Przeświadczenie, że telefon komórkowy może spowodować zapłon oparów paliwa, ma swoje początki kilkadziesiąt lat temu, kiedy to dominowała technologia 2G, a moce anten w naszych telefonach były znacznie większe niż dziś. Im więcej watów, tym więcej ciepła, a im cieplej, tym większe ryzyko zapłonu, prawda? "Na logikę" tak. Ale ta "logika" w tym przypadku zawodzi.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCzy można korzystać z telefonu na stacjach benzynowych i dlaczego to bez sensu
Robert Renks z Petroleum Equipment Institute to człowiek, który poświęcił wiele czasu na analizę przyczyn pożarów na stacjach benzynowych. Na jego badania w jednym ze swoich artykułów powołuje się dr Dariusz Aksamit na blogu Na Fali Nauki. Wspomniany badacz zastanawiał się, jak połączyć statystyczne obserwacje, że do zapłonu przy tankowaniu dochodzi najrzadziej, gdy kierującym jest osoba starsza; że najczęściej zapłony wywołują kobiety; że sucha zimowa aura wzmaga liczbę zapłonów i że do zapłonów dochodzi najczęściej, gdy podczas tankowania kierowca wsiada do samochodu (np. sięga po portfel)?
Tapicerka nie przewodzi prądu, ocieramy się, elektryzujemy się. Wysiadamy sprawnie, klikając coś dwoma rękoma na telefonie, podchodzimy do węża, jedną ręką chwytamy dystrybutor i bzzzz, niechcący uziemiamy się, a przeskakująca iskra doprowadza do zapłonu oparów paliwa. Starsze osoby wysiadając częściej pomagają sobie łapiąc się za karoserię – mniej zapłonów. Kobiety częściej noszą sweterki, sprzyjające elektryzowaniu się – więcej zapłonów. Suche powietrze ma mniejszą przenikalność elektryczną niż wilgotne, ułatwiając tym samym elektryzowanie się - więcej zapłonów
- pisze dr Aksamit.
Gdzie w tym wszystkim telefony? No właśnie... nigdzie. Przywiązanie właścicieli stacji do mitu mającego kilkadziesiąt lat sprawia, że na wszelki wypadek zabraniają korzystania z telefonów podczas tankowania, mimo że nie mogą one wywołać pożaru. Potwierdza to też przytaczany przez dra Aksamita raport Petroleum Equipment Institute, w którym można znaleźć detale prawie dwustu zaraportowanych zapłonów na stacjach benzynowych z lat 1992-2010. Żaden pożar nie został spowodowany korzystaniem przez tankującego z telefonu komórkowego. - Zdecydowana większość to kierowca powodujący elektrostatyczną iskrę przy rozpoczynaniu tankowania lub po powrocie z auta, a częściowo to wada uziemienia dystrybutora - czytamy w podsumowaniu.
Dlaczego warto dotknąć karoserii, zanim zacznie się tankować
Fakty naukowe to jedno, a regulamin stacji - drugie. Jeśli jej właściciel zabrania korzystania z telefonu podczas tankowania, to należy tę zasadę uszanować, bez względu na to, czy ma ona sens, czy nie. A czego na pewno nie można robić podczas tankowania, jeśli nie chce się zwiększyć ryzyka pożaru?
- Palić papierosów.
- Tankować z włączonym silnikiem (tu zdania są podzielone, ale to temat na osobny artykuł).
- Wsiadać do auta w trakcie tankowania.
Jeśli już naprawdę musieliśmy wsiąść do samochodu po tym, jak pistolet umieściliśmy już we wlewie paliwa naszego auta, dotknijmy karoserii przy drzwiach kierowcy, nim dotkniemy pistoletu. To pozwoli "zresetować" nasz ładunek, minimalizując ryzyko wygenerowania iskry.