- Porządny komputer rowerowy poznamy przede wszystkim po… cenie. Solidne i trwałe urządzenia są niestety dość kosztowne
- W niektórych nawigacjach rowerowych połączenie ze smartfonem jest niezbędne do tego, by rozpocząć prowadzenie do celu
- Samo prowadzenie nieco różni się od tego, do którego przywykliśmy w samochodach - nie usłyszymy typowych komend jak „skręć w prawo” czy „trzymaj się lewego pasa”
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Rowerowy GPS to nie to samo, co typowa nawigacja samochodowa. Wbrew pozorom nie jest zbyt często używany do wyznaczania tras i prowadzenia jak po sznurku. Służy przede wszystkim do orientacji w terenie, przez co bardziej przypomina ręczne odbiorniki turystyczne niż to, co mocujemy do szyby w samochodzie. Niemniej najbardziej zaawansowane urządzenia to już prawdziwe komputery rowerowe, które współpracują nie tylko z czujnikami na samym rowerze (m.in. w pedałach, by mierzyć moc, rytm pedałowania oraz balans), ale także na naszym ciele (choćby pomiar tętna) i służą jako kompendium wiedzy o efektywności treningów. By wówczas zrozumieć wszystkie odczyty i analizy, trzeba przekopać się przez dość spore instrukcje obsługi….
Porządny komputer rowerowy poznamy przede wszystkim po… cenie. Solidne i trwałe urządzenia są niestety dość kosztowne. Sprzęt z najwyższej półki wyceniany jest powyżej 3 tys. zł! Wiele wyśmienitych urządzeń z licznymi funkcjami znajdziemy w przedziale cenowym 1-2 tys. zł. Podstawowe nawigacje rowerowe to natomiast wydatek kilkuset złotych (od ok. 500 zł). Nie jest tajemnicą, że w podobnej cenie możemy mieć przyzwoity smartfon i bezpłatną aplikację rowerową.
Smartfon czy licznik rowerowy?
Wbrew pozorom smartfon na rower to nie jest dobre rozwiązanie. Nie dość, że potrzebujemy dodatkowych akcesoriów (przede wszystkim do montażu i ochrony przed deszczem czy wilgocią), to jeszcze okazuje się, że na ekranie smartfona niewiele widać (szczególnie w słoneczny dzień), a bateria wyczerpuje się zaskakująco szybko. Typowe urządzenia rowerowe wyróżniają się natomiast ekranem dostosowanym do pracy w różnych warunkach oświetleniowych i pogodowych (wodoszczelność określana wskaźnikiem IPX), lepiej radzą sobie ze wstrząsami czy wszędobylskim kurzem.
Sprzęt na rower zawiera także odpowiednie mocowanie (w przypadku telefonów pozostaje dokupić specjalny uchwyt czy pokrowiec). Zwykle są to podstawki (urządzenie obraca się w podstawie i zatrzaskuje w mocowaniu) przypinane do kierownicy poprzez elastyczne gumki. Gumki stosuje się także do dodatkowych akcesoriów bezprzewodowych (czujnik prędkości na piastę czy czujnik kadencji na korbę). Co bardziej zapobiegliwi stosują jeszcze taśmę dwustronną lub nawet popularne opaski zaciskowe (tzw. trytytki). Prędzej czy później gumki mogą się zerwać, co grozi uszkodzeniem lub zgubieniem cennego zestawu, więc dodatkowa ochrona nie zaszkodzi.
Smartfon też się przyda
W pewnych przypadkach okazuje się jednak, że bez smartfona i tak ani rusz. W niektórych nawigacjach rowerowych (np. BrytonRider 420, Giant Neos Track GPS, Meilan M1, Lezyne Mega C GPS) połączenie ze smartfonem jest niezbędne do tego, by rozpocząć prowadzenie do celu. Wymagana jest wówczas aplikacja w telefonie, w której planujemy trasę i rozpoczynamy nawigowanie (ewentualnie przesyłamy plik z trasą do pamięci sprzętu). Dopiero wówczas na ekranie urządzenia rowerowego zobaczymy nawigację ze strzałkami wskazującymi kierunek jazdy czy uproszczoną mapę.
W bardziej zaawansowanych urządzeniach (np. Bryton Rider 860, Garmin Edge 530, MIO Cyclo 215) można korzystać z typowych funkcji nawigacji, jakie znamy z popularnych aplikacji czy urządzeń samochodowych. Miejsce docelowe znajdziemy zatem poprzez funkcję wyszukiwania adresu, współrzędnych GPS czy punktu wskazanego na mapie. W praktyce jednak lepiej zaplanować wycieczkę rowerową wskazując punkty trasy (na komputerze, aplikacji czy w samym urządzeniu), aniżeli zdawać się na prowadzenie do miejsca docelowego (tym bardziej, że jakość i dokładność map wciąż pozostawia sporo do życzenia). Można planować samodzielnie lub korzystać z gotowych propozycji, które pobiera się z takich serwisów jak np. Bikemap, Komoot czy Strava.
Jak prowadzi rowerowa nawigacja?
Samo prowadzenie nieco różni się od tego, do którego przywykliśmy w samochodach. Nie usłyszymy typowych komend jak „skręć w prawo” czy „trzymaj się lewego pasa”. Zamiast nich pojawią się jedynie ostrzegawcze dźwięki (przypomina pisk dziecięcych zabawek) tuż przed zalecanym manewrem. Zależnie od urządzenia aktywuje się dodatkowe podświetlenie ekranu (gdyby było włączone na stałe, to bateria wyczerpałaby się w szybkim tempie). Może być dostępna także opcja powrotu do punktu startu (praktyczne, jeśli chcemy wrócić możliwie najkrótszą drogą lub tą samą przebytą trasą).
Jakie urządzenie, taka mapa (lub mapy) i wyświetlane informacje. Stąd tak istotne jest sprawdzenie sprzętu przed zakupem, by uniknąć rozczarowania. Warto sprawdzić co zawiera firmowa mapa, jakie dodatkowe plany można pobrać do urządzenia i przede wszystkim, ile to kosztuje (nie wszystko jest za darmo). Może się bowiem okazać, że eksploatacja i częste odświeżanie map staną się sporym finansowym obciążeniem. Niekiedy sprzedawcy sprytnie przemilczają kwestie odpłatności map, wspominając jedynie o łatwym dostępie do nowych planów.
Mapa mapie nierówna!
Nie każde urządzenie na fabrycznie zainstalowanej mapie (zwykle większość bazuje na danych OSM, czyli darmowych Open Street Map) wskazuje dane o różnicy poziomu (szczególnie istotne dla tych, którzy jeżdżą w terenie). Także baza ścieżek rowerowych może się znacząco różnić. Na mapach zwykle uwzględnia się także lokalne drogi gruntowe (wliczając w to miedze i wszelkie dukty leśne), po których teoretycznie można jeździć. W praktyce nietrudno o niespodzianki, czyli tak zarośnięte ścieżki, że nie sposób ich pokonać nawet na piechotę. Równie dobrze możemy trafić na piaszczyste szlaki, po których nie sposób przejechać nawet świetnym rowerem górskim. Stąd często lepszym rozwiązaniem jest korzystanie z gotowych tras rekomendowanych przez innych rowerzystów (szczególnie gdy wybieramy się w nieznany dla obszar).
Im bardziej zaawansowane urządzenie, tym łatwiejsza aktualizacja. Zależnie od produktu mapy pobiera się z internetu i kopiuje (jak np. poprzez program Garmin BaseCamp czy Mio Cyclo Agent) do pamięci sprzętu (lub na kartę) albo pobiera bezpośrednio, dzięki wbudowanej łączności Wi-Fi (np. Bryton Rider 860). To ostatnie rozwiązanie jest bardzo wygodne i niezbyt czasochłonne. Przy szybkim domowym łączu pobranie interesujących nas planów zajmie co najwyżej kilkanaście minut.
Jakie potrzeby, taki sprzęt
Pamiętajmy, by dobrać sprzęt do swoich potrzeb. Innymi słowy, szukajmy takiego urządzenia, w którym wykorzystamy większość oferowanych funkcji. Po co przepłacać za coś z czego nie zrobimy użytku? Do okazjonalnych i rekreacyjnych przejażdżek nie potrzeba zatem zaawansowanego sprzętu z rozbudowanymi funkcjami treningu (analiza intensywności, wydolności i efektywności, liczenie interwałów, nadzór tętna, itp.) czy rozbudowanej łączności, by dzielić się wynikami i trasami w sieciach społecznościowych. Jeśli nie zamierzamy podłączać bezprzewodowych czujników, to wówczas lepiej odpuścić nawigacje rowerowe z łącznością Bluetooth (przydatne m.in. do komunikacji z telefonem i odczytu wiadomości) czy ANT+ (świetne rozwiązanie popularne w sprzęcie fitness i różnych czujnikach sportowych). Szukając zaś rowerowej nawigacji, nie dajmy się zwieść oznaczeniu GPS. Nie każdy komputer rowerowy GPS to nawigacja!
Zobacz również: Siedem grzechów głównych rowerzystów i kierowców
Wiele modeli współpracuje z aplikacjami w telefonach. Przydadzą się do zmiany ustawień czy przesłania opracowanych tras.
Liczniki czy nawigację zwykle mocuje się przy użyciu gumek. Można też użyć opasek.
Kolorowe menu znajdziemy w urządzeniach z wyższej półki.
Smartfon przegrywa. Pod względem czytelności ekran w nawigacji rowerowej wypada lepiej.
Modele wyższej klasy aktualizują mapy po połączeniu z Wi-Fi. To dość wygodne rozwiązanie.
Nie każdy model to pełnoprawna nawigacja. Tylko droższe urządzenia zawierają funkcje wyszukiwania miejsc i aktywnego prowadzenia (wraz z wyświetlaniem mapy).
Im wyższy poziom jasności tym większy pobór energii. Akumulator starczy na krócej.
Kolorowe menu z kafelkami to duże ułatwienie obsługi.