Legendarny wieżowiec Manhatanu jest w zbyt bliskiej zabudowie, by udało się wciągnąć samochód na wysokość 300 metrów dźwigiem (Do dachu ESB ma 443,2 metra). Helikopter też odpada. Najpierw trzeba więc auto rozebrać, pociąć na kawałki, zapakować do windy i wwieźć na górę. A wszystko z okazji 50-lecia istnienia Mustanga.
Specjaliści z Forda przygotowywali auto przez 6 tygodni. Najpierw je rozebrali do najdrobniejszej części. Później nadwozie zostało podzielone na fragmenty i poprzecinane. W wybranych miejscach dospawano „łączniki”, by po wniesienie wszystkich części na taras widokowy, można je było szybko i łatwo poskręcać.
Całe to przedsięwzięcie zorganizowano z okazji 50 rocznicy istnienia Forda Mustanga. W 1965 pierwszy Mustang kabrio też wylądował na 86 piętrze Empire State Building.
Wtedy, podobnie jak dziś, auto ręcznie rozebrano i podzielono. Co prawda układ kierowniczy z fragmentem zawieszenia utknął w windzie, ale i z tym sobie poradzono. Ostatecznie złożono auto na tarasie widokowym na około 300 metrach nad Manhatanem.