Niepozorne z dzisiejszego punktu widzenia nadwozie modelu W201 kryje solidne rozwiązania zaprojektowane na lata, a w swoim czasie wyprzedzające ówczesną myśl techniczną. Na przykład tylne zawieszenie wielowahaczowe najpierw pojawiło się właśnie w typoszeregu W201 (czyli naszej 190), by potem niemal bez zmian (części w każdym razie pasują) trafić do większego i cięższego W124 i stać się wzorem dla całego przemysłu motoryzacyjnego. Choć podstawowa wersja Mercedes 190 miała silnik benzynowy zasilany gaźnikiem, to od początku w ofercie była odmiana „E”, z mechanicznym wtryskiem KE-Jetronic.
Mercedes 190: lista opcji była bardzo długa
O nowoczesności konstrukcji mówiła wiele lista wyposażenia dodatkowego. Widniały na niej m.in.: ABS (aż 2815 DM w 1983 roku!) i klimatyzacja (niebotyczne 3600 lub 4300 DM w zależności od wersji), a ponadto wiele pomniejszych opcji komfortowych: „elektryka” szyb, lusterek, szyberdachu, foteli (ogrzewanie, ustawianie i pamięć ustawień), centralny zamek sterowany elektropneumatycznie, automatyczna antena itp. Kto jednak poszedł w 1983 roku do salonu Mercedesa i zamówił najtańsze 190, mógł się zdziwić przy odbiorze. Podstawowe wersje nie miały nawet prawego lusterka, o wspomaganiu kierownicy nie wspominając.
Najwyraźniej jednak sprzedawcy uprzejmie uprzedzali kupujących o możliwych brakach, bo całkiem „gołe” egzemplarze są rzadkością. W czasach swojej świetności Mercedes 190 wracał do serwisu głównie na wymianę olejów i filtrów. Konstrukcja okazała się niezwykle wytrzymała i bezawaryjna, zawieszenie, pomimo swojej komplikacji – niemal pancerne, a karoseria odporna na korozję.
Powiecie zaraz: jak to możliwe? Przecież kupując Mercedes 190 trzeba w pierwszej kolejności sprawdzić, czy ma jeszcze progi i czy przy próbie użycia fabrycznego podnośnika nie urwie się podciąg! Tak, to prawda, ale problem z korozją stał się plagą w samochodach 20-letnich, a do dziś zdarzają się auta nawet 30-letnie, które dzięki zwykłym zabiegom konserwacyjnym zachowały nie tylko swoje pierwsze blachy, lecz także lakier!
Mercedes 190 - Trudno go do końca zepsuć, chyba że zgnije
Niebywały jest fakt, że w przypadku „Baby-Benza” bardzo trudno jest go zepsuć tak, by nie chciał jechać, a jeszcze trudniej, by naprawa okazała się skomplikowana i czasochłonna. Może z wyjątkiem układu wtrysku paliwa (który jest już niemal nienaprawialny) i gaźnika (do którego potrzeba fachowca). W każdym razie to dlatego dziś nie brakuje na drogach zaniedbanych Mercedesów 190, które wyglądają, jakby pół roku leżały na dnie kanału. Nie opłaca się ich już specjalnie remontować, ani też wyrzucać, bo przy minimalnych nakładach jeżdżą.
Panuje opinia, że utrzymanie tego auta jest banalnie tanie. To stwierdzenie tylko częściowo prawdziwe. Jeśli bowiem chodzi o tanie zamienniki elementów eksploatacyjnych, to znajdzie się ich rzeczywiście bardzo dużo i za śmiesznie niskie kwoty. Dostępność oryginałów w sklepach dilerskich też jest wzorowa, ale ceny bywają zaporowe: 500 zł za zewnętrzną listewkę to za wiele jak na budżet przeciętnego właściciela 190. Jednocześnie tanie części zwykle przedstawiają marną jakość.
Ale czemu się dziwić, gdy za 160 zł kupujemy komplet klocków, tarcz, szczęk hamulcowych i zestaw montażowy do hamulców na dwa koła? Jeśli więc mamy auto kompletne, zadbane oraz chcemy, by jazda nim była przyjemna, przygotujmy się na większe wydatki. Jazda Mercedesem 190 zapewnia miłe doznania, nie bez powodu nazywa się go czasem najmniejszą limuzyną świata. Auto jest znakomicie wyciszone, a zawieszenie sprężyste i komfortowe.
Miejsce w środku ogranicza klasyczny układ napędowy – w nowoczesnym kompakcie jest przestronniej. Za to nie można narzekać na dynamikę, może z wyjątkiem wolnossącego diesla. Benzyniaki, nawet najstarsze, 90-konne, dają sobie dobrze radę w dzisiejszym ruchu miejskim. Najlepsze jest jednak to, że zadbany Mercedes jest samochodem, do którego można mieć zaufanie: czy z gaźnikiem, czy z wtryskiem, czy z silnikiem Diesla, odpala niezależnie od warunków i zadowala się przeglądem raz w roku. Nie bez powodu w wielu zakątkach Polski auta te są wykorzystywane do codziennego pokonywania odcinków marnych dróg, gdzie sprawdzają się lepiej niż współczesne samochody.
Coraz trudniej o ładnego Mercedesa 190
Wersje z tzw. szeroką listwą (od jesieni 1988 r.) mogą jeździć po żwirowych drogach bez obawy o obtłuczenia lakieru. To co? Szukacie dla siebie ładnego Mercedesa 190? Cierpliwości! Będzie potrzebna, bo jednak większość egzemplarzy, które wyglądają z zewnątrz ładnie, jest podrdzewiała od spodu. Korozji możemy szukać także pod uszczelkami na górnych rantach drzwi i pod maską.
Dane techniczne | Mercedes 190 2.0 automat |
Silnik/poj. ccm | R4/1997 |
Moc | 90 KM |
Skrzynia | automat, 4-bieg. |
Śred. zuż. pal. | 8,8 l/100 km |
0-100 km/h; Prędk. maks. | 13,8 s/170 km/h |
Galeria zdjęć
Mercedes musi mieć „automat” – tak sądzi wielu. Jest w tym sporo racji, gdyż ręczne skrzynie z tego okresu (i późniejsze) działały najwyżej zadowalająco. Niemniej w przypadku tego modelu większości nabywców nie było stać na dopłatę 2400 DM
Ładne, niesokorodowane egzemplarze Mercedesa 190 są już drogie, niezależnie od silnika pod maską
Na lewej tarczy zegarów znajdziemy wskaźniki: ciśnienia smarowania (kontrolka ciśnienia oleju występuje osobno), temperatury chłodziwa oraz poziomu paliwa, ekonometr. Na prawej tarczy – obrotomierz lub zegarek
Radio Blaupunkt full manual control – w tym samochodzie nie może być inaczej
Mercedes 190 W201 jest często nazywany Baby-Benz – w 1981 roku był najmniejszym modelem firmy na rynku i za sprawą ceny prawdziwą rewolucją
Mercedes 190 (typoszereg W201) został zaprezentowany w grudniu 1982 roku. Prawdziwa produkcja ruszyła w 1983 r.