• Mechaników często gubi rutyna – nawet fachowcy powinni sprawdzać aktualne instrukcje serwisowe
  • Zalecenia producentów często się zmieniają, a mechanicy robią po swojemu
  • Przy odbiorze auta z warsztatu warto je dokładnie obejrzeć – im później zauważymy, że mechanik coś zepsuł, tym mniejsze szanse na naprawę na gwarancji
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Pomyłki i błędy są rzeczą ludzką – trudno więc, żeby nie zdarzały się mechanikom. Jeśli samochód spadnie w warsztacie z podnośnika albo mechanik spowoduje stłuczkę podczas jazdy próbnej, to wbrew pozorom nie jest to wcale najgorsza sytuacja. Bo większość szanujących się serwisów ma wykupione ubezpieczenie, które powinno w tej sytuacji zadziałać i pokryć zaistniałe szkody. Niestety, zazwyczaj przypadki nie są wcale aż tak oczywiste, a często, nawet jeśli mechanik ma świadomość tego, że zrobił coś źle, wcale nie chce się przyznać do winy z obawy np. o to, że pracodawca potrąci mu z wypłaty za spowodowane szkody. Ale nie zakładajmy od razu złej woli – często też mechanicy są przekonani, że zrobili wszystko prawidłowo, choć prawda jest inna.

W wielu przypadkach przyczyną błędów jest rutyna. Doświadczeni fachowcy wykonują wiele czynności na pamięć, bez zaglądania do dokumentacji serwisowej, bez czytania instrukcji – bo przecież podobne naprawy wykonywali już wcześniej setki czy tysiące razy. To bywa zgubne, gdyż samochody się zmieniają, a czasem też producenci na podstawie doświadczeń modyfikują wcześniejsze zalecenia dotyczące materiałów eksploatacyjnych, interwałów ich wymiany, czy też wprowadzają zmodernizowane części zamienne, które różnią się od podzespołów montowanych fabrycznie. Może się więc okazać, że usługa wykonana zgodnie z zasadą: "zawsze tak robiliśmy i było dobrze" doprowadzi do katastrofy.