Logo

Zapomniana i rozkradziona kolekcja aut Tabenckiego. Historia równie smutna, co fascynująca

Piotr Karczmarczyk
Piotr Karczmarczyk

Tadeusz Tabencki jest dobrze znaną postacią dla każdego miłośnika starych samochodów. To bez wątpienia największy powojenny kolekcjoner zabytkowych aut nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Na dwóch posesjach w podwarszawskim Grodzisku Mazowieckim (krążą legendy, że placów z autami mogło być więcej, tak samo jak garaży w Warszawie, gdzie ponoć do dziś stoją zapomniane zabytki) w czasach świetności mogło znajdować się nawet 200 aut i 300 unikatowych motocykli. Były to nie tylko rzadkie modele zabytkowe, ale także samochody, z którymi wiązały się ciekawe historie, zapewniające dodatkowy smaczek całej kolekcji.

Kolekcja zebrana dzięki układom

Niektóre źródła twierdzą, że Tabencki wiele klasyków pozyskał w nieoficjalny sposób, dzięki temu, że po wojnie pracował w komisji zajmującej się odzyskiwaniem zagrabionego mienia oraz weryfikacji wartościowych rzeczy pozostałych po Niemcach. Stąd dostęp do tak wyjątkowych aut – w kolekcji pana Tadeusza znajdował się m.in. Mercedes Grosser używany przez Goeringa.

Dlaczego takie auta znalazły się na działkach Tabenckiego, a nie w polskich muzeach? Tego można się już tylko domyślać. Według informacji podanych przez stronę tabencki-collection.pl, kolekcjoner prawdopodobnie krótko po wojnie współpracował także z wojskami radzieckimi, które wywoziły z Polski różne kosztowności. Podobno w tamtym okresie udało mu się pozyskać naprawdę wiele wartościowych eksponatów, nie tylko aut i motocykli, ale i unikatowych modeli kolejek czy miniatury lokomotywy z kolekcji Goeringa.

Przeczytaj też:

Trzeba jednak wspomnieć, że część bardzo wartościowych aut ze swojej kolekcji, jak przedwojenne modele Bugatti, w tym jeden model wyścigowy, Tabencki zgromadził jeszcze przed wojną. Podobno udało się mu ich nie stracić, dzięki temu, że podczas okupacji handlował z Niemcami. Jednak jego kolekcja zaczęła się rozrastać w szybkim tempie dopiero po wojnie.

Wtedy to do zbiorów trafiły: słynny Mercedes 540 K, czyli auto, którym jeździły elity hitlerowskich Niemiec; Opel GT należący wcześniej do Andrzeja Jaroszewicza; Maybach Zeppelin; Porsche należące wcześniej do Maryli Rodowicz oraz polskiego pianisty i kompozytora Wacława Kisielewskiego,; Plymouth Romana Polańskiego czy Renault Fregata z 1952 r. premiera Cyrankiewicza.

Smutny koniec kolekcji Tabenckiego

Niestety, z całą kolekcją wiąże się też smutna historia. Co prawda, podobno najbardziej wartościowe samochody Tabencki sprzedał jeszcze w latach 60. i 70. na Zachód, ale sporo z nich przepadło. Jeszcze za życia Tadeusza Tabenckiego kolekcja zaczęła być systematycznie rozkradana z posesji, na których nikt nie mieszkał.

Na początku zaczęło się od wykręcania wartościowych elementów aut, a po śmierci Tabenckiego dochodziło do wywożenia zabytkowych aut w całości, a nawet cięcia ich na części. Dziś z ogromnej kolekcji zostało już naprawdę niewiele oprócz rdzewiejących oraz mocno zdekompletowanych wraków, które mogą tylko świadczyć o tym, jak wartościowe zbiory posiadał Tadeusz Tabencki. Szkoda, że kolekcjonerowi nie udało się zabezpieczyć kolekcji przed złodziejami, złomiarzami i naturą…

Zapraszamy na klimatycznej fotorelację z tego, co pozostało po kolekcji Tadeusza Tabenckiego. Autorem tych wyjątkowych zdjęć jest fotograf prowadzący fotobloga szaryburek.pl.

Autor Piotr Karczmarczyk
Piotr Karczmarczyk
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu