Wideo zostało opublikowane na YouTube, na kanale "Stop Cham". Kierowca, który był świadkiem tego zdarzenia, wyjeżdżał ze wsi Rudniki w województwie śląskim. Na drodze nie było ruchu, na poboczu nic się nie działo... aż nagle w obiektywie kamery znalazł się wielki jeleń.

Młody samiec wyskoczył spomiędzy zarośli przy drodze i w kilkumetrowym skoku "przeleciał" nad maską auta, odbijając się od niej kopytem. Nikomu nic się nie stało.

Wiosna i jesień to pory roku, w których mamy większe szanse spotkać zwierzęta na drogach — szczególnie w godzinach porannych i wieczorem. Dlatego koniecznie musimy zachować ostrożność i odpowiednią prędkość, szczególnie na terenach specjalnie oznakowanych, by uniknąć wypadku.

Na tym nagraniu widać, że zwierzę wyskoczyło od razu z pobocza i nie miało czasu, by się zatrzymać. Gdyby było inaczej, hałas silnika lub światła reflektorów powinny go powstrzymać lub odstraszyć.

"Podejrzewam, że kawy już nie trzeba było", "Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nigdy nie wiadomo co może wyskoczyć z lasu oraz z krzaków przy drodze", "Dobrze, że kierowca uważał i jechał w miarę wolno, przy większej prędkości miałby go na fotelu pasażera" — komentowali internauci pod filmikiem.

Zwierzę na drodze — co robić?

Każde zwierzę, które wybiega na drogę, stanowi potencjalne niebezpieczeństwo. Dzieje się tak, bo kierowcy, napotykając przeszkodę na drodze, będą starali się ją ominąć, ryzykując czołowe zderzenie z autem nadjeżdżającym z drugiej strony. Dlatego w takiej sytuacji należy zahamować i w ostateczności uderzyć zwierzę, zamiast próbować je omijać. W ten sposób ratuje się życie lub zdrowie pasażerów.

Jedynym wyjątkiem są tutaj łosie — wysokie i masywne zwierzęta, którym auto podczas zderzenia najczęściej podcina nogi. Ciężki tułów upada wtedy na przednią szybę auta i przygniata pasażerów. Przy takim spotkaniu lepiej spróbować łosia ominąć.

Jeśli podczas jazdy uderzymy w zwierzę, powinniśmy zabezpieczyć miejsce zdarzenia, ustawiając trójkąt ostrzegawczy i włączając światła awaryjne. Informujemy odpowiednie służby, ale nie zabieramy nigdzie rannego czy martwego zwierzęcia. Może być ono chore, ponadto grożą za to wysokie kary.