Volvo 850 T5-R to nie jest zabawka dla grzecznych dziewczynek! Przez lata szwedzcy inżynierowie projektowali auta tylnonapędowe i co tu dużo mówić – wychodziło im to świetnie. Tylny napęd jest jednak kosztowny, a świat masowo zaczął przechodzić na przedni. Konstruktorzy Volvo dostali więc zlecenie, żeby w produkowanym od 1991 roku modelu 850 zastosować już takie rozwiązanie. Do tego auto jako pierwsze na świecie miało poprzecznie zabudowany 5-cylindrowy silnik.
Zwykłe Volvo 850 z przednim napędem możemy sobie jakoś wyobrazić, ale T5-R? Przecież to prawdziwy Mjölnir – młot Thora, boga burzy i piorunów, który miażdżył wszystko na swojej drodze. Dopóki asfalt jest suchy, wszystko idzie jak z płatka. Ale po deszczu samochód sprawia wrażenie, jakby był zemstą konstruktorów z Göteborga i miał udowodnić, że pomysł z napędem na przód nie był jednak najlepszy. Moc, która na suchym pozwalała niemalże przenosić góry, jest bezproduktywnie wykorzystywana do mielenia kołami, a kierownicę trzeba naprawdę mocno trzymać w rękach.
Problemy z trakcją na mokrym to niejedyny mankament tego wozu. Średnica zawracania Volvo 850 T5-R kojarzy się raczej ze zwrotnością bałtyckiego promu. Myślicie, że komuś to wszystko przeszkadzało? Prowokacyjny samochód miał takie powodzenie, że z T5-R w 1996 roku Volvo zdecydowało się zrobić limitowaną serię R, z niemal identycznym wyposażeniem i oczywiście, napędem.
Nasz samochód należy do fana marki. 226 koni i super twarde zawieszenie (to akurat inwencja właściciela) sprawdzają się zarówno na długich prostych, jak i na zakrętach. Poza tym dają niesamowitą wręcz radość z jazdy niemałym przecież autem.
Siedząc za jego kierownicą, nie mamy wcale wrażenia, że ten samochód jest również pakownym rodzinnym kombi (bagażnik ma od 420 do 1580 l). Gwoli ścisłości: zmierzone przez nas spalanie łatwo można podwoić, do czego zachęca piękny bulgoczący dźwięk doładowanego silnika.
Pięciocylindrowe silniki z turbo są wieczne, nie trzeba więc bać się dużych przebiegów. Oczywiście, warunkiem niezawodności jest właściwa eksploatacja, czyli m.in. odpowiednie rozgrzewanie i schładzanie silnika oraz ścisłe trzymanie się okresów międzyprzeglądowych, zwłaszcza tych dotyczących wymiany paska rozrządu (co 120 tys. km). Niestety, obsługa doładowanych „850-ek” okazuje się uciążliwa, bo pod maską jest ciasno i czasem trzeba coś dodatkowo wymontować, np. do wymiany sprzęgła należy wyjąć cały silnik. Jest to jeden z argumentów, żeby zainteresować się wersją z japońskim 4-stopniowym „automatem” Aisin. W zależności od stylu jazdy spalanie może wynieść nawet 20 l/100 km. Rdza to właściwie problem wyłącznie aut powypadkowych.
Typowe usterki: hałasujące ograniczniki drzwi, blaknące tylne lampy (do 1995 roku).
Deskę rozdzielczą Volvo 850 R wykończono szlachetnymi materiałami.
Lekko sportowe fotele zamontowane w Volvo 850 R obito grubymi, przyjemnymi w dotyku materiałami.
W autach z tego okresu często umieszczano wskaźnik informujący kierowcę o pracy turbosprężarki.
5-cylindrowy turbodoładowany silnik napędza koła przedniej osi. Maksymalnie osiąga 240 KM, a moment obrotowy to przyzwoite 300 Nm. Efekt - przyspieszenie do 100 km/h w około 6,7 s i prędkość maksymalna wyższa niż 250 km/h.
Volvo 850 R Schodzący nisko spoiler przy przednim zderzaku zdradza, że mamy do czynienia z wersją R. Pod maską dość ciasno, za to kokpit jest luksusowo wykończony.