• Głęboki bieżnik nie gwarantuje, że opona nadaje się jeszcze do użycia
  • Opony bieżnikowane do samochodów osobowych są tańsze, ale nie są tak bezpieczne jak opony nowe
  • Nie każde uszkodzenie opon da się załatać
  • Trwałość opon zależy nie tylko od warunków, w jakich są one użytkowane w sezonie, ale też od tego, czy są prawidłowo przechowywane przez pozostała część roku

Polskie przepisy nie określają maksymalnego wielu opon, a obowiązująca, standardowa norma minimalnej głębokości bieżnika to w Polsce zaledwie 1,6 mm. W żadnym wypadku nie znaczy to jednak, że na oponach zimowych jeździć można tak długo, aż ich bieżnik zetrze się niemal do końca. O ile przy oponach letnich tak płytki bieżnik na suchej nawierzchni może jeszcze pozwolić na w miarę bezpieczną jazdę, to w przypadku zimówek można przyjąć że 4-4,5 mm to minimalna głębokość bieżnika, przy której można jeszcze mówić o przydatności opon do jazdy w warunkach zimowych. Z resztą, w przypadku „zimówek” na takiej właśnie głębokości znajdują się fabryczne wskaźniki zużycia (tzw. TWI) informujące o konieczności wymiany opon.

niebezpieczne zużyte opony Foto: Auto Świat
niebezpieczne zużyte opony

Jaka jest trwałość opon?

A co z wiekiem opon? Niektórzy producenci wskazują, że opon samochodowych nie powinno używać się dłużej niż przez 10 lat od daty produkcji, niezależnie od stanu bieżnika. Żeby opona zimowa zachowywała przyczepność również przy niskich temperaturach, mieszanka gumowa z której wykonany jest bieżnik musi być odpowiednio elastyczna – a parametr ten wraz z wiekiem stopniowo się pogarsza. Warto jednak mieć świadomość tego, że wspomniana 10-letnia trwałość związana jest z bardzo optymistycznymi założeniami, m.in. dotyczącymi składowania i użytkowania opon w warunkach zbliżonych do idealnych – w praktyce większość opon powinna być wymieniana znacznie wcześniej. Niekiedy ślady starzenia (np. spękania) widać już po 4-5 latach użytkowania opon. Nawet jeśli kilkunastoletnie opony wciąż wyglądają świetnie – bo i takie się zdarzają – to lepiej nie ryzykować jazdy na nich!

Kilkunastoletnie opony mogą wciąż wyglądać dobrze, ale nie nadają się do jazdy! Foto: Auto Świat
Kilkunastoletnie opony mogą wciąż wyglądać dobrze, ale nie nadają się do jazdy!

Przebicie – nie wszystko da się załatać!

W przypadku standardowych opon samochodowych niektóre drobne uszkodzenia da się naprawić. Dotyczy to jednak głównie przebić od strony czoła bieżnika – jeśli w oponę wbije się niezbyt gruby gwóźdź czy śruba, to z reguły nie nie trzeba jej wymieniać, wizyta u wulkanizatora powinna rozwiązać problem. Niektóre serwisy oponiarskie oferują też usługę tzw. szorstkowania, czyli wyrównywania wyząbkowanego bieżnika. Ząbkowanie bieżnika to usterka polegająca na nierównomiernym wycieraniu się kostek bieżnika, która objawia się przede wszystkim zwiększonym poziomem hałasu emitowanego przez koła (który bywa mylony z odgłosem wydawanym przez zużyte łożyska).

Uwaga! W żadnym wypadku nie wolno naprawiać uszkodzeń w obrębie boków czy stopki opony – jeśli opona została przebita lub przecięta z boku, to nadaje się do utylizacji! Nie wolno też naprawiać opon, na których pojawiły się „bąble” (uszkodzona konstrukcja nośna opony).

W przypadku opon o wysokich indeksach prędkości, przeznaczonych do aut o wysokich osiągach, próby jakiegokolwiek łatania to igranie z życiem!

Coraz więcej aut wyposażonych jest w opony typu run-flat, pozwalające na krótkotrwałe kontynuowanie jazdy po przebiciu, tak żeby auto na kołach mogło dojechać do warsztatu na własnych kołach. Warto jednak wiedzieć, że im dłuższy przejechany bez odpowiedniego ciśnienia dystans, tym mniejsza szansa, że taką oponę uda się później naprawić – uszkodzenia spowodowane przegrzaniem są nieodwracalne!

Opony bieżnikowane – tańsze, ale znacznie gorsze rozwiązanie

Wielu kierowców wciąż uważa, że zimą zamiast fabrycznie nowych opon zimowych warto używać opon bieżnikowanych, tzw. nalewek. Są one znacznie tańsze, a często mają bieżniki wyglądające tak samo jak te w markowych zimówkach, dostępne są też „nalewki” z bardzo agresywnymi bieżnikami przeznaczonymi do jazdy w kopnym śniegu. Czy rzeczywiście to dobra i tańsza alternatywa dla zwykłych zimówek? Żadne obiektywne, niezależne testy tego nie potwierdzają! Choć opony te wyglądają jak nowe i mają wysoki bieżnik, to w testach wypadają najczęściej fatalnie – o ile niekiedy w głębokim śniegu zachowują się niekiedy akceptowalnie, to już np. na suchej lub mokrej drodze spisują się znacznie gorzej od opon nowych, choćby kategorii budżetowej. Do tego często dochodzą problemy z ich wyważeniem i trwałością. Oczywiście, zwolennicy opon bieżnikowanych zawsze w takich sytuacjach przypominają, że znaczna część ciężarówek jeździ na oponach bieżnikowanych – to prawda, tyle, że opony do aut ciężarowych produkowane są często z myślą o ich późniejszym bieżnikowaniu, osiągane prędkości są znacznie niższe, przez co potencjalne problemy z wyważeniem czy różnicami w wadze wynikającymi z zastosowania różnych karkasów nie są aż tak dokuczliwe, a „zregenerowane” ogumienie z reguły nie trafia na osie prowadzące. Kiedyś stosowanie opon bieżnikowanych do aut osobowych było uzasadnione tym, że po prostu nowe opony nie były dostępne albo okazywały się bardzo drogie – teraz oferta ogumienia jest niezwykle szeroka i można wybierać spośród nowych produktów z różnych półek cenowych.

Opony bieżnikowane mają zwykle oznaczenie: retread. Mogą wyglądać jak nowe opony, ale parametry mają z reguły gorsze. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Opony bieżnikowane mają zwykle oznaczenie: retread. Mogą wyglądać jak nowe opony, ale parametry mają z reguły gorsze.

Opony z drugiej ręki – zakup to loteria

Zakup opon używanych, których przeszłości nie znamy, to niestety loteria – czasem można „ustrzelić” prawdziwą okazję, ale często okazuje się, że kupione w okazyjnej cenie opony mają trudne do zauważenia gołym okiem wady – np. są wyząbkowane, niemożliwe do wyważenia.

Wysoki bieżnik nie świadczy o tym, że opona jest sprawna i nadaje się do dalszego użytkowania – ważny jest też jej wiek i stan konstrukcji nośnej ukrytej pod gumą.

Jeden komplet felg – dwa komplety opon. To się nie opłaca!

Wielu kierowców próbuje oszczędzać o ogumieniu używając tego samego kompletu felg do opon letnich i zimowych. Na dłuższą metę oszczędności mogą się okazać pozorne – nie dość, że każde takie przemontowanie opon kosztuje drożej niż wymiana kompletnych kół, to jeszcze zbyt częste „przekładki” nie są dla opon korzystne, a w przypadku nowszych aut zawsze wiążą się też z pewnym ryzykiem uszkodzenia czujników ciśnienia powietrza. Kompletne koła przechowuje się też łatwiej od samych opon!

Większe szanse na realne oszczędności, szczególnie przy niewielkich przebiegach rocznych i autach o umiarkowanych osiągach, daje korzystanie z opon całorocznych. Nowoczesne ogumienie tego typu pozwala na bezpieczną jazdę przez cały rok – w warunkach zimowych różnice między zimówkami a dobrymi oponami wielosezonowymi są często niezauważalne.

Eksperci ProfiAuto radzą:

Opony należą do najważniejszych elementów każdego samochodu – od nich zależy jak auto się prowadzi, jak hamuje, czy da się wykorzystać osiągi silnika. Do wszelkich prób oszczędzania na ogumieniu lepiej podchodzić bardzo ostrożnie – to, co „zaoszczędzimy” np. na wymianie zużytych opon, w najlepszym razie możemy później z nawiązką zostawić u blacharza! O opony warto dbać, pamiętając o ich obsłudze w profesjonalnych serwisach: regularnej kontroli ciśnienia, wyważaniu, wymianie zaworków, rotowaniu kół tak żeby opony zużywały się równomiernie, przechowywaniu nieużywanych opon sezonowych w odpowiednich warunkach. Trzeba też pamiętać o kontroli stanu zawieszenia i i układu kierowniczego samochodu – bo np. źle ustawiona geometria czy zużyte amortyzatory to czynniki które bardzo szybko niszczą nawet najlepsze opony. Wszystkie czynności niezbędne do utrzymania opon w sprawności można zlecić w serwisach ProfiAuto.