Do nowego Volvo XC90 opracowano trzy systemy audio. Będzie zatem w czym wybierać i za co dopłacać. Najprostsza standardowa wersja nazwana Performance to komplet 6 głośników i wzmacniacz o mocy 52 W. Tyle co w standardowym radiu samochodowym jakie znajdziesz w sklepie. Krok wyżej to wersja High Performance: więcej mocy i więcej głośników (224 W i 12 przetworników). Na szczycie zaś system Bowers & Wilkins zapowiadany przez jednego z ekspertów Volvo jako jeden z trzech najlepszych na świecie systemów samochodowego audio.
Bowers & Wilkins to nie byle kto. To brytyjska firma audio z długimi tradycjami sięgającymi lat 60. Od lat cieszy się zasłużoną reputacją producenta sprzętu bardzo wysokiej klasy: także z grupy high end. I słynie z różnych rozwiązań, z których część wykorzystano w nowym XC 90. Na potrzeby Volvo Brytyjczycy zaprojektowali system ze słynnymi aluminiowymi głośnikami wysokotonowymi, kewlarowymi średniotonowymi a także technologią „tweeter on top” znaną z doskonałych kolumn głośnikowych.
Rozwiązanie nazwane „tweeter on top” to nic innego jak zlokalizowanie głośników wysokotonowych powyżej pozostałych głośników i skierowanie bezpośrednio na słuchaczy. Dzięki temu zminimalizowano problem odbijania dźwięku od przedniej szyby, co jest powszechne w wielu współczesnych samochodach. Ponadto, łatwiej uzyskać szerszą scenę dźwiękową i bardziej realistycznie odwzorować akustykę różnych pomieszczeń. Podobne ustawienie głośników łatwo znaleźć w samochodach zawodników startujących w zawodach sound off, w których liczy się jak najwyższa jakość dźwięku. Aż dziwi, że do tej pory mało która firma decydowała się na takie lokalizacje głośników wysokotonowych, by były skierowane bezpośrednio na słuchaczy (np. Bang&Olufsen).
Ciekawym rozwiązaniem ma być głośnik niskotonowy. Volvo twierdzi, że jako pierwsze na świecie w wyjątkowy sposób stosuje wentylowany subwoofer. Choć producent nie precyzuje określenia „wentylowany subwoofer” to można się domyślać, że chodzi o subwoofer z wentylowaną obudową (bass refleks lub band pass). Głośnik ma być zintegrowany z karoserią samochodu (a nie jak dotychczas mocowany jako oddzielna skrzynka w bagażniku) i generować mocny oraz głęboki bas nawet o niskiej częstotliwości 20 Hz. Integracja z karoserią przypomina rozwiązania takie jak Mercedes Frontbass, czy pomysły BMW na schowanie subwooferów pod fotelami. Więcej szczegółów zapewne poznamy już po pełnej prezentacji samochodu.
Na wielkości głośników nie oszczędzano. Są zatem spore bo 25 mm modele wysokotonowe Nautilus (nawiązanie do słynnych kolumn B&W) z aluminiowymi kopułkami. Wersje średniotonowe z kewlarowymi membranami występują w dwóch rozmiarach: 80 mm i 100 mm. Są jeszcze dwie pary modeli niskotonowych o sporych średnicach: 165 mm i 200 mm. Subwoofer to zaś głośnik niskotonowy 250 mm: na potrzeby sporej kabiny Volvo powinien wystarczyć. Wszystkie głośniki podłączono do 12 kanałowego wzmacniacza, co sugeruje, że wykorzystano pasywne filtry w przypadku zestawów w drzwiach i desce rozdzielczej.
Ale bez cyfrowej techniki nie sposób się obejść. Wzmacniacz to cyfrowy sprzęt klasy D (duża wydajność, relatywnie mało ciepła – urządzenie mniej się nagrzewa). Wraz z nim jest jeszcze cyfrowy procesor dźwięku (z funkcją korekcji czasu, czyli opóźniania sygnału do poszczególnych głośników), którego oprogramowanie stworzyli Szwedzi z firmy Dirac Research. To również nie byle jaka firma. Wśród jej klientów są takie marki jak BMW, Bentley, Rolls-Royce a także znane wśród entuzjastów audio Naim czy Oppo. Dirac Research zadbał o uzyskanie efektów, dzięki którym system audio ma odwzorować akustykę różnych miejsc: studia nagrań, sali koncertowej czy estrady. W przypadku sali koncertowej wzorowano się na miejscu bliskim Volvo: hali koncertowej Goeteborga wykorzystywanej m.in. przez narodową szwedzką orkiestrę symfoniczną.
Jak gra ekskluzywny Bowers & Wilkins w Volvo XC90? Tego jeszcze nie wiemy. Nie znamy również ceny nowego systemu audio. By je poznać trzeba będzie jeszcze poczekać do premiery nowego Volvo.