Przed samochodami, takimi jak Discovery stoją niezmiernie trudne zadania. Mają zachwycać jazdą na asfalcie: dynamiką i dobrym prowadzeniem, sprawdzać się jako funkcjonalne pojazdy rodzinne i wycieczkowe, a także zapewniać radość z jazdy i wysoką dzielność w terenie. Najlepiej, żeby jeszcze miały przystępną cenę. Dlatego coraz więcej firm… rezygnuje z tego segmentu. Przykładem może być choćby Kia Sorento – najnowszy model stał się już zwyczajnym SUV-em bez ambicji terenowych. Wtedy znacznie łatwiej spełnić pozostałe postulaty. Ale Land Rover nigdy nie szedł prostą drogą i Discovery ciągle jest ambitne.
Ale czy rozwój tego modelu nie przekroczył już pewnej granicy? Testowana wersja wyposażona była w topowego diesla 3.0 (nowość w gamie). Bogaty pakiet HSE wywindował cenę do niebezpiecznego pułapu – zamawiając kilka „obowiązkowych” dodatków trudno będzie zmieścić się w 300 tys. zł. Fakt, że auto poziomem wykończenia, wyposażenia i komfortu dorównuje niemalże Range Roverowi! Czy eleganckie skóry i całą zamontowaną na pokładzie elektronikę możemy wrzucić (dosłownie!) w błoto?
Czy zabierzemy Discovery w podróż do Afryki? Komplikacja nie wróży dobrze w kwestii ewentualnych napraw... Oczywiście nie każdy planuje tak ekstremalne wyzwania. Większość kierowców zamierza wykorzystywać samochód do codziennych zadań. Z pewnością docenią wtedy eleganckie, pojemne wnętrze. Skórzany pakiet "premium" zasługuje na wysoką notę. To eleganckie wykończenie deski rozdzielczej, foteli czy np. schowka. Wszystko zostało doskonale spasowane, nie ma trzasków, szpar itp. Nie ma też obaw o kłopoty z obsługą – wszystkie przełączniki są jak najbardziej "europejskie", bez brytyjskich naleciałości. Na konsoli centralnej zamontowano duży dotykowy wyświetlacz. Ciekawostką jest system kamer (opcja), który „podgląda” samochód dookoła. Korzystanie z nich wymaga chwili przyzwyczajenia, ale może być pomocne zarówno podczas manewrowania na ciasnym parkingu, jak i omijania przeszkód w terenie. W gąszczu gadżetów odnajdziemy też nawigację z twardym dyskiem. Idąc z duchem czasu, zrezygnowano ze zmieniarki CD – jest gniazdo USB i do iPoda. Mamy też skutecznie działający system Bluetooth.
Dużym plusem karoserii jest część bagażowa. Każdy z foteli drugiego rzędu (w tej wersji dzielone w proporcjach 35:30:35) możemy złożyć osobno. Da się położyć oparcie i całością "zjechać" do dołu, idealnie równając się z powierzchnią bagażnika. Jeśli potrzebujemy większej wysokości na przewożony towar, każdy z foteli możemy złożyć do przodu. Poza tym mamy wzorowe ukształtowanie, uchwyty do mocowania towaru, ładowność 660 kg – tu naprawdę przewieziemy duży ładunek i to bez kłopotu. Jeśli przyszłaby ochota na nocleg, mamy powierzchnię o długości ponad 2 m! Przy załadunku skorzystać można z obniżenia wysokości zawieszenia.
Wady nadwozia? Przyczepić się można do drobiazgów. Auto uruchamiane jest przyciskiem start/stop. Aż się prosi, żeby system ten uzupełnić automatycznym kluczykiem. Ten dostępny jest jednak za słoną dopłatą. Standardowo trzeba znaleźć kluczyk, otworzyć drzwi i schować go z powrotem do kieszeni. Warto by też popracować nad funkcjonalnością tylnej kanapy. Nie można regulować kąta pochylenia oparć (przy tak potężnym bagażniku przesuwanie jest zbędne), a wielki środkowy zagłówek (niewyjmowalny) irytuje swoim wyglądem w lusterku. W bagażniku chcielibyśmy zobaczyć odwracaną podłogę, ewentualnie bardziej zaawansowany system unieruchamiania bagażu (szyny).
Zachowanie auta na drodze to prawdziwy majstersztyk. Silnik przyspiesza z niesamowitą siłą, bez względu na prędkość. Robi to przy tym niezwykle kulturalnie. Zawieszenie szybko wybiera nierówności i daje poczucie panowania nad autem – bez programów pracy typu "komfort" czy "sport". W ogóle nie czuć ociężałości, choć rzeczywista masa często przekracza 3 t! Zważając na warunki pracy i osiągi, łatwo zaakceptujemy spalanie – nie trzeba się mocno starać, by zobaczyć na komputerze wynik poniżej 11 l/100 km.
Czy takie monstrum można zabrać w teren? Okazuje się, że bez większego kłopotu. Oczywiście właściciel nie może drżeć z obawy przed każdą gałązką, bo zmieszczenie takiego kolosa nie będzie łatwe. Jeśli zabezpieczyliśmy już karoserię, możemy zacząć korzystać z uroków pneumatycznego zawieszenia. Na torze Autotrapera wielkie auto pokonało bez uszkodzeń niemal całą trasę (część była niedostępna). Podniesienie podwozia na wysokość 250 mm to nie wszystko, co potrafi Discovery.
Jeśli czujniki wykryją, że podłoże niebezpiecznie zbliża się do ramy, zasugerują kierowcy możliwość dalszego podniesienia nadwozia. Jeśli kierowca nie zauważy komunikatu lub po prostu nie zdąży i auto zacznie grzęznąć, komputer sam podniesie karoserię o kilka dodatkowych centymetrów. Podobne systemy już od dawna pracują w Range Roverach. Do tego dochodzi fantastyczny system kontroli trakcji. W zanadrzu mamy tu klasyczny układ wykorzystujący hamulce, system Terrain Response ("ustawiający" działanie skrzyni biegów, pedału gazu itp. w zależności od wskazanego przez kierowcę rodzaju podłoża) oraz opcjonalną blokadę tylnego mostu (w testowym egzemplarzu jej nie było, choć na wyświetlaczu pozostawiono zieloną kłódkę symbolizującą działanie).
Efekty? Fantastyczne! Wyobraźmy sobie sytuację: trudny piaszczysty podjazd. Samochód powoli traci impet i zaczyna się "kopać". Zwalnia niemal całkowicie, po czym… powolutku wdrapuje się na sam szczyt. Niewiele modeli to potrafi. Potężny moment i mocno podniesione zawieszenie to duże obciążenie dla podzespołów – kierowca również powinien zachować zdrowy rozsądek. Faktem jest, że poruszanie się w terenie daje dużo przyjemności.Land Rover zapewnia, że zgodzi się na montaż w samochodzie snorkela czy wyciągarki. Oczywiście do wyprawowego charakteru "gadżeciarnia" nie pasuje. Warto więc – myśląc o dalekich podróżach – wybrać uboższą wersję.
Galeria zdjęć
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista
Land Rover Discovery 4 - Perfekcjonista