Szczególnie końcówka tegorocznej zimy dała się we znaki zmotoryzowanym Polakom. Na przełomie lutego i marca "sypnęło" obficie i na drogach oraz ulicach dochodziło często do horrendalnych scen. Na szczęście w większości kraju mamy to już za sobą i możemy cieszyć się słońcem oraz coraz wyższymi temperaturami.

Początek wiosny to zawsze był czas porządków. I tych domowych, i tych "okołodomowych". Również cieplejsze dni sprzyjają temu, by dokładniej przyjrzeć się naszemu samochodowi, jak "przeżył" on zimowe miesiące i ewentualnie doprowadzić go do pełnej sprawności.

Od czego zacząć? Z pewnością nie od wymiany opon z zimowych na letnie. Mimo iż w ciągu dnia temperatura przekracza już 10 stopni C., to jednak nocą spada jeszcze czasami poniżej zera. A ponieważ często jeździmy do pracy rankiem, czy też wracamy późnym wieczorem, a więc w porach dnia, kiedy to jeszcze temperatura oscyluje wokół zera, radzimy powstrzymać się z tą czynnością jeszcze jakiś czas. Przypomnijmy, zimowe opony są lepsze od letnich, kiedy temperatura spada już poniżej 7 stopni. A przecież przedwiośnie to czas gołoledzi, mgieł, a nie można też wykluczyć krótkiego nawrotu zimy.

Proponujemy, by pierwszą czynnością, jaką wykonamy w ramach wiosennych porządków z samochodem, było jego dokładne umycie. Ale nie takie na szybko, w podstawowym programie czyszczenia na myjni. Umyjmy samochód dokładnie z wszelkich resztek zimowych. Jeżdżąc po zaśnieżonych drogach, na których sypane były różne mieszanki chemiczne, mające przyspieszyć topnienie śniegu, podwozie auta było szczególnie narażone na ich niekorzystne oddziaływanie. Na pewno w różnych zakamarkach skrywają się jeszcze resztki soli czy błota pośniegowego - jeśli je tak zostawimy, to szybszą korozję mamy zagwarantowaną. A więc oprócz nadwozia powinniśmy także umyć podwozie. Z podobnych przyczyn powinno się również dokonać czyszczenia silnika. Mimo iż z wierzchu może wyglądać on na czysty, to jednak po całej zimie z pewnością jakieś brudy dostały się do niewidocznych elementów. Takie mycie najlepiej powierzyć myjniom specjalizującym się w tego typu usługach, bo nie chcemy uszkodzić przy okazji coraz powszechniejszej elektroniki, jaka skrywa się pod maską silnika.

Warto także po umyciu auta starannie je wypucować, uprzednio nasmarowawszy odpowiednim preparatem. Nie tylko, aby samochód ładniej wyglądał, by się świecił, ale głównie w celu zabezpieczenia karoserii. Na rynku dostępnych jest obecnie mnóstwo tego typu preparatów, od różnych wosków po płynne pianki.

Nie zapomnijmy też o umyciu wnętrza samochodu. Oprócz estetycznego względu, ma to również praktyczne przesłanki. Wsiadając do środka zimą z pewnością nanosiliśmy wodę, śnieg czy błoto. Z gumowych dywaników jeszcze w miarę łatwo dało się te zanieczyszczenia usunąć, jednak już te welurowe wchłonęły wilgoć do środka. Teraz trzeba je, podobnie jak podłogę wyczyścić i dokładnie wysuszyć. Jeśli pozostawimy to bez reakcji, to oprócz nieprzyjemnego zapachu, możemy przyczynić się do szybszego niszczenia podłogi.

Podczas własnoręcznego mycia nadwozia lub po wizycie na myjni, warto przyjrzeć się dokładnie karoserii, szybom i reflektorom. Wszelkie zadrapania, odpryski lakieru, pęknięcia czy dziurki w szybach należy jak najszybciej "zreperować". Co ważne, często możemy tego dokonać samodzielnie, nie angażując do pracy lakiernika.

Przegląd zewnętrzny należy zakończyć sprawdzeniem stanu wycieraczek. Zimą niejednokrotnie przymarzały one do powierzchni szyb, były na siłę od nich odrywane, pracowały oblepione lodem. Jeśli po ich umyciu, w czasie pracy pozostawiają zbyt dużo smug lub smugi te ograniczają widoczność, należy je, a właściwie same pióra, jak najszybciej wymienić.

Poza umyciem samochodu, dobrze by było również dokonać jego przeglądu technicznego. Niestety sporą część czynności może wykonać tylko wykwalifikowany mechanik, przez co spora część kierowców, nie mając w tej branży znajomego, rezygnuje z tej czynności. Część jednak można dokonać samemu. Sprawdzenie stanu i uzupełnienie poziomu płynów eksploatacyjnych jest błahą czynnością. Na szczęście odchodzi się już od płynów sezonowych, np. olei, przez co nie jest wymagana ich częsta wymiana. Sami możemy także sprawdzić stan akumulatora, przeczyścić, nasmarować i podokręcać śruby. Ewentualne doładowanie i uzupełnienie płynów również nie jest zbyt trudną sztuką, choć już nie wszyscy się tego podejmą.

Inne czynności, np. skontrolowanie istotnych elementów układu jezdnego czy też wymianę filtrów raczej już powinniśmy powierzyć warsztatom samochodowym.

Tak przygotowanym samochodem można już dużo bezpieczniej wybrać się na wiosenną przejażdżkę, a i nie powinno być z nim później problemów w ciągu roku. Pamiętać należy, że na początku wiosny drogi bywają jeszcze dosyć często mokre, a nawet oblodzone. Dlatego jeśli nie musimy, to nie jeźdźmy ze zbyt dużymi prędkościami.

I na koniec, jeszcze jedno ostrzeżenie. Bolączką naszą jest nie tylko mała ilość autostrad i dróg ekspresowych, ale także, a może przede wszystkim, słaby stan istniejących dróg. Po wiosennych roztopach jeszcze gwałtowniej przybywa dziur w dziurawych już przecież drogach. Dlatego nie należy jeździć na pamięć, zwłaszcza przez większe kałuże. Bo przecież nawet przy nie największej dziurze w jezdni łatwo o uszkodzenie koła czy innych elementów zawieszenia. I choć możliwe jest otrzymanie z tego tytułu odszkodowania, to jednak nie jest to wcale takie proste.