To robi się naprawdę szybko! C40 Recharge jest przyjemnie nieskomplikowany: Wsiadamy, kładziemy nogę na hamulcu, przesuwamy dźwignię selektora na „D” – i niebieski „szwed” jest gotowy do jazdy. Nie ma w nim tradycyjnego przycisku startowego. Genialnie intuicyjne rozwiązanie, nawet jeśli jest już znane z Polestara 2. Dotyczy to również techniki napędowej opartej na platformie CMA (Compact Modular Architecture) z jednym silnikiem elektrycznym na przedniej i drugim przy tylnej osi o łącznej mocy 408 KM. Oprócz Polestara 2, kombinacja ta porusza także Volvo XC40 Recharge, a teraz także C40 Recharge. Przy czym „porusza” jakoś zbyt łagodnie brzmi, ale do tego dojdziemy za chwilę.
Przeczytaj też:
- Volvo XC40 Recharge - elektryczny żywioł
- Hyundai Kona Electric 64 kWh – trochę dziwaczka, ale cię przeKONA
Volvo C40 – ekostyl
Przez duży panoramiczny dach słońce świeci na niebieskie dywany. Dziwna zmiana koloru jest kontynuowana na panelach drzwi i wygląda tak, jakby kolor lakieru prześwitywał. Co zabawne, ma to przyjemnie uspokajający efekt. W całym wnętrzu Szwedzi obywają się bez skóry. Zamiast tego, do pokrycia dobrze wyprofilowanych siedzeń użyto zrównoważonych tkanin mikrotechnicznych. Z drugiej strony, wzorzyste plastikowe listwy ozdobne na desce rozdzielczej wydają się nieco stonowane. Ale ponieważ jest to plastik z recyklingu, chętnie to akceptujemy.
Widoczność do tyłu jest ograniczona przez wąską tylną szybę oraz szerokie słupki C. Dziękujemy więc za system kamer 360 stopni o wysokiej rozdzielczości. A ci, którzy uważają, że Google Maps to najlepsza nawigacja, mogą się cieszyć. Oprogramowanie Android Automotive jest fabrycznie zintegrowane z systemem multimedialnym z typowym, pionowo zorientowanym wyświetlaczem centralnym. Trasa nawigacji może być również wyświetlana w dużej skali na zestawie cyfrowych wskaźników. System Google’a pozwala także na łatwą personalizację ustawień i dopasowanie ich do użytkowników auta. Zapamiętuje m.in. pozycję foteli i lusterek, preferowaną temperaturę klimatyzacji, ulubione aplikacje (w tym dedykowane do auta dostępne w Google Play) czy muzykę. Dzięki temu, gdy z Volvo C40 korzysta w różnym czasie kilka osób, „przywrócenie” ich indywidualnych ustawień po zajęciu miejsca za kierownicą zajmuje dosłownie chwilę. Do dyspozycji jest też wirtualny asystent Google’a i, co ważne, do działania nie potrzebuje on połączenia z telefonem użytkownika – łączność z internetem zapewnia zintegrowana z systemem karta e-SIM, a pakiet danych zapewnia Volvo.
Aha, póki co, system multimedialny nie dogaduje się z Apple CarPlay, ale Volvo zapewnia, że ta niedogodność dla użytkowników telefonów z jabłkiem zostanie naprawiona przy okazji jednej z najbliższych zdalnych aktualizacji systemu. Oczywiście nie ma problemu ze zwykłym połączeniem iPhone’a przez Bluetooth lub kablem.
Z przodu jest jeszcze przestronnie, ale z tyłu szybko robi się ciasno, jak to zwykle bywa w kompaktowych crossoverach, zwłaszcza nad głową dla pasażerów o wzroście powyżej 1,85 m. To koszt stylistycznego kompromisu spowodowanego opadającą w C40 linią dachu. Pod tym względem XC40 wypada minimalnie lepiej. Także pojemność bagażnika jest w C40 nieco mniejsza – przy standardowym ustawieniu foteli wynosi 413 l, a po ich rozłożeniu 1205, podczas gdy w XC40 – 414 i 1290 l.
Volvo C40 – 4,7 s do „setki”
Teraz ruszamy z miejsca mając do dyspozycji w pełni naładowany akumulator o pojemności 75 kWh (netto). Po wciśnięciu pedału gazu masa własna wynosząca 2,2 tony staje się nic nieznaczącą wartością na papierze. C40 katapultuje się w kierunku horyzontu i potrafi osiągać „setkę” w 4,7 s niczym hot hatch. Wysoka waga tylko czasami daje o sobie znać na szybko pokonywanych zakrętach, ale wówczas sprawnie reaguje pokładowa elektronika. Na gorszych nawierzchniach auto wykazuje też większą podatność na drgania niż można by oczekiwać. To po części zasługa dość sztywnej i sprężystej charakterystyki zawieszenia. Generalnie jednak większych zastrzeżeń do komfortu nie mamy. Podobnie jak do układu kierowniczego, który ułatwia utrzymywanie tego elektrycznego pocisku na kursie. I choć można sztucznie zmienić parametry jego działania (w menu ustawień) na bardziej sztywne, to nie jest na tyle bezpośredni i precyzyjny, jak w przypadku modeli o porównywalnej mocy i sportowym charakterze.
Jeśli chodzi o zasięg, to na przejechanie obiecywanych 420 km można liczyć jedynie poprzez stonowane używanie pedału gazu w bogatym w rekuperację „trybie jednopedałowym” (który da się aktywować za pomocą wyświetlacza dotykowego) i raczej bez korzystania z pełni możliwości dwóch silników. Podczas jazd testowych udało się zanotować średnie zużycie energii na poziomie 21 kWh (wg wskazań komputera pokładowego) co przekłada się na zasięg około 360 km. Dobra wiadomość jest taka, że energię da uzupełniać na ładowarkach o mocy do 150 kW dość szybko – naładowanie akumulatorów od 10 do 80 procent zajmuje około 33 minut.
Volvo C40 – naszym zdaniem
Model C40 zaostrza apetyt na elektryczną mobilność. Mocny wygląd, doskonałe wrażenia z jazdy, nowoczesne rozwiązania komunikacyjne - to nam się podoba. Wszystko, czego brakuje teraz to wersja z jednym silnikiem elektrycznym o mocy 200 KM, która będzie sporo tańsza.
Silnik | Dwa motory elektryczne | |
Moc | 2x150 kW (204 KM) | |
Moc systemowa | 300 kW (408 KM) | |
Maks. mom. Obr. | 660 Nm | |
Napęd/skrzynia biegów | 4x4/1-bieg. | |
Dł./szer./wys. | 4431/1850/1582 mm | |
Rozstaw osi | 2701 mm | |
Masa własna | 2207 kg | |
Poj. bagażnika | 413-1205 l | |
0-100 km/h | 4,7 s | |
V maks. | 180 km/h | |
Średnie zużycie energii | 22 kWh/100 km | |
CENA | od 254 800 zł |