“Cudze chwalicie - swego nie znacie”, to motto zaprowadziło mnie do Giżycka, w którym nigdy nie byłam. Cel był jasny - zwiedzić, zobaczyć jak najwięcej się da, zapewniając sobie przy tym możliwość poznania Skody Yeti w różnorodnych warunkach drogowych.Jadąc Skodą Yeti na weekend na Mazury, jedynego czego możemy być pewni to tego, że będzie wygodnie. Dwie osoby z niewielkim podręcznym bagażem to idealne rozwiązanie dla tego samochodu. Wygodne siedzenia z przodu zapewniają wystarczający komfort by po 300 kilometrach - trasy zupełnie nie odczuć.
Drogę do Gizycka wyznaczyła nam nawigacja będąca w wyposażeniu testowanego modelu, prowadząc nas do celu bez zbędnego błądzenia.
Warto tutaj wspomnieć o spalaniu. Skoda Yeti z silnikiem 1.4 TSi na odcinku 300 kilometrów spaliła nam średnio 9,6 l/100 km. To dość dobry wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę niewielką moc doładowanego silnika.
Po krętych mazurskich drogach Skodą Yeti jechało się wyśmienicie. Auto pewnie trzyma się drogi, a wszelakie nierówności wybierane przez zawieszenie Yeti są niemal nieodczuwalne w kabinie. Jedynym mankamentem jazdy po krętych drogach jest fakt, że w momencie gwałtownych manewrów kierownicą, nie raz przez przypadek, zmieniałam głośność radia – a wszystko przez zamontowaną w niewłaściwym miejscu rolkę regulacji głośności.
W Giżycku zatrzymałam się w średniowiecznym zamku krzyżackim. Obecnie odrestaurowanym i przekształconym na wysokiej klasy hotel. Sam hotel znajduje się na kanałem Łuczańskim, obok będącego atrakcją turystyczną mostu obrotowego.
Jako, że czasu było niewiele, na listę okolicznych atrakcji trafiła twierdza Boyen, będąca kluczowym obiektem strategicznym w XIX w, jak i w trakcie II wojny światowej mającym funkcje jednego z punktów zbornych armii niemieckiej.
Drugim z odwiedzonych obiektów była wieża ciśnień, kiedyś zaopatrująca mieszkańców Giżycka w wodę, obecnie przekształcona w muzeum.
Ostatnim, ale kluczowym punktem turystycznym w okolicach Giżycka jest Wilczy Szaniec, będący w latach 1941- 1944 główną kwaterą Adolfa Hitlera i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych.Piękne zalesione tereny, z ogromem bunkrów są idealnym miejscem do dłuższych spacerów i obcowania z przyrodą.
Będąc na Mazurach nie można zapomnieć o porcie w Giżycku, jeszcze pokrytym grubą warstwą lodu i prawie wymarłym. Jednakże ryby z okolicznych smażalni mimo wczesno wiosennej aury tak samo dobrze.