Poniżej 1000 zł możemy już kupić najprostsze wersje. Kto jednak chce w pełni wykorzystać możliwości zapisu na płycie CD, musi wydać sumę wyższą niż 1000 zł. Kto zaś preferuje najnowocześniejszy nośnik - Mini Disc - musi przygotować się na jeszcze większe wydatki niż w przypadku tradycyjnego CD.Najmniej atrakcyjne powyżej 1000 zł są radiomagnetofony.
Sprzęt odtwarzający analogowe kasety, mimo wielu uszlachetniających dodatków, nie jest najlepszą inwestycją. Taśma jest bardzo podatna na uszkodzenia i odznacza się niską trwałością. Im dłużej jest używana, tym bardziej spada jakość dźwięku. Szczególnie dotyczy to najwyższego pasma częstotliwości. Niższą jakość sopranów będzie można niezwykle łatwo usłyszeć. Im gorszy nośnik, tym szybszy spadek jakości brzmienia. Warto przy tym uważać, by nie przeinwestować w dobre kasety.
Najlepsze modele z taśmą metalową kosztują tyle ile bardzo dobre płyty CD-R Audio przeznaczone do nagrywania na stacjonarnym lub komputerowym sprzęcie.Jakość muzyki z kaset jest wyraźnie gorsza niż z płyt CD. Aby ją poprawić, stosowane są skuteczne systemy redukcji szumów Dolby B i znacznie lepsza wersja C. Te bardzo wydajne, ale i kosztowne filtry mogą zarówno pomóc, jak i zaszkodzić.
W przypadku starszych taśm bardzo szybko obnażą wszelkie problemy z jakością. Jeżeli jednak korzystamy z wysokiej jakości kaset i dobrego kilkugłowicowego magnetofonu stacjonarnego, używanie Dolby C wyraźnie poprawi brzmienie. Niestety, za filtr trzeba sporo zapłacić. Zamiast odtwarzacza z bardziej zaawansowaną redukcją szumów możemy kupić niezły odtwarzacz CD, co jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.CD nie jest niestety idealny. Słabą stroną płyty kompaktowej była i jest wrażliwość na uszkodzenia.
Któż z nas nie próbował słuchać porysowanego dysku?
Odtwarzana muzyka jest co chwilę przerywana lub wyraźnie zakłócana. CD jest ponadto wrażliwy na wstrząsy. Skomplikowane elektroniczne systemy antywstrząsowe są wciąż zarezerwowane wyłącznie dla najdroższych odtwarzaczy, na które mało kto może sobie pozwolić, a rozwiązania stosowane w popularnym sprzęcie nie zawsze są w pełni skuteczne.
Zapewne te jak i wiele jeszcze innych przywar dysków kompaktowych mieli na uwadze konstruktorzy, którzy opracowali Mini Disc uważany za idealny nośnik dźwięku do samochodu.Mini Disc ma wiele zalet istotnych dla kierowcy. Jest przede wszystkim niewielki (znacznie mniejszy od kasety i CD), lekki, a przez to bardzo poręczny.
Płyta może być wielokrotnie nagrywana, a możliwość jej edycji jest obecnie bezkonkurencyjna. Dysk jest schowany w specjalnej plastikowej obudowie, która bardzo skutecznie zabezpiecza przed zabrudzeniami, porysowaniem czy innymi uszkodzeniami. Jakość dźwięku jest nieco niższa niż dysku CD. Różnicę jednak może zauważyć tylko doświadczony słuchacz i to przy wykorzystaniu bardzo drogiego sprzętu.
Niestety mimo technicznej przewagi nad rywalami MD wciąż jest traktowany jako egzotyczne zjawisko. Mimo interesujących prób Panasonica i Sony samochodowy tuner MD czy zmieniacz jest w naszym kraju rzadkością. W głównej mierze wynika to z polityki cenowej. Samochodowe odtwarzacze są nadal zbyt drogie tak w zakupie, jak i eksploatacji.
Czyste płyty są wciąż kosztowne, a aby w pełni z nich skorzystać, trzeba jeszcze zaopatrzyć się w stosowną nagrywarkę. Ostatnio jednak Sony zaproponował jako pierwszy na rynku europejskim samochodowy radioodtwarzacz z możliwością nagrywania. Dzięki temu nawet w czasie jazdy można połączyć przyjemne z pożytecznym: słuchanie np. płyty CD i jednoczesne nagrywanie na MD.
Wśród wielu dodatków, które producenci reklamują jako istotne dla dźwięku o jak najwyższej jakości, tylko kilka zasługuje na uwagę. Z pewnością istotny wpływ na cenę radioodtwarzacza ma zastosowanie dodatkowych wyjść z przedwzmacniacza. Wyjścia te, umieszczone na tylnej ściance urządzenia, zaopatrzone są w końcówki standardu RCA (popularnie nazywane "czincz").
Kto zatem planuje rozbudowę systemu, powinien zwrócić uwagę na złącza RCA
Im jest ich więcej, tym proporcjonalnie większe są możliwości instalacji i swoboda wyboru kolejnych urządzeń. Najwyższej jakości modele odznaczają się ponadto wyższym poziomem napięcia wyjściowego. Dzięki temu przesyłany z przedwzmacniacza sygnał jest bardziej odporny na zakłócenia, co w efekcie oznacza dźwięk wyższej jakości.
Wysokonapięciowe wyjścia umożliwiają ponadto precyzyjniejsze zestrojenie z podłączonymi oddzielnymi wzmacniaczami.Każdy, kto chociaż raz miał okazję korzystać z dodatkowego głośnika niskotonowego (subwoofer), z pewnością doceni funkcję sterowania pracą przetwornika. Sterowanie subwooferem z panelu radioodtwarzacza jest wygodniejsze niż częste zaglądanie do bagażnika i korzystanie z regulatorów wzmacniacza. Kontrola jest godna polecenia szczególnie dla tych słuchaczy, którzy preferują różne gatunki muzyki.
Subwoofer zupełnie inaczej pracuje i wymaga nowej regulacji, gdy preferujemy jazz, techno, klasykę czy też szeroko pojęty pop czy rock. Z pełną kontrolą mamy do czynienia wówczas, gdy istnieje możliwość zmiany poziomu głośności (niezależnej od pozostałych głośników), fazy oraz częstotliwości odcięcia (wraz ze wzmocnieniem). Niestety, za tak szeroki zakres regulacji trzeba sporo zapłacić.
Występuje bowiem tylko w najdroższych jednostkach sterujących.Użytkownicy samochodów fabrycznie wyposażonych w wygodne sterowniki przy kierownicy będą mogli bez żadnych problemów zmienić dotychczasowe radio. W miejsce wątpliwej jakości radioodbiornika można włożyć znacznie lepszy markowy sprzęt.
Do niektórych (m.in. Alpine, Kenwood) można podłączyć przy zastosowaniu specjalnej przejściówki przewody od oddzielnego wyświetlacza i kontrolera przy kierownicy. Dzięki temu wskazania sprzętu będą widoczne na dwóch wyświetlaczach - radia i samochodu. Ponadto pilot w kierownicy nie będzie bezużyteczny, gdyż dzięki interfejsowi wszystkie jego funkcje zostaną zachowane.
Droższe radioodtwarzacze są zabezpieczone przed kradzieżą podobnie jak tańszy sprzęt dostępny za mniej niż 1000 zł. Powszechnie wykorzystywany jest tradycyjny zdejmowany panel czołowy. Obecnie nawet Kenwood opracował system zdejmowania płyty czołowej modeli z obracanym panelem. Wciąż natomiast możemy liczyć na kodowanie.
Dotyczy to oryginalnej serii JVC ("Kameleony") oraz Sony z wyświetlaczami po obu stronach. Zależnie od producenta wprowadzanie kodu jest wyraźnie zróżnicowane, a prosta kombinacja trzech lub czterech cyfr powoli odchodzi do lamusa.
Nowoczesne kodowanie stosuje również Blaupunkt, który jest wierny KeyCard z wbudowanym chipem stosowanym m.in. w kartach kredytowych nowej generacji.
Rozczarują się jedynie zwolennicy zwykłych stalowych kieszeni. To przestarzałe rozwiązanie w segmencie powyżej 1000 zł zostało już całkowicie zarzucone przez wszystkich markowych wytwórców.Tomasz Okurowski