- Mercedes 300 SL pierwotnie był wyścigówką z silnikiem o mocy 175 KM
- Zbudowanie wersji cywilnej 300 SL – Gullwinga – wymusił na Mercedesie Max Hoffmann, diler z Nowego Jorku
- Tańsza wersja 300 SL to piękna bulwarówka, model 190 SL
- Następcę 190 SL nazwano Pagodą
- Pagodę zastąpił model R 107, który był produkowany przez 18 lat
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Dla Mercedesa SL ważną datą jest 12 marca 1952 roku. Wtedy na autostradzie niedaleko Stuttgartu odbyła się prezentacja sportowego modelu 300 SL (W 194) zaprojektowanego przez słynnego Rudolfa Uhlenhauta. Był to samochód od początku zaprojektowany i przeznaczony tylko do sportów motorowych. To, co od razu rzucało się w oczy to… brak drzwi. Wynikało to z nietypowej konstrukcji samochodu – karoseria osadzona była na przestrzennej ramie z rur stalowych, nie można było wyciąć otworu na drzwi, gdyż wtedy konstrukcja byłaby osłabiona. Zamiast drzwi skonstruowano uchylane do góry okno, przez które wślizgiwał się do wnętrza kierowca.
Wyścigowy Mercedes miał silnik 6-cylindrowy o mocy 175 KM, pozwalający na uzyskanie prędkości 250-260 km/h. Mercedes 300 SL (W 194) wystartował już w sezonie 1952 i od razu zaczął odnosić spektakularne zwycięstwa, wygrywając cztery z pięciu najważniejszych wyścigów. Pierwszy sukces to zwycięstwo w wyścigach w Bernie, potem na torze Nurburgring, w 24-LeMans oraz w Carrera Panamericana w Meksyku. W wyścigu Mille Miglia Mercedesy W 194 przyjechały na metę na drugim i czwartym miejscu. W następnych latach było jeszcze lepiej – Mercedes 300 SL W 194 wygrywał wszędzie tam, gdzie się tylko pojawił.
Co ciekawe, zbudowano tylko 10 bolidów W 194, z czego dziewięć jeździło w wyścigach, a dziesiąty był "dawcą organów", na wypadek awarii pojazdu uczestniczącego w zawodach.
Sukcesy sportowego 300 SL wywołały dyskusję, czy nie warto zbudować podobnego pojazdu cywilnego. Wielkim zwolennikiem takiego rozwiązania był Max Hoffmann – postać bardzo znana w świecie motoryzacji, diler luksusowych marek w USA. Max przyjechał nawet do Stuttgartu i na spotkaniu z zarządem Mercedesa przekonywał, że warto zbudować cywilną wersję 300 SL. Co więcej, zadeklarował, że jeśli taka powstanie to on w USA sprzeda tysiąc egzemplarzy. Postawił przy tym jeden warunek – auto ma powstać w kilka miesięcy. Pozycja Maxa Hoffmanna była tak silna, że szefowie Mercedesa nie mogli go zlekceważyć i w końcu przystali na tę niecodzienną propozycję. W efekcie powstał Mercedes 300 SL W 198 I zwany Gullwingiem z powodu unoszonych drzwi. Premiera auta odbyła się na salonie w Nowym Jorku w 1954 r.
Wersja cywilna 300 SL była wygodniejsza od wyścigowej, ale mimo zaprojektowania unoszonych drzwi wsiadanie do tego auta nadal było utrudnione z powodu bardzo szerokiego progu. Pewnym ułatwienierm była "łamana" kierownica – odpięcie zaczepu powodowało, że ustawiała się ona w pozycji pionowej, co ułatwiało kierowcy zajęcie miejsca.
Mercedes 300 SL coupe (W 198 I) miał silnik 3-litrowy, 6-cylindrowy o mocy 215 KM z wtryskiem jednopunktowym Boscha, jego prędkość maksymalna wynosiła, w zależności od przełożenia, od 235 do 260 km/h, do "setki" przyspieszał w 10 sekund, palił 17 litrów benzyny na 100 km, a bak miał pojemność aż 130 litrów. Mercedes 300 SL Gullwing był autem bardzo drogim – kosztował 29 tys. DM, za te pieniądze można było wówczas kupić 3-4 dobrej klasy limuzyny. Zbudowano tylko 1400 szt. tego modelu, a Max Hoffmann dotrzymał wcześniejszego zobowiązania – około tysiąca Gullwingów sprzedał w USA.
Mimo wysokiej ceny Mercedes 300 SL Gullwing stał się szybko modny wśród możnych ówczesnego świata. Lista znanych postaci, które jeździły Gullwingiem jest długa. Są na niej aktorki, m.in. Sophia Loren i Zsa Zsa Gabor, potentaci finansowi – William Randolph Hearst jr., przedstawiciele rodów książęcych – książę Edynburga, książę Bertil ze Szwecji, a nawet… szef General Motors.
Dziś Gullwing to bardzo cenny, poszukiwany klasyk. Egzemplarze w stanie bardzo dobrym osiągają ceny 1-1,5 miliona euro.
Podczas nowojorskiej premiery Gullwinga towarzyszył mu zbliżony wyglądem model nazwany 190 SL. Była to – można powiedzieć – tańsza wersja bolidu. Mercedes 190 SL był bardzo ładnym roadsterem, ale jego osiągi nawet nie zbliżały się do Gullwinga. Model 190 SL miał bowiem silnik 4-cylindrowy o mocy 105 KM i znakomicie sprawdzał się jako bulwarówka, nie mając jednak ambicji sportowych. Auto kosztowało 16 500 DM, a z dodatkowym twardym dachem 17 650 DM. W latach 1955-63 zbudowano 25 881 egz.
Egzemplarze Mercedesa 190 SL w stanie oryginalnym kosztują ponad 100 tys. euro.
Po czterech latach produkcji Gullwinga pojawiła się jego zmieniona wersja 300 SL roadster. Ten model ma już normalne drzwi i składany miękki dach, co znacznie poprawiło wygodę korzystania z niego. Osiągi pozostały te same. 300 SL roadster kosztował 32 500 DM, a z twardym dachem 34 tys. DM. Produkowano go do 1963 r. – w sumie powstało 1858 egzemplarzy.
Mercedes 300 SL Roadster osiąga teraz ceny 1-1,5 miliona euro.
Początek lat 60. to już inna poetyka w projektowaniu samochodów, modne stają się trapezowate kształty. Taki też jest następca modelu 190 SL oznaczony jako W 113, mający przydomek Pagoda (z powodu opcjonalnego wklęsłego twardego dachu, przypominającego dachy świątyni buddyjskich).
Projekt stylistyczny Pagody stworzył słynny wówczas stylista pracujący dla Mercedesa Paul Brack. Jego SL to auto z pionowymi reflektorami, geometrycznymi kształtami karoserii i mocnymi silnikami 6-cylindrowymi pod maską. Naprzód, w 1963 r. pojawił się model 230 SL, w cztery lata później wprowadzono wersję 250 SL, a od 1967 do zakończenia produkcji w 1971 r. powstawała wersja 280 SL. W sumie zbudowano 48 912 Mercedesów W 113 Pagoda. Modele te osiągają dziś ceny ok. 100 tys. euro.
Kolejny etap w rozwoju Mercedesa SL to długa epoka modelu R 107. Długa, ponieważ produkowano go aż przez 18 lat.
Na początek w modelu 350 SL pod maskę trafił silnik V8 o mocy 200 KM – taki sam montowano w klasie S (W 116) oraz w modelu 280 SE serii W 111. Dwa lata później pojawiła się wersja 450 SL z silnikiem V8 o mocy 225 KM.
Kabriolety serii R 107 (R — od roadster) były nie tylko piękne i mocne, miały też nowe rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo, np. zbiornik paliwa zamontowano nad tylną osią, aby nie doszło do jego uszkodzenia w czasie kolizji. R 107 miały też wzmocnione słupki A oraz ramę szyby – na wypadek dachowania. Od 1980 roku wprowadzono układ ABS, a od 1982 – airbag dla kierowcy i napinacze pasów bezpieczeństwa.
Dziś modele SL serii R 107 to cenione klasyki. Najdrożej wyceniane są wersje europejskie 500 SL – w stanie idealnym kosztują ok. 70 tys. euro.
Siódma generacja modelu SL pojawiła się na salonie w Genewie w 1989 r. Oznaczona była jako R 129. Pierwsze roczniki tej serii mają już skończone 30 lat i są pełnoprawnymi oldtimerami. Pozostałe, młodsze wkrótce nimi zostaną.
Ten model szybko zyskuje popularność, jest bardzo bezpieczny (ma seryjny ABS), niezawodny, a poza tym oferuje komfort jazdy porównywalny z obecnie produkowanymi autami. W R 129 montowano silniki 6-, 8— i 122-cylindrowe od 2,8 do 7,3 litra pojemności. Po raz pierwszy w serii SL pojawiły się wersje przygotowane przez AMG. Szczególnie poszukiwane są dwie topowe: SL 60 AMG – powstało 633 szt. oraz SL 73 AMG – zbudowano zaledwie 85 szt. Oprócz tych unikatowych wersji najbardziej poszukiwana przez kolekcjonerów jest europejska wersja SL 500 – kosztuje ok. 40 tys. euro.
Pewnym kandydatem na klasyka jest kolejna odmiana SL, czyli R 230, która pojawiła się w 2001 roku.
Cecha charakterystyczna – dwa owalne reflektory, zastąpione po face liftingu światłami o bliżej nieokreślonym kształcie. Auto miało składany metalowy dach, który czynił z SL-a w zależności od fantazji właściciela albo kabriolet, albo coupe. Było to praktyczne, ale pozbawiało SL-a fantazji. Roadster ma mieć "szmaciany" dach i koniec! Co najwyżej może mieć opcjonalny hardtop.
Ostatni model Mercedesa z serii SL pojawił się w 2021 roku i został przygotowany przez AMG. Wygląda bardzo rasowo, ma duży grill z gwiazdą i kosmiczne wnętrze z wielkim ekranem na desce rozdzielczej. To SL na miarę XXI wieku. Za niespełna 30 lat, w 2051 roku, tak jak poprzednicy, stanie się klasykiem.