Wszelkie problemy z autem, jakie spotykają nas podczas urlopu, są portójnie przykre. Po pierwsze, tracimy czas przeznaczony na zajęcia przyjemniejsze niż szukanie warsztatu, np. na jazdę na nartach.
Po drugie, jesteśmy skazani na usługi przypadkowych warsztatów. Po trzecie, dodatkowo wydajemy pieniądze. Bywa i tak, że stajemy przed problemem bariery językowej za granicą.
Najgorsze zaś, co nas może spotkać, to wypadek spowodowany np. brakiem odpowiednich opon. Nie trzeba dodawać, że w takich przypadkach austriacka czy szwajcarska policja nie będzie nam współczuć, tylko szukać dziury w całym – dostaniemy jeszcze słony mandat.
Naszemu auto wcale wiele nie trzeba, aby sprawnie jeździć zimą
Musi mieć prąd (zimą zużycie jest większe, a pojemność akumulatora z powodu niskiej temperatury spada), dobre opony (przynajmniej wielosezonowe, nigdy letnie), w zbiorniczku spryskiwacza powinien być – dla wygody i bezpieczeństwa – dobry płyn zimowy.
Poza tym przed dalszym wyjazdem warto zrobić krótki przegląd i postarać się o kilka zimowych akcesoriów. Trzeba też nauczyć się z nich korzystać: umieć uruchomić auto za pomocą kabli, potrafić nocą sprawnie nałożyć łańcuchy na koła. Proste? Proste!
1. Opony gotowe do ekstremalnych wyzwań
O ile kierowcom jeżdżącym swoimi autami głównie po mieście i pokonującym niewielkie przebiegi jesteśmy skłonni polecać opony całoroczne, to już ci, którzy wyjeżdżają samochodem w góry, nie powinni decydować się na taki kompromis.
Jedziesz na narty do Austrii czy Szwajcarii?
Kup opony zimowe i to w miarę możliwości najlepsze! Wprawdzie przez większość trasy będziemy jechać po czarnym asfalcie, jednak na końcu drogi zobaczymy zimę. Prawdziwą zimę!
2. Akumulator musi być w pełni sprawny!
Jeżeli wiemy, że nasze auto pozostawione na parkingu na kilka dni ma problemy z odpaleniem, bo rozrusznik nie ma siły zakręcić, usuńmy usterkę jak najszybciej, aby mieć pewność, że nawet gdy nie zajrzymy do stojącego na mrozie auta przez dwa tygodnie, potem zapali ono bez kłopotu.
Warunek: sprawny akumulator, sprawny układ ładowania i brak w aucie bezsensownych akcesoriów. Zaliczamy do nich np. rozbudowane alarmy zużywające na postoju np. 0,1 A prądu. W takich warunkach każdy akumulator po kilkudniowym postoju na mrozie „padnie”.
3. Polski płyn dobry, bo tani
To, że zimą powinniśmy mieć w zbiorniczku zimowy płyn do szyb, wiedzą wszyscy. Mniej oczywiste jest branie zapasu na wyjazd. A tymczasem podczas jazdy na autostradzie w czasie kiepskiej pogody płyn znika błyskawicznie, szczególnie w autach ze spryskiwaczami reflektorów.
Gorzej, że na stacjach przy autostradzie w Niemczech za 3-litrową butelkę płynu zapłacimy nawet kilkanaście euro! Lepiej zaopatrzyć się w 2 kanistry po 12 zł za sztukę w polskim hipermarkecie.
4. Warto mieć i umieć
Kable rozruchowe mogą przydać się nie tylko do pomocy sąsiadowi.
Krótka instrukcja:
- Plus do plusa, minus „dawcy” do masy (niemalowanej części silnika) „biorcy”„Dawca” włącza silnik (nie gazuje!) Po 2-3 minutach „biorca” odpala
5. Z nadużywania odmrażaczy cieszą się fachowcy od zamków
Po pierwsze, jeśli już kupujemy odmrażacz do zamków, trzymajmy go w kieszeni, a nie w aucie. Tylko wtedy pomoże nam dostać się do środka. Po drugie, miejmy świadomość, że alkohol – główny składnik takich akcesoriów – wymywa smar z zamka. A brak smaru to częsty powód blokowania się zamków na zawsze.
Nie trzeba też dodawać, że im częściej używamy odmrażacza, tym bardziej wyczyszczony w ten sposób mechanizm jest podatny na ponowne przymarzanie. A więc umiar wskazany!
6. Nasmarowana uszczelka nie pęka
Ta prosta czynność nie zaszkodzi niezależnie od tego, czy wybieramy się autem w dalsze podróże czy też nie. Konserwacja uszczelek sprawia, że zachowują one miękkość i lepiej znoszą spadki temperatury. Uszczelki konserwujemy preparatami na bazie sylikonu – mogą być to spreje, sztyfty, płyny itp.
Nie należy natomiast w żadnym wypadku używać preparatów zawierających smar lub tłuszcz – WD-40 i podobne środki nie wchodzą w rachubę. Co więcej, jeśli zabrudziliśmy uszczelki jakimkolwiek smarem, należy je umyć jak najszybciej i zakonserwować sylikonem.
8. Odmrażacz zamiast skrobaczki
Dobry odmrarżacz przyspiesza odśnieżenie auta i zwalnia nas ze skrobania szkła plastikiem, co często kończy się porysowaniem szyb. Tak całkiem lepiej jednak nie rezygnujmy ze skrobaczki. Spreje pozostawione w mroźną noc w aucie tracą sporo ze swej skuteczności. Co innego, gdy ciepłypreparat przyniesiemy z domu – wówczas jego skuteczność jest bardzo wysoka.
A może lepszy jest odmrażacz w płynie?
Preparaty w tej postaci są bardziej wydajne, nieco bardziej skuteczne (nie schładzają się dodatkowo jak spreje podczas rozprężania gazu), ale wożone luzem w bagażniku mogą się wylać. Jeśli nasze auto ma biały lub po prostu jasny lakier, używajmy odmrażaczy z umiarem – podobnie jak płyny do spryskiwaczy mogą pozostawiać ślady.
9. Dobry płyn chłodniczy to absolutna konieczność
Lepiej nie jeździć zimą z wodą w chłodnicy zastępującą płyn albo z nadmiernie rozrzedzonym płynem. Ubytki należy uzupełniać na bieżąco. Czym? Najlepiej takim samym płynem, jaki już mamy w chłodnicy.
Płyny są mieszalne, ale różne dodatki antykorozyjne mogą nawzajem osłabiać swoją skuteczność. Jeśli nie wiemy, co jest w chłodnicy, najlepiej dolewać płynów o przedłużonej trwałości. Nie są droższe niż zwykłe!
10. Koncentrat do szyb zamiast zwykłego płynu?
Za pomocą koncentratu można przerobić płyn letni na zimowy, można też w razie potrzeby poprawić właściwości płynu, który mamy w zbiorniczku. Ale nie warto przesadzać i używać czystego koncentratu. Taki specyfik może odbarwiać jasne lakiery, może też źle wpływać na gumowe i plastikowe elementy.
11. Częste mycie wydłuża życie
Jakkolwiek myjnie automatyczne to generalnie gorsze rozwiązanie niż mycie ręczne, to lepsze takie mycie niż żadne.W ten sposób zmywamy z nadwozia sól drogową, która jest jednym z głównych powodów korozji aut. Szczególnie narażone są na nie auta parkowane w ciepłym garażu, dlatego nie zapominajmy też o myciu podwozia.
12. Z łańcuchami na kołach czy bez nich?
Wyjeżdżając w góry, trzeba mieć śniegowe łańcuchy, choćby ze względów formalnych. Nie nadużywajmy ich jednak: absolutnie nie nadają się do jazdy po czarnym asfalcie, zawsze ograniczają prędkość i komfort podróży.
Jeśli jednak trzeba pokonać stromy podjazd, na którym ślizgają się zimowe opony, włóżmy łańcuchy. Nakładamy je na koła napędzane i uwaga: nigdy na opony letnie, tylko na zimowe!
Podsumowanie
Większość opisanych czynności wystarczy wykonać raz. Polski klimat jest na tyle umiarkowany, że samochody radzą sobie w zimowych warunkach bez szczególnych zabiegów. Problemem są natomiast brudne drogi i agresywna sól, której drogowcy nie żałują – w efekcie utrzymanie w czystości samochodu i przejrzystości szyb to główny zimowy problem.