Nowy program przewiduje m.in. budowę chodników, barier ochronnych, sygnalizacji świetlnej oraz oświetlenia przejść dla pieszych. GDDKiA uznała, że znaczący wpływ na poprawę bezpieczeństwa miało 90 fotoradarów wybudowanych w zeszłym roku, i już zapowiada zamontowanie 450 takich urządzeń. Nie określono, czy będą to jedynie atrapy. Należy oczekiwać, iż większość ma stanowić jedynie rolę odstraszaczy. Jednak z naszych obserwacji wynika, iż takie makiety stwarzają w większości przypadków jedynie...zagrożenie. Wielu kierowców na ich widok wykonuje nagłe manewry hamowania, które często kończą się kolizjami. Szkoda, że GDDKiA nie dysponuje takimi właśnie statystykami.

Z tego powodu drogami krajowymi jeździ się coraz wolniej. I to nie ze względu na ich wątpliwą jakość, ale często nieuzasadnione ograniczenie prędkości nawet na prostych i dobrze widocznych odcinkach. Wiele znaków ograniczenia pozostawionych przez ekipy remontujące stanowi znakomity argument dla patroli policyjnych.

Mamy coraz nowocześniejsze i bezpieczniejsze samochody, których już dzisiaj nie można porównywać do ery Warszawy, Fiata 125, czy Malucha. Na całym świecie jeździ się znacznie szybciej niż przed laty. Tego procesu nie da się już zatrzymać. Chociaż to co obserwujemy w ostatnich latach na terenie Polski być może stanie się przykładem dla innych, bo w Polsce jeździ się coraz wolniej. Niestety, nie oznacza to wcale, że bezpieczniej!

Jesteśmy zdania, iż zamiast na tego rodzaju straszaki lepiej wydać pieniądze na modernizację dróg, które są w Polsce w coraz gorszym stanie. Przykładem może być tu wyjątkowo licznie uczęszczana droga z Warszawy do Katowic, na której fotoradary-straszaki przybywają jak grzyby po deszczu...