- Alpy Nadmorskie to idealne środowisko dla Porsche 944 Turbo
- Funkcjonalne na co dzień Porsche 944 Turbo cicho rozpędza się nawet do 260 km/h
- Wszystkie 944 Cabrio mają problemy z korozją, dlatego zwłaszcza w przypadku egzemplarzy z dużymi przebiegami trzeba zwracać baczną uwagę na stan blach podłogi i progów
Jazda Porsche nie zawsze sprawia radość, w każdym razie nie tutaj. W okolicach Juan-les-Pins w regionie Lazurowego Wybrzeża w zasadzie nie można w ogóle mówić o jeździe: małe i duże jachty tłoczą się w porcie, a na lądzie wszyscy stoją w gigantycznych korkach – czasem zastoje trwają tyle, że odbłysk rejestracji auta za nami może wypalić nam dziurę we wstecznym lusterku. Tak, słońce świeci tu jaśniej niż gdziekolwiek indziej, ale poruszanie się autem to prawdziwa udręka.
Między "zbotoksowanymi" Bentleyami i Jaguarami z wielkimi pyskami nasze Porsche 944 wygląda trochę... staro, ale nie mamy się czego wstydzić. W końcu chodzi tu o auto w pięknym kolorze Maritimblau, o jeden z 528 zbudowanych egzemplarzy 944 Turbo Cabrio o mocy 250 KM. Turbo! Już to słowo wzmaga niecierpliwość wszystkich fanów marki! Musimy jak najszybciej wydostać się z opanowanego przez luksus miasta i pojechać na pięknie położone szlaki Alp Nadmorskich.
Droga między pierwszym i drugim biegiem jest zadziwiająco długa i nieprzyjemna. Może to być spowodowane tym, że skrzynia auta znajduje się z tyłu, a mechanizm zmiany z przodu – ramię kierowcy jest więc dodatkową dźwignią. Przyznamy jednak za to, że ruchy są bardzo... geometryczne – jeśli trzeba wykonać skręt o 90 stopni, to tak właśnie musi być.
W końcu Porsche 944 Turbo to prawdziwe sportowe auto, które ze swoim przodkiem – 924 – ma tyle wspólnego, co piękność z jachtu zacumowanego w porcie z kierowcą kombajnu zbożowego (bez urazy dla kierowcy!). Tyle że 944 jest też samochodem skłonnym do kompromisów wszędzie tam, gdzie są one potrzebne, żeby użytkować auto na co dzień.
Klockowaty 4-cylindrowy silnik ma dwa tryby jazdy: jeden przeznaczony na dalekie trasy, w którym moment obrotowy i dźwięki silnika dopasowują się do technicznej czystości i ergonomii szarego skórzanego wnętrza, a drugi – do pokonywania szybkich zakrętów, dokładnie takich, jak w Alpach Nadmorskich, gdzie widoki zapierają dech w piersiach.
Drugi z tych trybów da się aktywować gazem, gdy zmiana trzech ostatnich biegów będzie powodowała ciągłe załączanie i rozłączanie turbiny. Nie będzie to jednak typowa ostra nawałnica z piorunami, raczej pierwsza wiosenna burza. Szkoda tylko, że 944 pozostaje wtedy takie ciche... Dopiero po przekroczeniu 5 tys. obrotów skalne ściany na naszej trasie zaczynają się do czegoś przydawać. Do świetnego wyważenia Porsche z układem transaxle pasuje to wszystko wręcz doskonale.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPrzyznajemy jednak, że pochodząca z turbiny moc doprowadza otwarte Porsche do końca możliwości jego układu jezdnego. Wolnossące S2 miało przecież tylko 211 koni, a nie należy zapominać, że nadwozie coupé zawsze będzie sztywniejsze i odporniejsze na skręcanie. Żebyśmy się źle nie zrozumieli: nie chcemy powiedzieć, że Porsche wyprodukowało trzęsącą się galaretę, a już na pewno nie dotyczy to niedocenianych aut z silnikiem z przodu. 944 Cabrio jest pełnowartościowym 944, sprawy estetyki lat 70., z wiszącym z tyłu plastikowym klocem zderzaka, po prostu zostawmy.
Poza tym wysoko w górach nie ma to żadnego znaczenia, bo tu liczy się bardziej układ rąk na kierownicy do pokonania kolejnego zacieśniającego się zakrętu albo drżenie wskazówki obrotomierza. Gdy przesadzimy trochę z prędkością wjazdu w zakręt, Porsche zareaguje podsterownością, lekko wysuwając zewnętrzne przednie koło w stronę zewnętrznej łuku. Wystarczy jednak ciut przyhamować, a potem można już użyć prawego pedału i wszystko wraca do normy.
Porsche 944 Turbo Cabrio — plusy i minusy
Porsche dla pań domu? Totalna bzdura! Polemika, która dotyczyła 924, w przypadku 944 jest po prostu nie na miejscu. Wersja Turbo o mocy 250 KM pod koniec lat 80. walczyła przecież w klasie 911 Carrery 2. A 944 jest przecież cichszym samochodem, lepiej nadającym się do codziennej jazdy.
Do tego auto wcale nie wygląda źle, a zużycie paliwa jest na akceptowalnym poziomie. Szkoda tylko, że koszty użytkowania (głównie serwisowania) poszybowały już w górę. Samochód mógłby też nieco lepiej brzmieć. Ale: 944 Turbo jest pojazdem bezprzykładnie niezawodnym oraz odpowiednim do jazdy na co dzień. Niektórzy twierdzą, że nawet nieco za mocnym.
Porsche 944 Turbo Cabrio — części zamienne
Choć widać na nich znaczek Porsche, elementy do 944 nie są jeszcze aż tak horrendalnie drogie, jak do 911. Wąskich gardeł nie ma na razie zbyt wiele i należą do nich przede wszystkim blachy do wersji cabrio. Na rynku niemieckim działa wiele firm, które specjalizują się w używanych elementach.
Oczywiście, jak już wspomnieliśmy, 944 przeniosło się ze strefy "tanio" do strefy "Porsche", a to oznacza, że np. wymiana paska rozrządu (z pompą wody) będzie kosztowała ok. 1500 euro (co 80 tys. km lub 4 lata). Wymiana sprzęgła to wydatek 2000 euro – jeszcze kilka lat temu koszty były przynajmniej o połowę niższe.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPorsche 944 Turbo Cabrio — sytuacja rynkowa
Porsche 944 S2 Cabrio powstało 6980 sztuk, co czyni je stałym elementem i odnośnikiem na rynku. Otwarte Turbo, nie licząc silnika, jest z tym autem technicznie identyczne. Ponieważ nie wyprodukowano zbyt wielu egzemplarzy, a popyt rośnie, ceny idą w górę i stawiamy, że nadal tak będzie jeszcze przez jakiś czas.
Porsche 944 Turbo Cabrio — polecamy
Wszystkie 944 Cabrio mają problemy z korozją, dlatego zwłaszcza w przypadku egzemplarzy z dużymi przebiegami trzeba zwracać baczną uwagę na stan blach podłogi i progów. Wiadomo, że zimowe użytkowanie im nie służy. Do codziennej jazdy naszym zdaniem lepiej nadaje się wolnossące 944 (także w wersji S2). Targa – ze względu na wady dynamiki jazdy cabrio – wydaje się rozsądnym kompromisem.
Porsche 944 Turbo Cabrio — historia
Podstawowy model Porsche z 4-cylindrowym silnikiem był komercyjnym sukcesem, ale fani "911-ki" do dziś kręcą na niego nosem. Porsche 924 było pierwszym autem z Zuffenhausen zbudowanym w technice transaxle (silnik z przodu, skrzynia z tyłu). Pod maską znalazł się 125-konny motor z półki VW – tak jak w poprzedniku, modelu 914.
Koncepcja stwarzała możliwości rozrastania się w górę: opcjonalnie oferowano odmianę Targa, w 1978 roku pojawiło się też 924 Turbo o mocy 170 KM. Trzy lata później zadebiutowało 944: szersze, 163 KM, no i z silnikiem Porsche. Od 1985 roku dostępne jest też Turbo o mocy 220 KM, a wolnossąca wersja S2 z 16-zaworową techniką osiąga 211 KM z 3 litrów pojemności.
Najmocniejszy 4-cylindrowy silnik świata jest dostępny także w nadwoziu cabrio, które dla Porsche przygotowała firma A.S.C. (American Sunroof Corporation) w Weinsbergu. W 1991 roku powstało 528 sztuk 944 Turbo Cabrio o mocy 250 KM. Łącznie wyprodukowano 176 126 Porsche 944.