• Przeważnie im droższe łańcuchy tym łatwiej się je montuje
  • Sa miejsca gdzie jazda z łańcuchami jest obowiązkowa
  • Warto "na sucho" przetestować zakładanie łańcuchów

Gdy pojawia się stromy ośnieżony podjazd, znów musimy je założyć, co zwłaszcza w przypadku produktów z niskiej półki (ale i tych ze średniej również) jest bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Największe bowiem wyzwanie wiąże się z poprawnym montażem łańcuchów, sama jazda to - poza koniecznością utrzymywania niskiej prędkości - pestka.

Łańcuchy na koła - droższe modele łatwiej się zakłada

Montaż najprostszych łańcuchów na koła, za które płacimy np. 150 zł, to, w zależności od warunków, od pół godziny w górę. A warunki zwykle nie są dobre - zatrzymujemy się, gdy już nie bardzo daje się dalej jechać, w głębokim śniegu, na mrozie. Łańcuchy bez napinacza trzeba prawidłowo dociągnąć pod rygorem porysowania felg, nakłada się je po kawałku (najpierw góra, potem trzeba poruszyć autem, no i po kilkuset metrach jazdy trzeba je skontrolować i dociągnąć. Po 2-3 km (najpóźniej) - ponownie kontrola naciągu.