Nie ma chyba lepszego dowodu na uczucie, jakim darzył swą żonę, bo to dbałość o jej zdrowie spowodowała tak drastyczną zmianę w życiu rodziny Magee. Na miejscu, w 15-tysięcznym mieście, kolejny prawnik (i to tak dobry, a więc drogi) nie miał szans na utrzymanie dotychczasowego poziomu życia, więc Carl Magee odkupił większość udziałów w gazecie "Albuquerque Tribune". Błyskotliwymi metodami zarządczymi i kompletną zmianą profilu (jako pierwsza na świecie tak dalece poświęciła się dziennikarstwu śledczemu) Magee uczynił z niej najważniejszy dziennik w regionie, a potem i stanie. Ale i tego było Carlowi mało. Energia go rozpierała, toczył nieustanne boje - także osobiste - z lokalnymi bonzami uważającymi się za bezkarnych i ponad prawem. Przypłacił to ciężkim pobiciem, a także sprawą o zabójstwo (broniąc się przed napadem użył rewolweru), ale stał się jedną z najważniejszych osobistości, kreującą później nawet senatorów USA. Dziwaczne, ale tenże właśnie człowiek - w wolnej chwili w roku 1932 - zastanawiając się nad problemami miasta, stworzył ideę... parkometru! Zaprojektował następnie urządzenie, zlecił wykonanie prototypu i uruchomił produkcję w specjalnie do tego stworzonej fabryce w Oklahoma City. Tam też po raz pierwszy zainstalowano ten diabelski wynalazek, który dziś upiornie utrudnia nam życie i przysparza pieniędzy miastom (oraz niektórym cwanym firmom).
Dobrodziej miast
Jak dziwnie układają się losy - Carl Magee przez 17 lat był najbardziej wziętym i najlepiej zarabiającym adwokatem w Oklahoma City. Jednak sprzedał swą kwitnącą praktykę, aby przenieść się w wyżej położone i suchsze miejsce - do Albuquerque w Nowym Meksyku.