Podczas pierwszego dnia salonu samochodowego w Pekinie wśród gości pojawili się najważniejsi w branży motoryzacyjnej jak m.in. szef Daimlera Dieter Zetsche, Renault-Nissana Carlom Ghosn i charyzmatyczny lider Geesy, Li Shu Fu. Fakt ten wymownie świadczy o tym, że ta impreza nabiera coraz bardziej globalnego znaczenia.

Rynek chiński pretenduje do rangi światowego lidera. Stąd też nie mogło zabraknąć stoisk takich marek jak Ferrari, Aston Martin, Bentley, Land Rover czy Jaguar.

Dwaj miejscowi producenci Chery i Gelly mają duże ambicje i konserwatywne poglądy, by mieć jeden model w każdym segmencie. Brilliance do swojej oferty dołączył model typu SUV.

Orientację zmienia Great Wall Motors, który zamierza bardziej obecnie przestawić się na sedany. BAIAC, który 20 lat temu podpisał joint venture z Chryslerem jest już w stanie produkować samodzielnie zaprojektowany nieźle prezentujący się SUV.

Mogliśmy też zobaczyć wreszcie chińską wersję Saaba.

Jednak głównym tematem okazały się pojazdy z napędem elektrycznym i hybrydowym. Jak można było przekonać się naocznie w Pekinie, już dzisiaj prawie wszyscy chińscy producenci są przygotowani do podjęcia wyzwania i rozpoczęcia produkcji takich modeli. Już teraz przy wsparciu rządu powstaje sieć punktów doładowania pojazdów z napędem elektrycznym. W planie jest uruchomienie w chińskiej stolicy 500 pierwszych taksówek z takim napędem.

Zaawansowane są także prace nad nowoczesnymi jednostkami napędowymi, małymi wysokoprężnymi z turbodoładowaniem oraz hybrydowymi.

Po falstarcie z wprowadzeniem pierwszych marek na rynek europejski przed kilku laty, teraz widać, że producenci z tamtych stron bardzo szybko się uczą. Można spodziewać się, iż wkrótce ponownie zaatakują nie tylko Europę i to zapewne ze znacznie lepszymi samochodami, które będą spełniały wymogi bezpieczeństwa i jakości.

Dzisiaj dla chińskich producentów pracują już najlepsi designerzy (Bertone, Pininfarina), a najlepsi producenci (Volkswagen, BMW, Ford) budują w tym kraju fabryki z najnowszą technologią.