Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Wiadomości > Multimedia > Google Music, Tidal, Spotify i inni – sprawdzamy je w samochodzie

Google Music, Tidal, Spotify i inni – sprawdzamy je w samochodzie

Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski

Zamiast tradycyjnego radia możemy posłuchać w samochodzie muzyki z internetu. Na wybór odpowiednich aplikacji trudno przy tym narzekać. Sprawdziliśmy nie tylko czym się różnią i jak grają, ale także jak bardzo obciążą naszą kieszeń.

Apple Music, Google Music, Tidal, Spotify – co lepsze? TESTŹródło: Auto Świat / Tomasz Okurowski
  • Przyjmuje się, że godzina słuchania muzyki online w standardowej jakości (160 kbps) oznacza zużycie ok 72 MB w ciągu godziny
  • Za granicą lepiej słuchać muzyki zapisanej w pamięci telefonu. To opcja dostępna w testowanych serwisach.
  • Istotną opcją w testowanych serwisach jest funkcja dostosowania jakości odtwarzanej muzyki

Kiedyś przechowywanie muzyki w samochodzie było niezłym wyzwaniem. Do dziś pamiętam wszędobylskie kasety magnetofonowe, które upychało się w każdym wolnym miejscu w kabinie. Z czasem ich miejsce zajęły ogromne klasery oraz charakterystyczne nakładki z płytami CD na osłony przeciwsłoneczne. One też już przechodzą do lamusa wraz z upowszechnieniem małych pamięci USB czy kart SD. Pora na kolejną zmianę – muzykę z internetu, a ściślej z aplikacji w smartfonach czy tabletach.

Strumień, strumieniowanie, streaming.....

Słuchanie nagrań z internetu doczekało się nawet odpowiedniej nazwy. To tzw. strumieniowanie muzyki. Wystarczy tylko telefon z odpowiednią aplikacją, aktywna transmisja danych i właściwie gotowe. Do słuchania muzyki z serwisów online wystarczy dowolny nowoczesny smartfon (z systemem Android, iOS czy Windows Phone). Można go połączyć z radiem w samochodzie poprzez Bluetooth lub przewodowo (USB lub kabel łączący gniazdo słuchawkowe z wejściem AUX w aucie). Kto używa w samochodzie Android Auto czy CarPlay (a także MirrorLink) jest w najbardziej komfortowej sytuacji, gdyż menu odtwarzacza muzyki ujrzy na ekranie w desce rozdzielczej samochodu. Wówczas by zmienić nagrania czy przejrzeć listy muzyczne wystarczy sięgnąć do pilota w kierownicy, desce rozdzielczej lub skorzystać z ekranu dotykowego auta.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Wielką zaletą sieciowych serwisów jest ogromny katalog nagrań. Bez trudu znajdziemy ulubionych artystów czy najpopularniejsze nagrania. To spora przewaga nad tradycyjnym archiwum z płytami CD, czy kolekcją nagrań zgromadzonych w pamięci USB. W każdym z testowanych serwisów można skorzystać z wygodnej wyszukiwarki i niemal natychmiast otrzymać wyniki z zestawieniem albumów, najpopularniejszych utworów czy nawet terminarz zaplanowanych koncertów. Na tym nie koniec.

Jakość? Jakoś? Niekoniecznie!

Istotną opcją w testowanych serwisach jest funkcja dostosowania jakości odtwarzanej muzyki. Oczywiście ma to swoją cenę. Im wyższa jakość, tym większe zużycie danych i wyższe ryzyko, że w trakcie jazdy muzyka… będzie przerywana co chwilę. Nie zapominajmy, że zużycie danych wiąże się też ze sporym obciążeniem paczki transferu danych jaki wykupiliśmy u naszego operatora telekomunikacyjnego. A im skromniejsza paczka, tym łatwiej ją wyczerpać. Może to być zaskakujące.

Przyjmuje się, że godzina słuchania muzyki online w standardowej jakości (160 kbps) oznacza zużycie ok 72 MB w ciągu godziny. Nieco wyższa jakość to już ponad 110 MB na godzinę. Nietrudno wyliczyć, że długa całodniowa podróż samochodem z muzyką dobrej jakości z internetu (a nie z pamięci telefonu) to już granica rzędu nawet 1 GB! Lepiej zatem upewnijmy się, ile GB przysługuje nam w miesiącu, by uniknąć przykrej niespodzianki w postaci wyższego rachunku albo radykalnie spowolnionego internetu.

A jak zatem pod względem jakości dźwięku prezentują się testowane serwisy? W teście sprawdziliśmy je w kilku samochodach (Fiat Talento, Suzuki Vitara, Toyota RAV4, Volvo S90) różnych klas wśród których najbardziej zaawansowane nagłośnienie zastosowano w Volvo S90 (znakomity opcjonalny Bowers & Wilkins) a najskromniejsze w osobowym Fiacie Talento. Toyota jako jedyna została zaś wyposażona w niestandardowy system audio ze stacją multimedialną Alpine oraz dodatkowym wzmacniaczem i subwooferem. Wykorzystaliśmy dwa telefony – iPhone (XS) oraz modele z Android (HTC U Ultra oraz Huawei P20 Pro).

A jak ocenialiśmy jakość dźwięku? Tu pomocna okazała się sędziowska praktyka podczas zawodów car audio międzynarodowej organizacja IASCA, europejskiego stowarzyszenia EMMA i polskiej PASCA. Sięgnęliśmy po kryteria ocen z konkursów na jakość dźwięku (Sound Off) rozgrywanych w Polsce i za granicą.

Apple Music

Usługa firmowana przez Apple, która jest dostępna nie tylko dla użytkowników telefonów z rodziny iPhone. Można jej użyć także w sprzęcie z Android. Pod względem kosztów tak jak rywale – 19,99 zł za miesiąc. Nie zabrakło funkcji rodzinnej, by słuchać z bliskimi co oznacza o 10 zł miesięcznie więcej. Jest zatem nieźle.

Wybór nagrań jest dość spory. Biblioteka zawiera nie tylko tradycyjne albumy czy single, ale także katalogi z muzyką dobraną do nastroju, nowościami czy różnymi rekomendacjami. Jest zatem w czym wybierać, choć pod względem bogactwa playlist Spotify okazuje się dużo lepszym wyborem.

Apple Music, Google Music, Tidal, Spotify – co lepsze? TEST
Apple Music, Google Music, Tidal, Spotify – co lepsze? TESTŹródło: Auto Świat / Tomasz Okurowski

Jakość dźwięku standardowa lub wysoka. W teście odsłuchu korzystamy oczywiście z lepszej opcji. Efekty dość zaskakujące. Zależnie od wybranych nagrań Apple brzmi dość spokojnie i zwykle delikatniej od rywali. Bywają jednak wyjątki. Apple Music sprawiło sporo przyjemności we współczesnych nagraniach jazzowych oraz hitach lat 80. Największe rozczarowanie to stare kultowe hity np. AC/DC, które brzmi tak jak grało na ostatnich oparach tuż przed zaśnięciem. Zaskakująco skromnie także z muzyką klubową.

  • Rok powstania – 2015
  • Dostępność: Android, iOS
  • Cena za miesiąc – 19,99 zł
  • Katalog nagrań – 50 milionów
  • Własne playlisty - TAK
  • Muzyka w pamięci telefonu - TAK

Google Music

Usługa Google sprawia mieszane uczucia. Pod względem brzmienia zaskakuje i to dość negatywnie. Początkowo wydaje się, że brzmi najlepiej i najmocniej ze wszystkich. Jest niczym BMW M5, które omyłkowo dostarczono do testu limuzyn z najmniejszymi silnikami.

Cóż jednak z tego, skoro wystarczy chwila, by przekonać się, że Google brzmi niemal jak na granicy przesterowania. Nagrania sztucznie podbito, co sprawia, że w kiepskich zestawach audio Google Music gra najgłośniej i najbardziej dosadnie. Niemniej trzeba oddać jedno. Stare hity np. AC/DC czy zespołu Metallica zabrzmią tak, że poczujecie dreszcze na plecach a głośniki omal nie wyzioną ducha. Są jednak miłe dla uszu wyjątki. Starsze polskie nagrania (choćby Czerwone Gitary) są przyjemniej zrównoważone i Google nie różni się od Apple czy Tidal.

Mimo sporego katalogu nie obyło się bez niespodzianki. Jako jedyny serwis w teście nie zawierał jednego z testowych nagrań.

  • Rok powstania – 2011
  • Dostępność: Android, iOS
  • Cena za miesiąc – 19,99 zł
  • Katalog nagrań – 40 milionów
  • Własne playlisty - TAK
  • Muzyka w pamięci telefonu - TAK

Tidal

Bardzo duży katalog nagrań (60 milionów) i ogromna rozpiętość cen. Za najlepszą opcję HiFi (najwyższa jakość dźwięku) trzeba zapłacić nawet 59,99 zł w wersji rodzinnej (dla 5 osób). Standardowa oferta to zaś 19,99 zł dla jednej osoby oraz opcja HiFi droższa o 20 zł. Do samochodu wystarczy standardowa jakość (choć do drogiego porządnego nagłośnienia można się pokusić o Tidal HiFi choćby na próbę).

Oczywiście nie wszystkie nagrania dostępne są w najwyższej jakości (HiFi i Master). To oznacza, że przewaga Tidal nad konkurencją nie zawsze jest taka oczywista. Co więcej przy najwyższej jakości zdarzały się przerwy, gdy transfer był zbyt słaby. A o to nietrudno w trasach poza miastami. Niemniej pod względem brzmienia Tidal prezentuje się najrówniej. W dobrych zestawach audio (np. Bowers & Wilkins w Volvo), Tidal może niekiedy pokazać przewagę w postaci nieco bogatszych detali i tych elementów, które wychwyci przede wszystkim wprawne ucho. Trzeba też przyznać, że jakość nagrań w opcji HiFi/ Master to zwykle duża frajda dla słuchacza.

  • Rok powstania – 2014
  • Dostępność: Android, iOS
  • Cena za miesiąc – 19,99 zł
  • Katalog nagrań – 60 milionów
  • Własne playlisty - TAK
  • Muzyka w pamięci telefonu - TAK

Spotify

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najstarszych serwisów muzycznych (powstał w 2006 roku). Stary nie znaczy taki zły, bo w końcu na Spotify wzorowała się reszta konkurencji. Spotify można polubić za dość intuicyjną obsługę i udany system uczenia się preferencji użytkownika i propozycji nowych nagrań. Na co dzień sprawdza się wyśmienicie.

Pod względem jakości Spotify pozostawia niekiedy nieco do życzenia. Przy większości testowych nagrań mieliśmy podobne uwagi jak w przypadku Tidal w abonamencie HiFi. Oba serwisy wyróżniały się podobnym co do jakości brzmieniem nie tylko w kwestii dynamiki, ale także detali, atmosfery czy sceny. Niemniej zdarzały się sytuacje, gdy pod względem brzmienia Spotify przypominał skromniejsze i mocniej skompresowane mp3. Ale coś za coś. W Spotify praktycznie nie zdarza się to co jest zmorą Tidal w najwyższej opcji, czyli niespodziewanych przerw podczas słuchania online.

Nie zabrakło też niespodzianki. Gdy słuchaliśmy kultowych nagrań (przede wszystkim Metallica), to Spotify był niemal na równi z Google pod względem potęgi, i okazał się lepszy w kwestii sceny dźwiękowej i całej atmosfery.

  • Rok powstania – 2006
  • Dostępność: Android, iOS
  • Cena za miesiąc – 19,99 zł
  • Katalog nagrań – Ponad 50 milionów
  • Własne playlisty - TAK
  • Muzyka w pamięci telefonu - TAK

Apple Music, Google Music, Tidal, Spotify – co lepsze? Podsumowanie

Mimo wszystko trudno o jednoznaczną odpowiedź. Bardzo dużo zależy od preferencji i sprzętu jakiego używamy. Na standardowym prostym nagłośnieniu trudno będzie wychwycić różnicę szczególnie w trakcie jazdy. Niemniej im lepszy zestaw audio tym łatwiej będzie wychwycić niuanse, lepszą scenę dźwiękową, głębię, detale i całą atmosferę. Różnice nie będą jednak aż tak duże, szczególnie w trakcie jazdy z typowymi prędkościami poza miastem. Niemniej wciąż w wielu przypadkach to płyta CD okaże się najlepszym rozwiązaniem!

Gdybym jednak miał wskazać faworytów to stawiam w pierwszej kolejności na Spotify i Tidal. W drugiej kolejności rozważałbym Apple Music a dopiero na samym końcu usługę Google Music, której nie mogę wybaczyć tak sztucznego podrasowania muzyki.

Tomasz Okurowski
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków