Fabryczny system audio za ponad 23 000 zł? Dopłata niemała nawet jak za nagłośnienie firmowane przez Bang & Olufsen. Co zatem potrafi ekskluzywne nagłośnienie? Sprawdzamy wyrafinowany zestaw w najnowszej edycji Mercedesa CLS Shooting Brake.
Najbardziej zagorzali fani Mercedesa byli zapewne zdziwieni, kiedy firma rozpoczęła kooperację z Bang & Olufsen. Jeszcze do niedawna rolę dostawcy najbardziej zaawansowanych zestawów audio dla firmy ze Stuttgartu pełnił Harman Kardon a ściślej Becker, w którego laboratoriach w Badenii Wirtembergii przygotowywano nowe zestawy. W tej historii jest nawet polski akcent. Jeden z inżynierów odpowiedzialnych za projekty systemów multimedialnych do Mercedesa pochodzi z naszego kraju.
Ponad 23 000 zł dopłatyRolę nadwornego dostawcy sprzętu klasy high end przejął Bang & Olufsen – firma, której sprzęt nigdy nie należał do najtańszych. By utrzymać aurę ekskluzywności windowano ceny do absurdalnego poziomu. W Mercedesie CLS dopłata do systemu wynosi ponad 23 000 zł. To niemało jak na zestaw 14 głośników z wielokanałowym wzmacniaczem. Na tle konkurencji jednak całkiem wstrzemięźliwie. W Audi (zależnie od modelu) za zestaw Bang & Olufsen trzeba wydać nawet ponad 30 000 zł.
14 głośników: ilość znaczy jakośćW CLS zainstalowano aż 14 głośników. Wbrew pozorom: ilość znaczy jakość. Z przodu wbudowano zestaw trójdrożny czyli 6 głośników (165 mm, 80 mm i 19 mm): to najlepsza konfiguracja stosowana w samochodach. Dodatkowo zmieszczono głośnik centralny (80 mm) w desce rozdzielczej: to znak czasów i mody na dźwięk wielokanałowy w samochodzie. Z tyłu zaś w drzwiach zestaw dwudrożny czyli 4 głośniki (165 mm, 25 mm) oraz para (80 mm) w tylnych słupkach, która pełni rolę głośników efektowych, czyli surround. Jest jeszcze subwoofer i to dość spory: o średnicy 220 mm. Tak rozbudowany zestaw wymaga wzmacniacza. Konstruktorzy zastosowali dwa o łącznej mocy 1200 W. 5 kanałowy model klasy D o mocy 750 W i 14 kanałowy procesor DSP ze wzmacniaczem o mocy 450 W. Na brak mocy nie można zatem narzekać.
Niezwykłe głośniki przednieNajbardziej charakterystyczny gadżet całego systemu: głośniki wysokotonowe w przednich drzwiach. Mercedes dał sobie spokój z gadżetem znanym z Audi (tweetery są automatyczne wysuwane i chowane w desce rozdzielczej) i przymocował tweetery na stałe. Wykorzystał natomiast charakterystyczną obudowę Bang&Olufsen, która służy do jak najszerszego rozpraszania dźwięku. Kopułka jest umieszczono poziomo a przepiękna obudowa nad nią świetnie rozprasza dźwięk. Dzięki temu unika się efektu jakby głośnik wysokotonowy grał prosto w nasze uszy, co w przypadku metalicznego pogłosu jest bardzo nieprzyjemne.
Skomplikowane algorytmyMocny wzmacniacz i masa głośników to dopiero połowa sukcesu. Trzeba jeszcze nad nimi zapanować. Stąd niezbędny cyfrowy procesor dźwięku z 14 kanałowym wzmacniaczem. Każdy głośnik jest kontrolowany oddzielnie, co oznacza, m.in. zastosowanie systemu korekcji czasu. Łatwiej wówczas o uzyskanie efektu, że słuchacze znajdują się w podobnej odległości od wszystkich głośników w kabinie. Kontrola każdego z głośników jest również potrzebna do systemu VNC, którego zadaniem jest niwelowanie hałasu podczas jazdy. Wbudowany mikrofon na bieżąco monitoruje źródła hałasu takie jak szum opon, powietrza, padający deszcz, czy piasek odbijający się o podwozie. Na tej podstawie na bieżąco koryguje charakterystykę brzmienia, by do słuchacza docierała muzyka a nie hałas z zewnątrz. Trzeba przyznać, że radzi sobie całkiem nieźle. I co ważne, ingerencja nie jest odbierana przez słuchacza jako dziwne wahania dźwięku.
Procesor DSP ingeruje także w brzmienie, by uzyskać efekt bardziej przestrzennego dźwięku. Z pewnością będzie on na co dzień wykorzystywany. To co słychać przy włączonym surround jest porównywalne z systemami kina domowego. Dźwięk dosłownie wypełnia kabinę a nie jest skupiony bliżej deski rozdzielczej. To świetnie sprawdza się podczas słuchania koncertów, jazzu czy muzyki klasycznej. Niemniej, kto szuka najbardziej audiofilskich wrażeń powinien wybrać tryb korekcji „przód”. Korekcja „tył” jest nieprzyjemna dla kierowcy: łatwo wówczas o efekt jakby ktoś na nas krzyczał.
Jak gra system za ponad 23 000 zł?W testach samochodów zwykle sprzęt audio kwituje się określeniami typu słabo, przeciętnie albo bardzo dobrze. To jednak za mało by oddać możliwości nagłośnienia. W przypadku tak drogiego systemu można oczekiwać wszystkiego co najlepsze. Ale dla kogo najlepsze? Czego innego oczekują miłośnicy muzyki klasycznej, bluesa, jazzu, popu, rocka, techno czy hip hopu. Trzeba przyznać, że Bang & Olufsen w CLS zestrojono bardzo uniwersalnie. Niezależnie od gatunku muzyki zapewnia mnóstwo frajdy. Bardzo łatwo o ciarki na plecach i uśmiech, gdy słyszy się ulubione nagranie. Nie trudno przy tym o wrażenie, że tony wysokie są wyjątkowo stonowane (szczególnie w porównaniu z Audi), co jest wręcz zachętą do tego, by sięgnąć do korekcji. Ale jest i druga strona medalu. Fatalnie nagrywane komercyjne płyty z muzyką pop (sztucznie podbite górne pasmo, czyli tony wysokie) brzmią stonowanie i nie męczą uszu.
Stonowanie tonów wysokich ma też jeszcze jedną zaletę. Wokalistów słucha się bardzo przyjemnie, jakkolwiek trzeba przywyknąć do tego, że Bang & Olufsen uniknął efekciarskiego brzmienia z nienaturalnym podkreśleniem ludzkich głosów. Tym samym nie trudno o wrażenie brzmienia jak na małym koncercie bez sprzętu wzmacniającego. Pod tym względem bliżej Mercedesowi do Filharmonii warszawskiej aniżeli nagłośnienia sali kongresowej.
W Mercedesie nie brakuje basów. Najniższe częstotliwości świetnie zapewnia subwoofer w bagażniku. Nie ma przy tym wrażenia, że pomiędzy basem z głośników w drzwiach a basem z subwoofera jest wyraźna dysproporcja: pod względem głośności a także wypełnienia pasma częstotliwości. Innymi słowy głośniki świetnie się uzupełniają. Ale ma to swoje granice. Czasem basu jest zbyt dużo. Szczególnie podczas słuchania dobrej orkiestry symfonicznej czy jazzu. Łatwo również o podobny efekt podczas słuchania bluesa czy hip hopu. Zawsze można jednak sięgnąć do korekcji, by zniwelować pewne niedoskonałości. Nie oszukujmy się. Nawet system audio za ponad 23 000 zł także ma swoje słabości. Póki co ideału nie ma. Ale Bang& Olufsen w CLS jest naprawdę wyśmienity.
To nam się nie podoba- niedosyt tonów wysokich- problemy z nadmiarem basów- brak regulacji subwoofera- tryb korekcji „tył” jest nieprzyjemny dla siedzących z przodu
To nam się podoba- porządny subwoofer- efektowne przestrzenne brzmienie- zestaw trójdrożny z przodu- przyjemne brzmienie wokalistów- wystarczająca ilość mocy- system niwelowania hałasu otoczenia- generalnie: świetnie sprawdza się przy różnych gatunkach muzycznych
Tryb dźwięku. Najbardziej optymalny jest przód. W przypadku trybów dla tyłu dźwięk jest dość nieprzyjemny dla siedzących z przodu.
Tryb reference dla aspiracji audiofilskich. Surround dla miłośników przestrzennego brzmienia. Świetnie sprawdza się podczas słuchania koncertów.
Czasem tonów niskich jest za dużo. Do tej korekcji będzie się częściej sięgać podczas słuchania składanek z różnymi gatunkami muzyki.
Jak w systemach audiofilskich: możliwości ingerencji w brzmienie są celowo ograniczone.
Różne możliwości wyboru źródeł dźwięku. Media interface jest dostępny za dopłatą.
Głośniki w tylnych drzwiach. Zmieszczono w nich zestaw dwudrożny z wooferem 165 mm i głośnikiem wysokotonowym 25 mm.
Głośniki w tylnych słupkach. To modele 80 mm dla zestawu surround.
Podłączenie przenośnego sprzętu audio odbywa się poprzez złącze w podłokietniku.
Subwoofer w bagażniku. W plastikowej obudowie zmieszczono głośnik niskotonowy 22 cm.
Tak wygląda wzmacniacz zintegrowany z procesorem dźwięku. To system ICE Power opatentowany przez Bang& Olufsen.
Charakterystyczne głośniki wysokotonowe. Kopułki umieszczono poziomo a nad nimi rozpraszacz dźwięku. Całość podświetlono diodą LED.
Wzmacniacz w przekroju. W środku umieszczono procesor dźwięku z funkcją korekcji czasu.
Menu użytkownika jest identyczne jak w innych modelach. Podczas korzystania np. z iPoda można wyświetlić okładkę odtwarzanego albumu.
Firmowa specjalność. Bang & Olufsen z zamiłowaniem stosuje aluminiowe maskownice głośników.