Samochód z silnikiem spalinowym potrzebuje benzyny lub oleju napędowego, auto elektryczne – prądu. Banalna prawda, która jednak dla wielu użytkowników wkraczających w świat elektromobilności staje się trudnym wyzwaniem. I często zniechęca do zakupu takiego samochodu. Każdy, kto rozważa przesiadkę do elektryka lub hybrydy plug-in, stawia sobie pytanie: skąd wezmę prąd do mojego auta? Który sposób ładowania jest dla mnie dostępny i korzystny? Na co mam zwrócić uwagę podczas ładowania samochodu elektrycznego?
Najpierw najłatwiejszy sposób: domowe gniazdko elektryczne z uziemieniem. Wielu właścicieli domów zainstalowało takie gniazdka w garażu lub na zewnątrz. Do tej pory służyły do zasilania kosiarek i elektronarzędzi. Teraz mogłyby się przydać do naładowania auta elektrycznego. Po prostu wkładamy wtyczkę do gniazdka i już? Zwykłe gniazdka 230-woltowe są przystosowane do dostarczania mniejszego prądu: 2,3 kW długotrwałego obciążenia przy natężeniu 10 A, możliwe jest do 3,7 kW przy prądzie o natężeniu 16 A. Jak na potrzeby auta elektrycznego to niewiele!
Ładowanie z gniazda nie tylko długo trwa (od 6 do 24 godzin), lecz także – w skrajnych przypadkach – może rozgrzać nie tylko gniazdko, ale też i kable w ścianach. W najgorszym razie istnieje ryzyko pożaru, a potencjalne szkody niekoniecznie zostaną pokryte z ubezpieczenia budynku. Problem dotyczy przede wszystkim starszych budynków, z instalacjami niespełniającymi dzisiejszych standardów. Potencjalne ryzyko przeciążenia instalacji to też jeden z powodów, dla których zarządcy budynków zabraniają ładowania aut w garażach i nie wyrażają często zgody lokatorom na zamontowanie podlicznika i własnej ładowarki.
Ładowarki fabrycznie dołączane do aut mają zwykle zabezpieczenia monitorujące stan przyłącza – jeśli wykryją nieprawidłowości, to albo ograniczają moc ładowania, albo wstrzymują je całkowicie. To dlatego czas ładowania tego samego auta z różnych przydomowych gniazdek 230 V może się bardzo różnić.
Przeczytaj też:
Jeśli jednak używacie samochodu elektrycznego tylko do jazdy na krótkich dystansach, np. odwozicie dzieci do szkoły, jedziecie do pracy i z powrotem, zwykłe gniazdko może wystarczyć. Ale uwaga! Producenci aut z reguły zabraniają używania przedłużaczy i mają ku temu ważne powody. Jeśli musicie przy tym używać przedłużacza, zadbajcie o to, żeby miał on wystarczająco duży przekrój żył do przewodzenia prądu o odpowiedniej liczbie amperów, był całkowicie rozwinięty. Zwykły, tani przedłużacz z marketu o przekroju żył 1 mm2 się do tego nie nadaje!
Zaletą ładowania w domu – oprócz prostoty tego rozwiązania – jest to, że wolne tempo ładowania oszczędza akumulator, a prąd z domowego gniazdka jest wyraźnie tańszy niż na płatnych ładowarkach.
Alternatywnym, choć też nie idealnym sposobem jest korzystanie z gniazda siłowego i mobilnej ładowarki EVSE, dzięki której w zależności od przydziału mocy i ładowarki w którą wyposażono auto elektryczne można ładować można ładować auto z mocą nawet 22 kW. Ale pamiętajcie, że w tym przypadku też nie warto przesadzać przy zakupie urządzenia, bowiem wiele modeli aut elektrycznych posiada możliwość ładowania prądem zmiennym o mocy 11 kW. W kwestii szybkości i mocy ładowania to rozwiązanie plasuje się na poziomie tzw. wallboxów. To idealne rozwiązanie, dla często podróżujących, którzy dzięki temu – o ile tylko mają możliwość skorzystania z 3-fazowego gniazda – mogą w każdym miejscu w kilka godzin uzupełnić prąd w akumulatorach.
Ładowanie auta elektrycznego w domu – wallbox
Najlepszym sposobem ładowania auta elektrycznego w domu jest wallbox, czyli ścienna ładowarka prądu zmiennego. Ile trwa ładowanie auta elektrycznego z wallboxa? Czas skraca się 5-10-krotnie w porównaniu ze zwykłym domowym gniazdkiem. Taka domowa stacja ładowania z reguły ma moc ładowania 11 lub 22 kW. Dużą zaletę stanowią koszty. W zwykłej taryfie domowej 1 kWh prądu jest zazwyczaj znacznie tańszy niż w publicznej stacji ładowania. Niestety, w Polsce nie ma praktycznie dotacji dla osób prywatnych do zakupu wallboxów. Są natomiast dopłaty do instalacji fotowoltaicznych, które znacznie obniżają koszty energii elektrycznej w domach i rzeczywiście umożliwiają bardzo tanie lub wręcz niemal darmowe ładowanie auta elektrycznego.
Ładowarka Volkswagen wallbox ID. ChargerŹródło: Volkswagen
Część pracodawców umożliwia swoim pracownikom ładowanie samochodów elektrycznych w miejscach pracy. Instalują w tym celu odpowiednie gniazda siłowe do podłączenia przenośnych ładowarek lub wallboxy. Dzięki temu użytkownicy hybryd plug-in i aut elektrycznych mogą swobodnie poruszać się z pracy do domu.
Publiczne stacje ładowania aut elektrycznych
Jeśli jednak nie macie możliwości naładować swojego elektryka w domu ani w pracy, pozostaje skorzystać z publicznie dostępnych stacji ładowania. Na razie jest ich w Polsce mało, bo 1557 – z czego 505 oferuje szybkie ładowanie, a 1052 wolne prądem zmiennym (źródło: Licznik Elektromobilności uruchomiony przez PZPM i PSPA, dane z lipca 2021 r.). Jednak ponieważ samochodów w pełni elektrycznych i hybryd plug-in ciągle przybywa – obecnie jest ich 28 301 (z czego 13 606 to BEV, czyli auta zasilanie z akumulatora, inaczej mówiąc w pełni elektryczne) – spodziewamy się także przyrostu liczby stacji. Cześć z nich już gotowa i czeka na oficjalny odbiór przez służby techniczne.
Ładowanie auta elektrycznegoŹródło: Auto Świat
Osobną sprawą są opłaty realizowane za pomocą aplikacji na urządzenia mobilne lub karty odpowiedniej firmy, która uruchomiła lub zarządza stacją. Tu, przynajmniej na razie, panują trudne do ogarnięcia zasady, w tym różne taryfy. Zanim zdecydujemy się skorzystać z takiej stacji, upewnijmy się, że mamy odpowiednie narzędzia (rejestracja w serwisie, aplikacja, karta). Wyjątkowo udaje się skorzystać z darmowego „tankowania” prądu przy okazji zakupów lub wizyty w hotelu lub restauracji. Wątpliwym pocieszeniem jest informacja, że w innych krajach europejskich wcale nie jest lepiej, choć generalnie na zachód od nas sieć stacji ładowania jest nieporównywalnie gęstsza.
Szybkie ładowanie auta elektrycznego w podróży
Czy można samochodem elektrycznym wybrać się w dalszą podróż? Jasne, choć trzeba się dobrze przygotować, przeliczyć zasięg i sprawdzić rozmieszczenie stacji ładowania w pobliżu planowanej trasy – najlepiej, żeby były to stacje szybkiego ładowania. Prąd jest na nich z reguły droższy. Uwaga! Nie każde auto elektryczne może wykorzystać możliwości szybkich ładowarek. Przy ładowaniu w trasie z reguły warto ograniczyć się do ładowania akumulatorów do 80 proc. pojemności – ostatnich 20 proc. zajmuje więcej czasu.
Audi e-tron na stacji IONITYŹródło: Audi
W stosunkowo komfortowej sytuacji są jak na razie użytkownicy aut marki Tesla – nie dość, że mogą oni korzystać, jak wszyscy inni, z ogólnodostępnych stacji, to jeszcze mają do dyspozycji sieć 25 tys. tzw. Superchargerów, z których – jak na razie – mogą korzystać tylko oni. Od 2019 roku, gdy do akcji weszła superładowarka V3, możliwe jest ładowanie z mocą do 250 kW, dzięki czemu Tesla Model 3 może być doładowana w 5 min na przejechanie kolejnych 120 km. Wygląda to tak pięknie: wprowadzasz miejsce docelowe na ekranie dotykowym Tesli, funkcja planowania tras automatycznie doprowadza do optymalnie dobranych superładowarek. Dojeżdżasz, pijesz kawę, a aplikacja informuje, kiedy auto jest gotowe do jazdy. ”Do pełna” znaczy zazwyczaj pół godziny. Amerykanie planują wzrost mocy ładowania – do 300 kW, będzie jeszcze szybciej.
Stacja ładowania GreenwayŹródło: GreenWay
W Polsce (i na Słowacji) potentatem publicznych stacji ładowania samochodów elektrycznych jest GreenWay. Natomiast na północy, zachodzie i południu Europy ważnym graczem jest firma Ionity, powstała we współpracy koncernów Volkswagena, Daimlera, BMW, Forda i Hyundaia. Ma ona już przy autostradach europejskich krajów 400 stacji, z których każdą chce wyposażyć w przeciętnie 6 ładowarek HPC (High Power Charger z mocą ładowania do 350 kW). Sieć stacji Ionity – na razie 11 – powstaje także w Polsce.