- Przyjmuje się, że godzina słuchania muzyki online w standardowej jakości (160 kbps) oznacza zużycie ok 72 MB w ciągu godziny
- Za granicą lepiej słuchać muzyki zapisanej w pamięci telefonu. To opcja dostępna w testowanych serwisach.
- Istotną opcją w testowanych serwisach jest funkcja dostosowania jakości odtwarzanej muzyki
Kiedyś przechowywanie muzyki w samochodzie było niezłym wyzwaniem. Do dziś pamiętam wszędobylskie kasety magnetofonowe, które upychało się w każdym wolnym miejscu w kabinie. Z czasem ich miejsce zajęły ogromne klasery oraz charakterystyczne nakładki z płytami CD na osłony przeciwsłoneczne. One też już przechodzą do lamusa wraz z upowszechnieniem małych pamięci USB czy kart SD. Pora na kolejną zmianę – muzykę z internetu, a ściślej z aplikacji w smartfonach czy tabletach.
Strumień, strumieniowanie, streaming.....
Słuchanie nagrań z internetu doczekało się nawet odpowiedniej nazwy. To tzw. strumieniowanie muzyki. Wystarczy tylko telefon z odpowiednią aplikacją, aktywna transmisja danych i właściwie gotowe. Do słuchania muzyki z serwisów online wystarczy dowolny nowoczesny smartfon (z systemem Android, iOS czy Windows Phone). Można go połączyć z radiem w samochodzie poprzez Bluetooth lub przewodowo (USB lub kabel łączący gniazdo słuchawkowe z wejściem AUX w aucie). Kto używa w samochodzie Android Auto czy CarPlay (a także MirrorLink) jest w najbardziej komfortowej sytuacji, gdyż menu odtwarzacza muzyki ujrzy na ekranie w desce rozdzielczej samochodu. Wówczas by zmienić nagrania czy przejrzeć listy muzyczne wystarczy sięgnąć do pilota w kierownicy, desce rozdzielczej lub skorzystać z ekranu dotykowego auta.
Wielką zaletą sieciowych serwisów jest ogromny katalog nagrań. Bez trudu znajdziemy ulubionych artystów czy najpopularniejsze nagrania. To spora przewaga nad tradycyjnym archiwum z płytami CD, czy kolekcją nagrań zgromadzonych w pamięci USB. W każdym z testowanych serwisów można skorzystać z wygodnej wyszukiwarki i niemal natychmiast otrzymać wyniki z zestawieniem albumów, najpopularniejszych utworów czy nawet terminarz zaplanowanych koncertów. Na tym nie koniec.
Jakość? Jakoś? Niekoniecznie!
Istotną opcją w testowanych serwisach jest funkcja dostosowania jakości odtwarzanej muzyki. Oczywiście ma to swoją cenę. Im wyższa jakość, tym większe zużycie danych i wyższe ryzyko, że w trakcie jazdy muzyka… będzie przerywana co chwilę. Nie zapominajmy, że zużycie danych wiąże się też ze sporym obciążeniem paczki transferu danych jaki wykupiliśmy u naszego operatora telekomunikacyjnego. A im skromniejsza paczka, tym łatwiej ją wyczerpać. Może to być zaskakujące.
Przyjmuje się, że godzina słuchania muzyki online w standardowej jakości (160 kbps) oznacza zużycie ok 72 MB w ciągu godziny. Nieco wyższa jakość to już ponad 110 MB na godzinę. Nietrudno wyliczyć, że długa całodniowa podróż samochodem z muzyką dobrej jakości z internetu (a nie z pamięci telefonu) to już granica rzędu nawet 1 GB! Lepiej zatem upewnijmy się, ile GB przysługuje nam w miesiącu, by uniknąć przykrej niespodzianki w postaci wyższego rachunku albo radykalnie spowolnionego internetu.
A jak zatem pod względem jakości dźwięku prezentują się testowane serwisy? W teście sprawdziliśmy je w kilku samochodach (Fiat Talento, Suzuki Vitara, Toyota RAV4, Volvo S90) różnych klas wśród których najbardziej zaawansowane nagłośnienie zastosowano w Volvo S90 (znakomity opcjonalny Bowers & Wilkins) a najskromniejsze w osobowym Fiacie Talento. Toyota jako jedyna została zaś wyposażona w niestandardowy system audio ze stacją multimedialną Alpine oraz dodatkowym wzmacniaczem i subwooferem. Wykorzystaliśmy dwa telefony – iPhone (XS) oraz modele z Android (HTC U Ultra oraz Huawei P20 Pro).
A jak ocenialiśmy jakość dźwięku? Tu pomocna okazała się sędziowska praktyka podczas zawodów car audio międzynarodowej organizacja IASCA, europejskiego stowarzyszenia EMMA i polskiej PASCA. Sięgnęliśmy po kryteria ocen z konkursów na jakość dźwięku (Sound Off) rozgrywanych w Polsce i za granicą.
Apple Music
Usługa firmowana przez Apple, która jest dostępna nie tylko dla użytkowników telefonów z rodziny iPhone. Można jej użyć także w sprzęcie z Android. Pod względem kosztów tak jak rywale – 19,99 zł za miesiąc. Nie zabrakło funkcji rodzinnej, by słuchać z bliskimi co oznacza o 10 zł miesięcznie więcej. Jest zatem nieźle.
Wybór nagrań jest dość spory. Biblioteka zawiera nie tylko tradycyjne albumy czy single, ale także katalogi z muzyką dobraną do nastroju, nowościami czy różnymi rekomendacjami. Jest zatem w czym wybierać, choć pod względem bogactwa playlist Spotify okazuje się dużo lepszym wyborem.
Jakość dźwięku standardowa lub wysoka. W teście odsłuchu korzystamy oczywiście z lepszej opcji. Efekty dość zaskakujące. Zależnie od wybranych nagrań Apple brzmi dość spokojnie i zwykle delikatniej od rywali. Bywają jednak wyjątki. Apple Music sprawiło sporo przyjemności we współczesnych nagraniach jazzowych oraz hitach lat 80. Największe rozczarowanie to stare kultowe hity np. AC/DC, które brzmi tak jak grało na ostatnich oparach tuż przed zaśnięciem. Zaskakująco skromnie także z muzyką klubową.
- Rok powstania – 2015
- Dostępność: Android, iOS
- Cena za miesiąc – 19,99 zł
- Katalog nagrań – 50 milionów
- Własne playlisty - TAK
- Muzyka w pamięci telefonu - TAK
Google Music
Usługa Google sprawia mieszane uczucia. Pod względem brzmienia zaskakuje i to dość negatywnie. Początkowo wydaje się, że brzmi najlepiej i najmocniej ze wszystkich. Jest niczym BMW M5, które omyłkowo dostarczono do testu limuzyn z najmniejszymi silnikami.
Cóż jednak z tego, skoro wystarczy chwila, by przekonać się, że Google brzmi niemal jak na granicy przesterowania. Nagrania sztucznie podbito, co sprawia, że w kiepskich zestawach audio Google Music gra najgłośniej i najbardziej dosadnie. Niemniej trzeba oddać jedno. Stare hity np. AC/DC czy zespołu Metallica zabrzmią tak, że poczujecie dreszcze na plecach a głośniki omal nie wyzioną ducha. Są jednak miłe dla uszu wyjątki. Starsze polskie nagrania (choćby Czerwone Gitary) są przyjemniej zrównoważone i Google nie różni się od Apple czy Tidal.
Mimo sporego katalogu nie obyło się bez niespodzianki. Jako jedyny serwis w teście nie zawierał jednego z testowych nagrań.
- Rok powstania – 2011
- Dostępność: Android, iOS
- Cena za miesiąc – 19,99 zł
- Katalog nagrań – 40 milionów
- Własne playlisty - TAK
- Muzyka w pamięci telefonu - TAK
Tidal
Bardzo duży katalog nagrań (60 milionów) i ogromna rozpiętość cen. Za najlepszą opcję HiFi (najwyższa jakość dźwięku) trzeba zapłacić nawet 59,99 zł w wersji rodzinnej (dla 5 osób). Standardowa oferta to zaś 19,99 zł dla jednej osoby oraz opcja HiFi droższa o 20 zł. Do samochodu wystarczy standardowa jakość (choć do drogiego porządnego nagłośnienia można się pokusić o Tidal HiFi choćby na próbę).
Oczywiście nie wszystkie nagrania dostępne są w najwyższej jakości (HiFi i Master). To oznacza, że przewaga Tidal nad konkurencją nie zawsze jest taka oczywista. Co więcej przy najwyższej jakości zdarzały się przerwy, gdy transfer był zbyt słaby. A o to nietrudno w trasach poza miastami. Niemniej pod względem brzmienia Tidal prezentuje się najrówniej. W dobrych zestawach audio (np. Bowers & Wilkins w Volvo), Tidal może niekiedy pokazać przewagę w postaci nieco bogatszych detali i tych elementów, które wychwyci przede wszystkim wprawne ucho. Trzeba też przyznać, że jakość nagrań w opcji HiFi/ Master to zwykle duża frajda dla słuchacza.
- Rok powstania – 2014
- Dostępność: Android, iOS
- Cena za miesiąc – 19,99 zł
- Katalog nagrań – 60 milionów
- Własne playlisty - TAK
- Muzyka w pamięci telefonu - TAK
Spotify
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najstarszych serwisów muzycznych (powstał w 2006 roku). Stary nie znaczy taki zły, bo w końcu na Spotify wzorowała się reszta konkurencji. Spotify można polubić za dość intuicyjną obsługę i udany system uczenia się preferencji użytkownika i propozycji nowych nagrań. Na co dzień sprawdza się wyśmienicie.
Pod względem jakości Spotify pozostawia niekiedy nieco do życzenia. Przy większości testowych nagrań mieliśmy podobne uwagi jak w przypadku Tidal w abonamencie HiFi. Oba serwisy wyróżniały się podobnym co do jakości brzmieniem nie tylko w kwestii dynamiki, ale także detali, atmosfery czy sceny. Niemniej zdarzały się sytuacje, gdy pod względem brzmienia Spotify przypominał skromniejsze i mocniej skompresowane mp3. Ale coś za coś. W Spotify praktycznie nie zdarza się to co jest zmorą Tidal w najwyższej opcji, czyli niespodziewanych przerw podczas słuchania online.
Nie zabrakło też niespodzianki. Gdy słuchaliśmy kultowych nagrań (przede wszystkim Metallica), to Spotify był niemal na równi z Google pod względem potęgi, i okazał się lepszy w kwestii sceny dźwiękowej i całej atmosfery.
- Rok powstania – 2006
- Dostępność: Android, iOS
- Cena za miesiąc – 19,99 zł
- Katalog nagrań – Ponad 50 milionów
- Własne playlisty - TAK
- Muzyka w pamięci telefonu - TAK
Apple Music, Google Music, Tidal, Spotify – co lepsze? Podsumowanie
Mimo wszystko trudno o jednoznaczną odpowiedź. Bardzo dużo zależy od preferencji i sprzętu jakiego używamy. Na standardowym prostym nagłośnieniu trudno będzie wychwycić różnicę szczególnie w trakcie jazdy. Niemniej im lepszy zestaw audio tym łatwiej będzie wychwycić niuanse, lepszą scenę dźwiękową, głębię, detale i całą atmosferę. Różnice nie będą jednak aż tak duże, szczególnie w trakcie jazdy z typowymi prędkościami poza miastem. Niemniej wciąż w wielu przypadkach to płyta CD okaże się najlepszym rozwiązaniem!
Gdybym jednak miał wskazać faworytów to stawiam w pierwszej kolejności na Spotify i Tidal. W drugiej kolejności rozważałbym Apple Music a dopiero na samym końcu usługę Google Music, której nie mogę wybaczyć tak sztucznego podrasowania muzyki.