W odpowiedzi na interpelację posłanki KO Krystyny Skowrońskiej Pełnomocnik Rządu ds. Odnawialnych Źródeł Energii Ireneusz Zyska nakreślił plan wsparcia osób planujących zakup samochodów zasilanych wyłącznie energią elektryczną. Ministerstwo Klimatu i Środowiska deklaruje wzięcie pod uwagę doświadczeń fiaska poprzedniego programu – tym razem program ma się lepiej sprzedać.

Przypomnijmy tylko, że nieudany poprzedni program wsparcia osób kupujących samochody na baterie obfitował w przeszkody zniechęcające do skorzystania z dotacji: przewidziano minimalne limity przebiegu (niewywiązanie się z przejechania obowiązkowej liczby kilometrów miało skutkować obowiązkiem zwrotu dotacji), maksymalna kwota dofinansowania nie mogła przekroczyć 18 750 zł, nie mogła być wyższa niż 15 proc. wartości samochodu. Maksymalną wartość pojazdu określono na 125 tys. zł. Kupując dotowany samochód, trzeba było zrobić cesję ubezpieczenia na NFOŚiGW, podpisać 11 oświadczeń. Chętnych na dopłaty nie było wielu.

Program "Mój elektryk" - nie tylko dla osób fizycznych

Ministerstwo deklaruje, że program będzie skierowany do szerokiej grupy beneficjentów: osób fizycznych, jednostek sektora finansów publicznych, instytutów badawczych, przedsiębiorców, stowarzyszeń, fundacji, spółdzielni, rolników indywidualnych, kościołów i innych związków wyznaniowych oraz ich osób prawnych. Ma ruszyć w tym roku po uzyskaniu akceptacji Komisji Europejskiej i trwać do 2026 r. Wsparcie ma objąć i zakup samochodów, i leasing.

Program "Mój elektryk" - mniej ograniczeń dla kupujących

Nie będzie już limitów kilometrów dla osób fizycznych, a dla pozostałych beneficjentów będzie on opcjonalny: deklaracja przejechania określonej w programie liczby kilometrów spowoduje przyznanie wyższej kwoty dofinansowania. Wyższe kwoty dofinansowania mają objąć posiadaczy Karty Dużej Rodziny.

Program "Mój elektryk" - 500 mln na dopłaty

Na program dopłat do zakupów i leasingu samochodów na prąd rząd przewiduje 500 mln zł. Nawet przy założeniu o wiele bardziej szczodrych dopłat niż w pierwszych programach wsparcia, pieniądze te pozwoliłyby podwoić liczbę zarejestrowanych w Polsce samochodów na prąd. Przy dopłatach na niezmienionym poziomie 500 mln zł pozwoliłoby wesprzeć zakup ponad 25 tys. samochodów – tylko nie wiadomo, czy na niewielkie dofinansowanie będą chętni. Ministerstwo pytane o to, czy przewiduje jakieś dodatkowe bonusy dla użytkowników samochodów elektrycznych przyznaje, że na więcej niż obecnie liczyć nie można: pozostaje czasowe prawo do korzystania z buspasów i parkowanie za darmo w strefach płatnego parkowania w miastach.

Program "Mój elektryk" - czego nie wiemy?

Niestety, nie wiemy, czy zostaną zmienione limity dofinansowania, a zwłaszcza, czy zmieni się maksymalna wartość dotowanego pojazdu. 125 tys. zł podczas kupowania samochodu znaczy coraz mniej – auta drożeją i za te pieniądze nie da się kupić przyzwoicie wyposażonego samochodu rodzinnego na prąd – a z deklaracji ministerstwa klimatu i środowiska wynika, że planuje adresować program do rodzin z dziećmi.

Ile w Polsce jeździ samochodów na prąd?

Oficjalnie – według stanu na maj 2025 r. – w Polsce jeździ 25 407 elektrycznych samochodów osobowych. Jest to jednak tylko pół prawdy – ta bardziej optymistyczna połowa. W grupie 25 407 samochodów „elektrycznych” ponad połowę stanowią bowiem hybrydy Plug-in (PHEV) – a to są przecież samochody spalinowe! Prawdziwych elektryków (samochodów na baterie – BEV) zarejestrowano do maja 2021 r. 12 432. Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy miliony pojazdów spalinowych, widać skalę porażki. Jeśli porażka ma się zmienić w sukces, rząd musi wykazać się odwagą – i przynajmniej zmienić limity wartości dotowanych samochodów.