- Hybrydowym Tiguanem (przednionapędowy) pojedziemy zatem jedynie na prądzie nawet z prędkością do 130 km/h
- Będzie mocny Tiguan R - 320 KM mocy i napęd na 4 koła
- Nowość - Travel Assist, czyli automatyczne kierowanie, przyspieszanie oraz hamowanie w zakresie prędkości od 0 km/h (skrzynia DSG) lub od 30 km/h (skrzynia manualna) do 210 km/h
Nie tylko Golf czy elektryki zaprzątają uwagę szefów koncernu Volkswagena. Równie ważny jest Tiguan, czyli najchętniej kupowany SUV w Europie. Co więcej, to również obecnie najpopularniejszy produkt Grupy Volkswagena na świecie – wbrew pozorom to nie Golf bryluje w firmowych statystykach. To Tiguan jest koncernie prawdziwym numerem 1.
Na co zatem zasługuje tak ważny model? Przede wszystkim na kompleksową aktualizację. A to oznacza kilka słów kluczowych: elektryfikację, digitalizację, wzmocnienie i nowy przód (zmiana stylizacji to według Volkswagena nowy „front end”. Czyli?
Elektryfikacja Tiguana to nic innego jak długo oczekiwana hybryda plug-in o łącznej mocy 245 KM. "Zaprojektowaliśmy koncepcję napędu w taki sposób, aby Tiguan eHybrid zawsze uruchamiał się w trybie E-MODE, ulepszonym trybie jazdy elektrycznej, pod warunkiem, że bateria została naładowana wystarczająco. Według WLTP, pojazd może pokonać około 50 km na jednym ładowaniu akumulatora. W rezultacie większość naszych klientów będzie mogła pokryć swoje średnie codzienne podróże wyłącznie pod prąd elektryczny, i o to właśnie chodzi: zero lokalnych emisji w praktyce!" – wyjaśnił dr. Frank Welsch z zarządu koncernu.
Hybrydowym Tiguanem (przednionapędowy) pojedziemy wyłącznie na prądzie nawet z prędkością do 130 km/h. Po włączeniu trybu GTE (przyciskiem obok dźwigni DSG) zyskujemy wszystko, co da się wycisnąć z obu silników. Komu to nie wystarczy, powinien rozważyć coś znacznie mocniejszego, czyli Tiguana R. To już nie jest auto udające mocniejsze niż w rzeczywistości (jak w przypadku stylizacji R-line), tylko prawdziwe GTI. Do wykorzystania bowiem 320 KM z 2-litrowego silnika EA888 evo4, nowo opracowany napęd na 4 koła (z tzw. selektywnym sterowaniem momentem obrotowym i opcją rozdziału nawet do 100 proc. momentu na tylne koła) oraz adaptacyjne zawieszenie, obniżone o 10 mm. Nie zabrakło 21-calowych felg, agresywniej wystylizowanego zderzaka, sportowych foteli i opcjonalnego układu wydechowego, firmowanego przez Akrapovica.
Volkswagen Tiguan po liftingu - koniec z przyciskami
Nie mamy dobrych wiadomości dla tych, którzy przywiązali się do dobrze znanego panelu sterowania klimatyzacją (spotykany w wielu modelach koncernu). Tiguan po aktualizacji oznacza pożegnanie z tradycyjnym mechanicznym sterowaniem. Wzorem Golfa większość funkcji kontroluje się poprzez cyfrowe panele z sensorami. Dotyczy to również klimatyzacji, w której pokrętła zastąpiono modułem dotykowym, znanym również z nowych generacji Seata Leona i Skody Octavii. Nie inaczej jest z kierownicą. Na liście opcji Tiguana znalazła się cyfrowa wersja wielofunkcyjnej kierownicy z podświetlanymi gładzikami i suwakami. Na podświetleniu zresztą nie żałowano, gdyż stosowne udogodnienie pojawiło się także przy gniazdach SUB (a ściślej – USB-C).
Digitalizacja Tiguana nie ominęła także zestawów multimedialnych. SUV doczekał się najświeższych zestawów MIB3 (znane już m.in. ze zmodernizowanego Passata), co oznacza zintegrowaną kartę eSIM, dostęp do usług online We Connect (bez limitu czasowego na dane o lokalizacji, blokowaniu zamków czy wykorzystaniu smartfona Samsunga jako cyfrowego kluczyka) i We Connect Plus (bezpłatny przez pierwszy rok lub 3 lata zależnie od wersji auta – mapy online, serwisy audio, zdalna kontrola auta), naturalną kontrolę głosową, bezprzewodowy CarPlay oraz funkcję zapisu danych w chmurze (ustawienia pojazdu do odtworzenia w każdym innym aucie Volkswagena). Nie zabrakło także ciekawego gadżetu – poprzez radio Volkswagena zalogujemy się do serwisów muzycznych takich jak Apple Music czy Tidal (aplikacje zintegrowano ze sprzętem w konsoli).
Zmiany w Volkswagenie Tiguanie objęły także nagłośnienie. W miejsce Dynaudio pojawił się opcjonalny zestaw Harman Kardon z 10 głośnikami i wielokanałowym wzmacniaczem o łącznej mocy 480 W.
Volkswagen Tiguan po liftingu - asystentów nigdy dość
Modernizacja nie ominęła systemów asystujących. W Tiguanie pojawił się ukłąd Travel Assist, co oznacza automatyczne kierowanie, przyspieszanie oraz hamowanie w zakresie prędkości od 0 km/h (wymagane DSG) lub od 30 km/h (skrzynia manualna) do 210 km/h. Adaptacyjny tempomat pracuje z uwzględnieniem danych z kamery (dostosowanie prędkości do rozpoznanych znaków drogowych) oraz nawigacji (informacje o skrzyżowaniach, rondach, obszarach miast itd.). Wspomaga go jeszcze asystent pasa ruchu Lane Assist, który wedle obietnic Volkswagena lepiej rozpoznaje linie oraz granice takie jak np. pasy trawy przy nawierzchni drogowej.
Nie zapomniano o oświetleniu. Stąd opcjonalny pakiet matrycowych reflektorów LED (24 diody) oraz gadżety w postaci odpowiednio zaprogramowanych efektów świetlnych przy opuszczaniu samochodu czy odblokowaniu zamków w drzwiach.
Pozostaje jeszcze jedno: zmiany w stylizacji. Podczas konferencji najwięcej uwagi poświęcono przedniej części samochodu, która szczególnie na tle mniejszych modeli SUV wyraźnie odmłodniała. Z tyłu zaś nie zabrakło obowiązkowej dużej nazwy modelu, czyli sporego napisu Tiguan w centralnej części tylnej klapy.
Volkswagen Tiguan po liftingu - kiedy w sprzedaży?
A co z odpowiedzią na pytanie o terminy? W Europie samochód pojawi się w ciągu najbliższych miesięcy (zależnie od wersji – najdłużej poczekamy na odmianę R). Za oceanem Tiguan zadebiutuje dopiero w przyszłym roku. W Europie docelowo będą cztery wersje wyposażenia: Tiguan, Life, Elegance i R-Line.