Sprawną jazdę po torze utrudniały intensywne opady deszczu. W przerwach między nimi tor kilkukrotnie wysychał, co umożliwiało znaczne poprawienie wyników. Takiego szczęścia nie mieli zawodnicy, którzy wzięli udział w wyścigu długodystansowym. Przyszło im jechać po mokrej nawierzchni przez pełne trzy godziny.

Kierowcy biorący udział w Kia Lotos Cup mają już za sobą treningi oraz kwalifikacje. Ich wyprawa do Poznania rozpoczęła się od czwartkowych jazd po mokrym torze. Piątkowe i sobotnie kwalifikacje odbywały się na suchej nawierzchni. W celu pełnego wykorzystania możliwości samochodu zawodnicy nie tylko zmienili styl jazdy, ale również ustawienia pojazdów. Regulacja geometrii zawieszenia oraz ciśnień w oponach w wyraźny sposób wpływa na uzyskiwane czasy.

Udało się to sprawdzić empirycznie. Podczas piątkowych kwalifikacji ciśnienie w oponach prowadzonej przeze mnie Kia Picanto nie przekraczało 2,7 bar. Pozwoliło to na uzyskanie czternastego czasu w kwalifikacjach. W sobotę ciśnienie w ogumieniu zostało podniesione do ponad 3 bar. Samochód stał się bardziej nerwowy i wymagający w prowadzeniu. Po odjęciu gazu niewielkie Picanto wykazywało tendencję do zarzucania tyłem, natomiast dociśnięcie prawego pedału do podłogi redukowało nadsterowność. Ponadto zwiększenie ciśnienia powietrza w kołach ograniczyło tłumienie nierówności. Czy zmiany przełożyły się na skrócenie czasu okrążenia toru?

Subiektywnie, twardsza i bardziej narowista Kia, sprawiała wrażenie wyraźnie szybszej. Na wrażeniach się nie skończyło - Picanto z numerem 99 notuje ósmy czas kwalifikacji. Z takiej też pozycji samochód wystartuje do niedzielnego wyścigu.

Powtórzenie wyniku podczas zawodów nie będzie łatwym zadaniem. Różnice czasowe między wieloma zawodnikami nie przekraczają dziesiątych części sekundy! Oznacza to, że podczas wyścigu nie obędzie się więc bez zażartej rywalizacji i walki o każdy centymetr toru…