Jesteśmy przekonani, że podobnie jak w przypadku pierwszej generacji Qashqaia większość sprzedawanych aut będzie występowała z przednim napędem i silnikiem benzynowym. Po pierwsze dlatego, że w takiej konfiguracji samochód ma bardziej przystępną cenę (od 69 900 zł), a po drugie z racji tego, że druga generacja SUV-a Nissana otrzymała bardzo udanego doładowanego benzyniaka o mocy 115 KM (test w „AŚ” 21/2014). Mimo tych niewątpliwych atutów zdecydowaliśmy się sprawdzić drogą wersję ze 130-konnym dieslem i napędem 4x4.
Na równym czy na wybojach do prowadzenia nie ma zastrzeżeń
Gdy rozpoczynaliśmy test topowej odmiany Qashqaia, zastanawialiśmy się, jakie walory sprawiają, że warto zainteresować się tą wersją. Wystarczył pierwszy wypad za miasto, żeby poznać odpowiedź na to pytanie. Auto jest wprost wymarzone do jazdy w trasie. Odpowiednio zestrojone zawieszenie perfekcyjnie tłumi nierówności nawierzchni, tym samym nawet po pokonaniu kilkuset kilometrów nie będziecie się czuli zmęczeni. Jednocześnie na pochwałę zasługuje prowadzenie pojazdu, ponieważ idealnie wpisuje się on w każdy zakręt, i to bez przesadnych przechyłów karoserii.
Samochód sprawdza się również podczas jazdy po wyboistych szutrach, gdyż dzięki napędowi 4x4 z łatwością pokonuje się błotniste (czytaj: śliskie) odcinki. Jednak na dużych nierównościach trzeba uważać, bo prześwit wynosi 182 mm – mało jak na wersję 4x4. Oceniając podwozie pojazdu, nie można zapomnieć o skutecznych hamulcach, które ciężkiego SUV-a jadącego z prędkością 100 km/h zatrzymują na dystansie nieco ponad 35 m.
Dalekim podróżom sprzyja nie tylko zawieszenie, lecz także 130-konny diesel. Niezależnie od tego, czy pracuje na zimno, czy jest rozgrzany, spod maski dociera tylko delikatny pomruk – żadnego dieslowskiego klekotania. Przyspieszamy, a jednostka ochoczo zabiera się do pracy i ciągnie tak aż do uzyskania prędkości autostradowych. To jeszcze nie koniec dobrych wiadomości. Kolejna to umiarkowane zużycie paliwa. Podczas testu SUV z napędem 4x4 spalił średnio 5,9 l/100 km. To tylko o litr więcej niż obiecuje producent!
ALL-MODE 4x4-i
Na stałe napędzane są koła przedniej osi. Kierowca klawiszem na kokpicie może włączyć funkcję AUTO – wówczas napęd tylnych kół będzie dołączany automatycznie w razie potrzeby (gdy system wyczuje, że koła przedniej osi tracą przyczepność), a na wskaźnikach zapali się zielona ikonka z napisem „4WD”. Po włączeniu funkcji LOCK moment obrotowy jest stale przekazywany do wszystkich kół (na wskaźnikach – żółta ikonka 4WD LOCK).
Podsumowanie
Przyznam, że nowy Qashqai ze 130-konnym dieslem pozytywnie zaskoczył mnie prowadzeniem i dynamiką. A że dużo kosztuje? No cóż, wszystko, co dobre, ma swoją wartość.
Galeria zdjęć
Kokpit wygląda nowocześnie, obsługa przełączników jest bezproblemowa, a pozycja za kierownicą – wygodna. Nawigacja z 7-calowym ekranem to standard
Skrzynia biegów działa precyzyjnie
Na pokładzie jest bezkluczykowy dostęp do auta oraz uruchamianie silnika
Napęd na przód, automatycznie dołączane 4x4 lub stały napęd na wszystkie koła. To, który rodzaj napędu działa widać na obrotomierzu
Fotel kierowcy w wersji Tekna ma w standardzie elektryczną regulację
Z tyłu wygospodarowano dużo przestrzeni na nogi oraz nad głowami
Bagażnik nie ma rekordowej pojemności (401-1585 l). Plus za dodatkową przestrzeń wydzieloną pod podłogą kufra
Panel podłogi w pionie i mniejsze rzeczy nie walają się bezładnie w kufrze
Zawieszenie samochodu pozwala na pewne prowadzenie, a jednocześnie dobrze tłumi nierówności nawierzchni
Większość kierowców skusi z pewnością wersja benzynowa z napędem na przód, ale i odmiana 4x4 z dieslem nie jest bez szans
Z tyłu pojazdu dominującym akcentem są duże światła
Nie jest to oczywiście prawdziwa terenówka, ale na łatwych bezdrożach poradzi sobie
Na klapie bagażnika umieszczono spoiler
W trudny teren się nie nadaje, choćby z racji niewielkiego prześwitu, wynoszącego 182 mm
W pokonaniu błotnistych, śliskich przepraw pomaga napęd na wszystkie koła
Lakier metalizowany kosztuje 2400 zł - aż żal brudzić
Z pewnością w takich warunkach rzadko, który Qashqai będzie użytkowany
W wersji Tekna ze 130-konnym dieslem pod maską za samochód trzeba zapłacić 118 000 zł