N a temat koreańskiej motoryzacji można było dotychczas usłyszeć wiele, jednak z wyjątkiem tego, że wyróżnia ją szczególnie ciekawy design. Zmysłową linią od zawsze zachwycają samochody włoskie, charakterystyczny styl cechuje także auta szwedzkie czy brytyjskie.
Pojazdy z Korei nie były jak dotychczas tak dopieszczane stylistycznie, przez co łatwo dawały się krytykować i przyćmić konkurencji. Szefów Hyundaia najwyraźniej zaczęło to drażnić. Dlatego właśnie, zlecając projekt nowego i30, przesunęli ciężar przedsięwzięcia na bardziej wyrazisty design.
Projektanci potraktowali swoje zadanie poważnie. Wypracowanemu przez siebie stylowi nadali nawet nazwę: fluidic sculpture, czyli w wolnym tłumaczeniu – płynne rzeźbiarstwo. Harmonijne linie mają się podobać mieszkańcom Starego Kontynentu, tu bowiem kompakty znajdują najwięcej klientów i to nasze gusta określają wygląd aut w tej klasie.
Gdy patrzy się na efekt prac designerów, trudno nie przyznać, że sylwetka nowego i30 to strzał w dziesiątkę. Charakterystyczny, sześciokątny grill, który znamy już z i40 czy Velostera, znalazł się także w kompaktowym modelu. Szeroko zakrojone nadkola i zwracające uwagę duże reflektory także mają się kojarzyć ze wspomianymi braćmi.
Poprzednikowi zarzucano niezbyt udane podobieństwo do BMW serii 1, teraz jednak niewprawne oko, patrzące na przód Hyundaia, prędzej rozpozna w nim zgrabniejszego Peugeota niż nieestetyczną kopię niemieckiego kompaktu. Do nowego kształtu nadwozia nietrudno będzie się przyzwyczaić i dobrze, bo podejrzewamy, że stanie się częstym widokiem na naszych ulicach. Jedyny element, który może się mniej podobać, to chromowane łuki na atrapie chłodnicy. Wyglądają tak, jakby stylistom zabrakło pomysłu na ciekawsze zagospodarowanie tej przestrzeni.
Choć rozstaw osi pozostał taki sam jak w poprzedniku (2,65 m), producent zapewnia, że auto bazuje na nowej platformie. Może dlatego i30 jest odrobinę przestronniejsze od poprzednika. We wnętrzu uwagę ma jednak zwracać zupełnie inna rzecz – wysoka jakość wykończenia. Jeśli nadgorliwym księgowym nie udało się radykalnie ograniczyć zapędów projektantów, to jest szansa, że będziemy mieli do czynienia z naprawdę dobrze wykonanym autem. Styliści nie kreślili kokpitu w pośpiechu, lecz zadbali o miłą dla oka, zgraną całość.
Na razie nic nie wiadomo na temat silników. Wydaje się jednak oczywiste, że pod względem spalania i emisji CO2 inżynierowie wzorowali się na najlepszych w klasie i w gamie znajdą się turbodoładowane diesle i benzyniaki. 5-drzwiowa odmiana pojawi się na rynku w marcu przyszłego roku. Debiut kombi nastąpi 3 miesiące później. Na jesieni ofertę uzupełnić ma nieoferowana wcześniej 3-drzwiowa wersja o sportowym charakterze.
PODSUMOWANIE - Minęły czasy, kiedy premiery koreańskich aut przechodziły bez echa. Hyundaie zyskują coraz większe uznanie klientów, ale walka w „klasie Golfa” nie należy do łatwych. Atrakcyjna cena na poziomie poprzednika w połączeniu z wyższą jakością wykonania i ciekawszym wyglądem wróży jednak umocnienie pozycji rynkowej.