Obojętność wobec ogółu według Wikipedii jest typową cechą hipsterów. Poza tym każdy młody człowiek tego pokroju nosi staromodne ubrania oraz zbyt duże okulary. Dlaczego zatem, na litość boską, ci miejscy trendowcy polubili takie auta, jak Mercedes 123 coupé? Można jedynie spekulować.
Może charakter samochodu jest tak bardzo wyjątkowy, jak miejsca spotkań tych ludzi? Pewne jest natomiast to, że 123 coupé stało się obecnie jednym z bardziej poszukiwanych klasyków i wcale nie tylko przez hipsterów.
W wersji limuzyna jeszcze do lat 90. XX w. samochód ten można było spotkać na wielu postojach dla taksówek (też w Polsce). W większości były to odmiany 200 D z silnikiem o mocy 55 KM. Nawet po mocnym wciśnięciu pedału gazu nie uzyskiwało się dobrej dynamiki, za to z rury wydechowej dobywały się kłęby czarnego dymu.
Na drugim końcu znajdowało się coupé z 6-cylindrowym silnikiem – eleganckie auto dla gości w tweedowych marynarkach. Ten samochód miał inny przód niż wersja z dieslem, poza tym boczne szyby pozbawiono ramek. Nie dziwi również to, że konsolę środkową ozdobiono nie plastikiem, lecz drewnem. Poza tym często chłopcy zaglądający do wnętrza przez przyciemniane szyby widzieli przekładnię z dodatkowym piątym biegiem, który został wybrany z długiej listy płatnych opcji u lokalnego dilera Mercedesa.
Mercedes Coupé 123 był wyjątkowym modelem, z którym marka weszła w lata 80. XX w. Pomysł, żeby samochód tego typu był krewnym wersji z silnikiem Diesla, nikomu wcześniej nie przyszedłby do głowy. Przecież limuzyna ze swymi okrągłymi reflektorami wyrażała niemal chłopską życzliwość. Coupé za to budziło pożądanie. Do dzisiaj widać to również po cenach, które w przypadku odmiany coupé są o około 30 proc. wyższe w porównaniu z sedanem.
Drzwi zamykają się w tym samochodzie z głuchym szczęknięciem, niczym ciężkie drzwi do lodówki. Auta spod znaku gwiazdy zbudowane z takiego materiału mogą być doceniane nie tylko przez kierowców, którzy są naznaczeni zamiłowaniem do niemieckiej marki. To zresztą fascynacja Mercedesem z czasów, gdy jeszcze nie oszczędzano na chromowanych ozdobnikach.
Jakość Mercedesa 123 nie jest pustą obietnicą, lecz faktem – można ją wręcz poczuć. Cytując za sir Henrym Royce’em, bez przesady powiemy, że kontakt z tym samochodem wciąż wzbudza emocje, mimo że jego cena dawno już została zapomniana, a tym samym nie odczuwa się żalu po wydanych pieniądzach.
Prezentowany samochód, wyprodukowany w 1977 roku, to wersja 280 CE, która była droższa od sedana o 3718 marek i – o zgrozo! – o 455 marek od klasy S z podobnym silnikiem. I co z tego? Wiadomo, że inwestowało się w trwałe wartości, coś, o czym dziś właściciele aut tego typu mogą tylko pomarzyć.
I pomyśleć, że to coupé zapukało do drzwi klasy wyższej, podczas gdy na pokładzie nie miało ani radia, ani prawego lusterka. Dzisiaj coś takiego jest nie do pomyślenia, ale 40 lat temu nikogo nie dziwiło. Zresztą nie przeszkadzało to również z tego powodu, że swą jakością samochody z gwiazdą potrafiły przyćmić wszystko, niezależnie od tego, na jakiej drodze się znalazły.
Ogromne wrażenie robi niezniszczalność tego modelu. Nawiązanie do C115 może tylko o tym poświadczyć i potwierdzić jego charakter. Jednak klasyczne piękno, jakie towarzyszy 2-drzwiowej wersji Mercedesa 123, nie było dane poprzednikowi, gdyż wyglądał on nieco pudełkowato. Na szczęście próba ośmieszenia wcale nie zaszkodzi jego reputacji. Trzeba jednak przyznać, że w następcy Mercedes osiągnął większą stylistyczną harmonię.
Rozstaw osi w W114/115 był taki sam, zarówno w coupé, jak i sedanie, dlatego 2-drzwiowa odmiana wyglądała trochę nieproporcjonalnie. Dopiero w 123 coupé rozstaw osi zmniejszono o 8,5 cm. To pozwoliło uzyskać bardziej proporcjonalne kształty. Zresztą była to również zasługa niższych szyb. Wszystko razem sprawiło, że samochód prezentował się elegancko, a jednocześnie miał nutę sportową. Dodatkowy zastrzyk urody dawały szerokie prostokątne reflektory, które były zarezerwowane dla coupé, a w mocnej wersji 280 – również dla limuzyny (od 1982 roku).
Na nadwoziu coupé nie brakowało także chromu. W efekcie powstał świetny samochód, który kusił dyskretnym urokiem. Nobilitacja zamiast nowobogackości. Tak, taki kiedyś był Mercedes.
Czy pojazd miał jakieś słabe strony? Ujmijmy to dyplomatycznie: przyjemność z jazdy nie jest czymś, co wysuwa się na pierwszy plan w przypadku C123. Gdy chce się poznać jego sportową naturę i wykorzystuje się górny zakres prędkości obrotowych, trzeba się liczyć z dużym hałasem. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 9,9 s i powoduje, że „280-ka” dobrze sprawdza się podczas jazdy trasą. Tym bardziej że samochód miał dużą szybkość maksymalną jak na tamte czasy – 200 km/h.
Przeciwko dynamicznemu prowadzeniu na zakrętach występuje kolejny niezbyt dobry pomysł Mercedesa. Coupé ma przecież bardziej sportowy charakter w porównaniu z limuzyną, a tymczasem – podobnie jak w 4-drzwiowej odmianie – także tutaj zastosowano niezbyt precyzyjny układ kierowniczy. Jednak to, co kiedyś krytykowano, obecnie, gdy samochód stał się klasykiem, jest już wybaczane. W końcu youngtimera ma się po to, żeby jeździć spokojnie i dostojnie, a nie dynamicznie.
Kto będzie z niego zadowolony? Przede wszystkim każdy, kto uwielbia komfort siedzenia na miękkiej sofie. A to dlatego, że podróżując na fotelach Mercedesa, czujemy się jak na kanapie w salonie. Wreszcie jego fanami będą wszyscy ci, którym na widok tej karoserii szybciej zaczyna płynąć krew – i nie muszą to być koniecznie hipsterzy w za dużych staromodnych, prostokątnych okularach.
Mercedes 123 coupe - Plusy/Minusy
Mercedes 123 coupé należy do klasyków, które chyba zawsze będą uwielbiane. Trzeba jednak pamiętać, że rdza i techniczne problemy mogą nękać ten samochód, zwłaszcza jeżeli poprzedni właściciel oszczędzał na serwisie.
Brązowy nalot atakuje przede wszystkim: błotniki, mocowania przedniego zderzaka, zawiasy maski, progi oraz nadkola. W coupé trzeba także pamiętać o tym, by kontrolować okolice bocznych szyb i przejście między tylnym słupkiem a tylnymi błotnikami.
Podczas gdy wersja 280 dzięki regularnej wymianie oleju potrafi przejechać ogromne przebiegi bez naprawy, w odmianie 4-cylindrowej jeszcze przed osiągnięciem 200 tys. km warto profilaktycznie wymienić łańcuch wraz z napinaczem.
Dobrze utrzymane coupé 123 w dalszym ciągu może być bez problemu używane na co dzień i wciąż może dawać dużo komfortu podczas jazdy. Od auta nie można jedynie oczekiwać zwinności.
Mercedes 123 coupe - części zamienne
Wszystko, czego potrzeba, żeby utrzymać samochód w dobrym stanie do jazdy na co dzień, można znaleźć w Mercedesie lub u niezależnych sprzedawców. Gorzej jest natomiast z niektórymi elementami blach oraz częściami wyposażenia wnętrza.
Ze względu na różnorodne konfiguracje kolorów i rodzajów tapicerek trudno będzie znaleźć potrzebne zestawy. W tej sytuacji pozostają tylko kontakty z klubami lub poszukiwania na aukcjach w internecie.
Mercedes 123 coupe - sytuacja rynkowa
Wybór jest jeszcze całkiem spory, ale taka sytuacja powoli się kończy. Dobrze utrzymane auta kosztują ok. 10 000 euro. Interesujące dla kolekcjonerów stają się słabo wyposażone modele.
Mercedes 123 coupe - polecamy
Po 1982 roku samochody miały lepsze zabezpieczenie blachy, a zatem ryzyko występowania korozji stało się mniejsze. Zamiast rozpowszechnionego modelu z „automatem” lepiej poszukać rzadszej odmiany z manualną skrzynią, a szczególnie z wyjątkowo rzadką przekładnią 5-biegową.
W przypadku wersji 230 CE trzeba zwrócić uwagę na przebieg oraz historię samochodu. Auta z silnikiem M102 (4-cylindrowy) mogą mieć usterki zaworów i wałków rozrządu.
Mercedes 123 coupe - adresy
Kluby: www.w123-club.de; mercedesbenz.w123.prv.pl.
Literatura: Michael Rohde, Jens Peter Sirup, „Mercedes-Benz W123”, Wydawnictwo Heel, język niemiecki.
Zdzisław Podbielski, „Poznajemy samochody osobowe świata. Pojazdy RFN”, WKŁ.