- ID.4 w najmocniejszej obecnie wersji dysponuje mocą 204 KM i przyspiesza do „setki” w 8,5 s
- To pierwszy w pełni elektryczny SUV Volkswagena zbudowany na modularnej platformie MEB
- Volkswagen ID.4 będzie produkowany w Europie, Chinach i Stanach Zjednoczonych
Za nami polska premiera pierwszego w pełni elektrycznego SUV-a Volkswagena – modelu ID.4, podczas której z bliska mogłem przyjrzeć się najnowszemu dziecku marki. Auto w topowej wersji 1ST Pro Performance miałem do dyspozycji tylko na kilka godzin, ale muszę przyznać, że pierwsze wrażenia, jakie wywołuje, nastrajają pozytywnie. I to na tyle, że zaryzykuję stwierdzenie, że choć ID.4 jest drugim chronologicznie elektrykiem Volkswagena, po ID.3, to pod względem popularności wśród klientów niebawem może okazać się pierwszym. Przemawia za tym kilka faktów. Ale po kolei.
Volkswagen ID.4 – przyjemny styl
Zacznę od stylistyki, która w porównaniu do kompaktowego ID.3 jest znacznie bardziej atrakcyjna. Wiem, to kwestia gustu, ale przyjennie narysowane ID.4, ze swoimi zgrabnymi obłościami na błotnikach, krótkimi zwisami i sprytnie poprowadzonym tylnym słupkiem tworzącym optyczne złudzenie mocniej opadającego dachu, prezentuje się dynamicznie i młodzieńczo. Osłony przy nadkolach, na drzwiach, przy progach, pod zderzakami oraz powiększony prześwit jednoznacznie też pozycjonują ID.4 wśród kompaktowych SUV-ów, a potężne 21-calowe alufelgi w prezentowanym egzemplarzu sugerują sportowe usposobienie. Z kolei wyraziste matrycowe reflektory IQ.Light i ledowe lampy tylne ze zdynamizowanymi kierunkowskazami podkreślają nowoczesność.
Volkswagen ID.4 – nowoczesne i przestronne wnętrze
Przeczytaj też:
- Skoda Enyaq – pozytywny ładunek
- Volkswagen ID.3 – spełnienie nadziei?
- Audi Q4 e-tron i Q4 e-tron Sportback – premium mierzone butelkami
Także wnętrze potrafi pozytywnie nastroić nie chodzi tu tylko o ambientowe podświetlenie kokpitu i drzwi, które można dopasowywać do własnych preferencji. Po pierwsze oferuje mnóstwo miejsca tak na przednich fotelach jak i na tylnej kanapie, gdzie nawet bardzo wysokie osoby nie powinny mieć problemów ze znalezieniem wygodnej pozycji. Do dyspozycji jest też pojemny bagażnik z podwójną podłogą, mieszczący przy standardowym ustawieniu foteli 543 l lub nawet 1575 l po rozłożeniu oparć tylnej kanapy. Tu warto zwrócić uwagę, że podobnie jak w Skodzie Enyaq, uzyskanie płaskiej przestrzeni ładunkowej zależy od pozycji, na jakiej umieścimy odchylaną podłogę. W porównaniu z czeskim kuzynem zabrakło mi też przycisków/dźwigni pozwalających na składanie siedzeń od strony bagażnika. Przydałyby się również uchwyty do mocowania np. siatki zabezpieczającej przed przesuwaniem się przedmiotów. Za to bez problemu pod podłogą da się schować kabel do ładowania.
Na plus trzeba zaliczyć jakość wykończenia. Volkswagen wreszcie zrezygnował z twardych tworzyw, jakie znajdziemy np. w ID.3 i zastąpił je materiałami przyjemnymi w dotyku (no może z wyjątkiem obić tylnych drzwi). Zaletą jest także przejrzysty i dość minimalistyczny kokpit, z cyfrowymi zegarami oraz 12-calowym ekranem dotykowym, choć nie wszystkim przypadnie do gustu fakt braku fizycznych przycisków do obsługi m.in. głośności czy klimatyzacji – służą do tego panele dotykowe, również na kierownicy, z haptyczną informacją zwrotną lub odpowiednie menu na ekranie. Podobne rozwiązanie VW stosuje we wspomnianym ID.3 czy najnowszej odsłonie Golfa. Sam interfejs systemu multimedialnego jest natomiast przejrzysty i raczej łatwy w obsłudze. Bez problemów łączy się bezprzewodowo z Apple CarPlay. Telefon można wtedy odłożyć na indukcyjną ładowarkę w zamykanej konsoli środkowej. W razie potrzeby do dyspozycji są cztery porty USB-C (dwa z przodu i dwa dla pasażerów tylnej kanapy).
Doskonałym gadżetem na pokładzie jest wyświetlacz head-up z rozszerzoną rzeczywistością, o którym już wypowiadałem się w superlatywach przy okazji ID.3 i Enyaqa. Daje wyrazisty obraz z aktywnymi animacjami wskazówek nawigacji czy systemów asystujących, a kierowca ma wrażenie, jakby pokazywane one były nie na szybie lecz w odległości kilku metrów przed samochodem.
Volkswagen ID.4 – relaksująca jazda
W prezentowanej wersji ID.4 wyposażony jest w silnik elektryczny o mocy 204 KM i momencie 310 Nm. To wystarczający potencjał by zapewnić ważącemu ponad 2,1 tony SUV-owi dobrą dynamikę zwłaszcza gdy poruszamy się z prędkościami do 100 km/h, ale już przy jeździe autostradowej reakcje na wciskanie pedału gazu nie są tak spontaniczne, jak można by tego oczekiwać po samochodzie z napędem elektrycznym. Nie znaczy to jednak, że nie potrafi być zadziorny, tym bardziej że sprężysta charakterystyka aktywnego zawieszenia w parze progresywnym układem kierowniczym sprawia, że świetnie radzi sobie na zakrętach. Co ciekawe, nie wykazuje też takich tendencji do nadsterowności, jaką obserwowałem w Enyaqu. Mam wrażenie także, że lepszą informację zwrotną dostarcza układ kierowniczy.
Z drugiej strony to rodzinny SUV więc bardziej pasuje mu stonowany styl jazdy. Odwdzięcza się wtedy wysokim komfortem i ciszą panującą w środku. Spokojniejsza jazda sprzyja oczywiście niższemu zapotrzebowaniu na prąd. Na prezentacji na odcinku około 60 km, który wiódł zarówno po drogach miejskich jak i autostradą, zanotowałem średnio niespełna 21 kWh/100 km (samym mieście nawet mniej niż 20 kWh/100 km), co pozwala przypuszczać, że przejechanie na jednym ładowaniu ponad 400 km nie powinno stanowić dużego wyzwania. Sprawdzimy to przy okazji pełnowymiarowego testu. Warto tu wspomnieć, że kierowca może poruszać się w trybie D, gdy po zdjęciu nogi z gazu auto przechodzi w tzw. żeglowanie lub B ze zwiększoną rekuperacją, gdy po zdjęciu nogi z gazu ID.4 natychmiast rekuperuje. Niestety, nie na tyle mocno by poruszać się bez używania hamulca, jak np. w Nissanie Leaf, gdzie funkcja „one-pedal” sprawdza się bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o samo ładowanie, to trwa ono do 7 godzin 30 minut, gdy korzystamy z Wallboxa o mocy 11 kW. Na szybkich ładowarkach o mocy 125 kW uzupełnienie energii z poziomu od 5 do 80 proc. zajmuje 38 minut.
Volkswagen ID.4 – naszym zdaniem
Prezentowany egzemplarz ID.4 to premierowa wersja 1ST z niemal kompletnym wyposażeniem, za 243 990 zł. To sporo, ale różnica między „wypasionymi” SUV-ami tej klasy z napędem spalinowym wcale nie jest duża. Faktem jest, że to udane i bardzo przyjemne w obyciu auto. Wraz z rozwojem infrastruktury ładowania chętnych na tego typu modele z pewnością będzie więcej.
Tym bardziej że bazową odmianę ID.4 z silnikiem o mocy 150 KM i baterią 52 kWh (zasięg do 346 km) można mieć już za 156 390 zł. I jeszcze jedna informacja na koniec. Wszystkie egzemplarze z oferty premierowej 1ST zostały już zarezerwowane.
Volkswagen ID.4 - dane techniczne
Zużycie energii - Silnik elektryczny | |
Cykl mieszany | 18,3 kWh/100 km |
Zasięg | 493 km |
Maks. moc | 150 kW (204 PS) |
Maks. moment obrotowy | 310 Nm |
Skrzynia biegów | automatyczna, 1-biegowa |
Typ baterii | Litowo-jonowa |
Pojemność akumulatora | 77 kWh netto |
Czas ładowania AC 1 1 kW (0-100 proc.) | 7 godzin 30 minut |
Czas ładowania DC 125 kW (5-80 proc.) | 38 minut |
Czas ładowania 100 km zasięgu przy 125 kW | 8 minut |
Ładowność | 451 - 611 kg |
Masa własna | min . 2.124 kg |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,5 s |