- Polityczne zaangażowanie Elona Muska ciągnie Teslę w dół
- Tesla traci pozycję lidera w produkcji aut elektrycznych. Pokonał ją chiński BYD
- Protesty przeciwko politycznemu zaangażowaniu Elona Muska dotykają właścicieli aut marki Tesla. Mnożą się przypadki wandalizmu
- Wielu użytkowników Tesli decyduje się na umieszczenie na zderzakach swoich aut naklejek o wymownej treści, którymi odcinają się od poglądów Muska
Dotychczas Tesla kojarzyła się z bezprecedensowym pasmem sukcesów. W ciągu kilkunastu lat z niewielkiego startupu, któremu nieliczni wróżyli świetlaną czy choćby jakąkolwiek przyszłość, stała się jednym z największych producentów aut na świecie, wygrywającym z koncernami obecnymi na rynku często od ponad 100 lat. Dziś trudno uwierzyć, że pierwsze małoseryjne auta marki Tesla pojawiły się na rynku w 2008 r. (Tesla Roadster), a produkowany do dziś model S, pierwszy komercyjny sukces marki, sprzedawany jest od 2012 r., czyli od niespełna 13 lat.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAni fatalna jakość wykonania wielu egzemplarzy, ani to, że nabywcy często byli traktowani jako "beta-testerzy", ani nawet specyficzna kultura obsługi klientów nie były dotychczas w stanie osłabić entuzjazmu miłośników Tesli. To się właśnie zmienia.
W USA strach zostawić Teslę na ulicy
Wygląda jednak na to, że zaangażowanie Elona Muska w politykę – i to po stronie, po której nikt się go wcześniej nie spodziewał – to coś, czego wielu jego dotychczasowych fanów nie może mu wybaczyć. Co miliarder-wizjoner, który miał ratować świat, robi u boku prezydenta USA, który przez lata nie tylko był przeciwny elektromobilności, ale też chce znów stawiać na ropę i inne paliwa kopalne? Tesle bywają niszczone na ulicach, przez USA przetacza się fala protestów przed salonami, a na wielu rynkach sprzedaż Tesli gwałtownie spada.
W USA protesty są przede wszystkim efektem tego, że Elon Musk, który na zlecenie Donalda Trumpa stworzył DOGE – Departament Efektywności Rządu – ma bezlitośnie ciąć wydatki amerykańskiej administracji związane m.in. z programami ochrony zdrowia, pomocą humanitarną, edukacją, ochroną konsumentów. Miliarder otrzymał też wgląd w dane milionów amerykańskich podatników i może mieć wpływ na decyzje polityczne, które mają bezpośrednie przełożenie na jego biznesy, wykraczające przecież daleko poza motoryzację. Trudno o poważniejszy konflikt interesów.
Europejczycy nie chcą już Tesli? Gigantyczne spadki na największych rynkach
Problemy Tesli nie ograniczają się tylko do rynku amerykańskiego, np. w Niemczech, na jednym z największych rynków motoryzacyjnych Europy, według danych za styczeń, sprzedaż aut marki Tesla spadła o 59,5 proc. w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku. Wbrew obiegowej opinii nie chodzi tu jednak wcale o to, że Niemcy nie chcą kupować aut elektrycznych! Po załamaniu tamtejszego rynku wywołanym niespodziewanym wycofaniem programu rządowych dopłat do aut elektrycznych i rosnącymi cenami prądu niemieccy kierowcy znów zaczynają się przekonywać do elektromobilności. W styczniu 2025 r. na tamtejszym rynku sprzedało się ok. 34,5 tys. aut w pełni elektrycznych – to o ok. 53,5 proc. więcej niż rok wcześniej, a jednocześnie też ponaddwukrotnie więcej niż wyniosła sprzedaż aut elektrycznych w całym ubiegłym roku w Polsce! Z tych 34,5 tys. aut elektrycznych Tesla sprzedała tylko 1211 sztuk (co oznacza udział w rynku na poziomie ok. 4 proc.), podczas gdy w tym samym czasie Volkswagen sprzedał w Niemczech aż 3140 egzemplarzy dosyć drogiego modelu ID.7. Niemieckim nabywcom aut elektrycznych zapewne nie podoba się polityczne wsparcie, jakiego Elon Musk udziela skrajnie prawicowej, nacjonalistycznej partii AFD. To partia, która przez lata była przeciwna wszelkim pomysłom związanym z promowaniem elektromobilności, ograniczaniem emisji spalin – kierowcy aut elektrycznych nie należą do elektoratu tej partii!
A co ze sprzedażą Tesli na innych rynkach europejskich? Według danych publikowanych przez RFI (Radio France Internationale), we Francji sprzedaż aut marki Tesla spadła w styczniu o 63 proc., w Szwecji o 44 proc., w Norwegii, czyli na modelowym rynku w kwestii elektromobilności aż o 38 proc. i o 42 proc. w Holandii.
Koniec miłości do Elona: te nalepki są hitem sieci
Tuż po pierwszych, politycznych wypowiedziach Muska i po jego wejściu do ekipy prezydenta Donalda Trumpa, w mediach społecznościowych zaczęły się masowo pojawiać zdjęcia aut marki Tesla z nalepkami "I bought this before Elon went crazy" – "kupiłem to, zanim Elon zwariował" , i to w najróżniejszych formach. Moda rozlała się po całym świecie, na popularnych platformach sprzedażowych, zarówno amerykańskich, europejskich, jak i azjatyckich, pojawiły się tysiące ofert sprzedaży takich nalepek – można je kupić nie tylko np. na Amazon.com czy Alieexpress, ale nawet na polskim Allegro.pl. Tam, gdzie da się podejrzeć historię sprzedaży, widać, że cieszą się one sporym wzięciem.