasady wpisywania pojazdów do ewidencji zabytków są mocno umowne i w praktyce różne w różnych województwach, zaś umowna minimalna granica wieku to 25 lat. Projekt przewiduje dodatkowe wymogi odnośnie do samochodu, który ma stać się formalnie zabytkowym, a są to:

  • wiek: co najmniej 30 lat,
  • nie jest już produkowany,
  • nie dokonano w nim zasadniczych zmian konstrukcyjnych.

Ale czy – tak jak dziś – prawo do otrzymania żółtych tablic będą miały młodsze samochody na zasadzie „elementu kolekcji”? Nie wiadomo.

Nowe przepisy o badaniach technicznych aut - to jednak tylko projekt

Podkreślmy jednak wyraźnie, że opisywany projekt przepisów to właśnie tylko... projekt, który od dłuższego czasu napotyka na przeszkody. Spotyka się on z szeregiem krytycznych uwag nie tylko ze strony organizacji diagnostów, a zatem pewności, że w tak rozbudowanej formie wejdzie w życie, nie ma. Charakterystyczne jest to, że w praktyce w nowych przepisach „zaszyty” jest nowy podatek.