Niestety, jak to zwykle bywa, zdarza się to najczęściej w najmniej dogodnym momencie. Lepiej więc nie dać się zaskoczyć. Zawczasu warto sprawdzić, jak do awarii przygotowane jest nasze auto. Warto też pamiętać, że z oponami jest jak z zębami: lepiej zadbać o właściwą profilaktykę, niż potem walczyć z dziurami.Dlatego przynajmniej raz w miesiącu, a najlepiej przy okazji każdego tankowania, warto sprawdzić ciśnienie powietrza w kołach. Wartości zalecane możnaznaleźć w instrukcji obsługi albo w większości aut pod klapką wlewu paliwa lub na naklejce na progu auta. Kiedy ciśnienie w kołach jest zbyt niskie, opona w trakcie toczenia bardziej się odkształca i nagrzewa. Szybciej zużywa się bieżnik, w dodatku auto pali więcej i gorzej się prowadzi. W najgorszym wypadku opona może nawet pęknąć lub zsunąć się z felgi.Ciśnienie należy mierzyć na zimno, bo przy rozgrzanych oponach wzrasta nawet o 0,5 bara. Nie zapominajmy o kole zapasowym. Ono też może się przydać!W przypadku, kiedy z koła schodzi powietrze, nie ma co zwlekać. Przejechanie nawet kilkudziesięciu metrów na "kapciu" może ostatecznie zniszczyć oponę oraz felgę. Po złapaniu gumy zakładamy więc natychmiast koło zapasowe. Jeżeli jest to tzw. dojazdówka, czyli koło niepełnowymiarowe, to bezwłocznie udajemy się do wulkanizatora. Długotrwała jazda na takim "awaryjnym" ogumieniu jest zabroniona! Trzeba też pamiętać o ograniczeniu prędkości - nalepkę informującą o tym, z jaką maksymalną szybkością możemy się poruszać, znajdziemy na feldze dojazdówki. W warsztacie oponiarskim dowiemy się, czy przebita opona nadaje się jeszcze do naprawy, czy też trzeba ją wymienić. Bez obaw o bezpieczeństwo jazdy łatać można jedynie niewielkie przebicia czoła bieżnika. Uszkodzenia boku opony, bąble oraz zgrubienia kwalifikują ogumienie do wymiany. Powodem ubytków ciśnienia, poza przebitą oponą, może być uszkodzony wentyl albo krzywa lub pęknięta felga. Nawet nieuszkodzoną oponę trzeba wymienić, jeżeli bieżnik zużył się nierównomiernie lub ma mniej niż 1,6milimetra.
Auto kołem się toczy
Teoretycznie, zgodnie ze statystyką, złapanie gumy nie należy do zbyt częstych zdarzeń. Przeciętnemu kierowcy powinno się przytrafić najwyżej raz na kilkadziesiąt tysięcy przejechanych kilometrów.