- Obejrzyj auto, zanim odjedziesz spod warsztatu
- Nie chodzi o to, żeby wyręczać mechanika. Warto jednak sprawdzić, czy warsztat rzeczywiście wywiązał się z tego, za co wziął pieniądze
- Nie wiesz, za co zapłaciłeś? Poproś fachowca, żeby wyjaśnił poszczególne pozycje na fakturze. Czasem warto też poprosić o pokazanie wymienionych części
Sprawdzenie auta po przeglądzie lub po naprawie w warsztacie? Cóż to za pomysł, przecież po to oddajemy auto do serwisu, żeby tam zajęli się nim profesjonaliści, sprawdzili wszystko, co trzeba, i w razie potrzeby usunęli usterki?! Teoretycznie tak, ale mechanicy to też ludzie i im również zdarzają się błędy i pomyłki. Część z nich to efekt pośpiechu, zwykłej nieuwagi czy nieostrożności, choć zdarzają się i popełniane umyślnie, na przykład po to, żeby doprowadzić do usterki, która sprowadzi klienta z powrotem do serwisu.
Czy wpadki mechaników to jedynie odosobnione przypadki? Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni moi znajomi spotkali się z co najmniej kilkoma takimi sytuacjami. Dwie koleżanki odebrały auta z serwisu z niedokręconymi klemami akumulatora – na tyle luźnymi, że po kilku dniach jazdy pojawiły się problemy z rozruchem. Znajomy po odebraniu samochodu po przeglądzie uskarżał się na dziwne odgłosy spod maski – powodem okazały się... narzędzia pozostawione przez niefrasobliwego mechanika.
Zbyt niski albo za wysoki poziom oleju po przeglądzie, niedokręcone koła po wymianie opon, ubrudzone smarem wnętrza, poobijane, porysowane blachy, niezakręcone korki od płynów – to się naprawdę często zdarza. Znaczna część usterek tego typu ujawnia się długo po odebraniu auta z serwisu, a wtedy naprawdę już trudno udowodnić winę mechanikom.
Może klient nie zauważy
Oczywiście, wszystkiego sprawdzić się nie da, z czego często korzystają oszuści. Anegdota z życia wzięta: jeden z redakcyjnych kolegów uskarżał się na bardzo niską wydajność klimatyzacji w swoim kilkunastoletnim aucie. Układ został sprawdzony – poziom czynnika okazał się prawidłowy, zawory, czujniki i sterowanie klimatyzacją też działały poprawnie. Kolejny podejrzany: zatkany filtr kabinowy.
To niemożliwe, niedawno był wymieniany! Po wykluczeniu innych możliwych przyczyn trzeba było jednak zajrzeć do filtra. Bingo! W tym konkretnym modelu dostęp do niego jest wyjątkowo trudny i czasochłonny, ale po pokonaniu wszystkich przeszkód okazało się, że filtr jest zapchany do granic możliwości. Na tym nie koniec – był to wciąż pierwszy, fabrycznie zamontowany, kilkunastoletni już filtr.
Co ciekawe, w bogatej historii serwisowej auta znalazło się kilka faktur mających potwierdzać jego wymiany, w tym również z niemieckich i polskich serwisów autoryzowanych. Kolejni mechanicy najwyraźniej liczyli na to, że ich poprzednicy nie byli tak leniwi, jak oni, i że klientowi i tak nie uda się sprawdzić, czy zrobili to, za co wzięli pieniądze!
W wielu warsztatach nadal obowiązuje niepisana zasada: gwarancja do bramy, potem się nie znamy! Dlatego właśnie radzimy: przy odbiorze samochodu z warsztatu warto poświęcić nawet kilkanaście minut na upewnienie się, że wszystkie prace, które zleciliśmy i za które zapłaciliśmy, rzeczywiście zostały wykonane.
Zabezpiecz się zawczasu
Żeby uniknąć problemów podczas odbierania auta z warsztatu, warto się odpowiednio zabezpieczyć już w chwili powierzania go fachowcom. Należy zadbać o to, żeby pracownik warsztatu przyjmujący auto przygotował zlecenie naprawy zawierające prace, które chcemy zlecić, oraz adnotację o tym, że w razie wykrycia innych usterek serwis skonsultuje z nami ich usunięcie.
Warto też sfotografować auto, choćby komórką, żeby w razie czego mieć dowód na to, że w chwili przekazania pojazdu do serwisu nie miał on uszkodzeń nadwozia. Bardzo ważne: spisanie (lub po prostu sfotografowanie) przebiegu w momencie przekazania samochodu. Zdarza się, że pod pretekstem jazd próbnych mechanicy wykorzystują auta klientów i pokonują nimi nawet kilkusetkilometrowe trasy – znamy przypadki, że klient dowiedział się o tym, że mechanik np. wyjechał jego autem na weekend, tylko dzięki temu, że przyszło do niego zdjęcie z fotoradaru zamontowanego przy drodze na drugim krańcu kraju!
Jeśli masz złe przeczucia co do rzetelności serwisu, to części, które mają zostać wymienione, możesz dyskretnie oznakować – nieuczciwym mechanikom zdarza się np. umyć obudowę filtra, zamiast go wymienić. Jeżeli masz w aucie nietypowe zabezpieczenia antykradzieżowe, to postaraj się je wyłączyć (zwykle możliwe jest włączenie tzw. trybu serwisowego) – to lepsze rozwiązanie niż informowanie mechaników o tym, jak je rozbroić.
Dokumentacja naprawy
Przy odbiorze samochodu z warsztatu zawsze domagaj się szczegółowego wykazu prac, które w nim wykonano. Rachunek z jedną pozycją: „naprawa pojazdu” to za mało! Szczegółowy rachunek jest bardzo ważny w przypadku aut na gwarancji serwisowanych poza autoryzowanymi stacjami obsługi. Żeby skorzystać z dobrodziejstwa tzw. dyrektywy GVO, dzięki której samochód możemy bez obawy o utratę gwarancji serwisować w dowolnym warsztacie, byle tylko zgodnie z zaleceniami producenta, trzeba mieć wiarygodne potwierdzenie wykonania wymaganych czynności serwisowych.
Sprawdź, o ile zwiększył się przebieg auta. Jeśli samochód był na rutynowym przeglądzie i nie diagnozowano go z powodu poważnej awarii, to jego przebieg nie powinien wzrosnąć bardziej niż o kilka kilometrów.
Oględziny nadwozia
Obejrzyj auto z zewnątrz, upewnij się, że nie ma nowych wgnieceń, rys ani innych uszkodzeń, np. wtopionych w lakier opiłków pochodzących z używanej w pobliżu auta szlifierki. Klęknij i przyjrzyj się z bliska progom i podłodze. Mechanicy w ferworze walki często w niewłaściwych miejscach podstawiają łapy podnośnika, czego efektem są zniszczone, często wręcz podziurawione progi. Wymiana progów to zwykle wydatek rzędu kilku tysięcy złotych! Przyjrzyj się tapicerce – czy nie została poplamiona?
Upewnij się, że to, co zostawiłeś w samochodzie (np. w schowkach lub w bagażniku), nadal się w nim znajduje. Nawet podczas tak teoretycznie prostej i rutynowej czynności, jak wymiana opon, zdarzają się niekiedy pomyłki. Odbierając auto z serwisu oponiarskiego, upewnij się, czy zostały one odpowiednio zamontowane – czy strzałka wskazująca kierunek obrotu kół rzeczywiście jest skierowana we właściwą stronę, czy napisy „outside” znajdują się od zewnętrznej strony.
Kontrola auta pod maską
Sprawdź, czy mechanik nie zostawił narzędzi w komorze silnika. To się zdarza! Pozostawiony pod maską klucz to nie tylko strata dla mechanika – gdy wpadnie nie tam, gdzie trzeba, może narobić poważnych szkód. Jeśli auto ma klasyczny bagnet, sprawdź poziom oleju. Nie może być ani powyżej maksimum, ani poniżej minimalnego stanu na bagnecie. Jeśli oleju jest za dużo, domagaj się odessania lub upuszczenia nadmiaru. Sprawdź też pozostałe płyny.
Upewnij się, że klemy akumulatora są solidnie przykręcone – podczas wielu procedur serwisowych akumulator powinien być odłączony, mechanicy czasem na próbę tylko zakładają klemy, a kiedy wszystko działa, zapominają solidnie je dokręcić. Obejrzyj dokładnie silnik i jego okolice, zwróć uwagę, czy nic nie wycieka. Zdarza się, że po naprawie filtry czy też przewody nie są odpowiednio dokręcone.
Oceń stan auta po naprawie podczas jazdy
Przez kilka pierwszych kilometrów warto czujnie obserwować auto. Czy nie pojawiają się nietypowe odgłosy? Czy samochód utrzymuje kierunek jazdy? Czy hamulce działają poprawnie (nowych hamulców przez pierwsze kilkaset kilometrów nie wolno traktować brutalnie, na początku mogą być nieco słabsze!)? Czy temperatura płynu chłodzącego utrzymuje się na właściwym poziomie? Gdy masz jakiekolwiek wątpliwości, jak najszybciej wróć do warsztatu – jeśli przyjedziesz na drugi dzień albo jeszcze później, nawet jeśli auto zostało popsute w warsztacie, to mechanik i tak raczej nie przyzna się do winy.
Co sprawdzić po naprawie blacharsko lakierniczej?
Jeśli auto jest świeżo umyte, a nadwozie wciąż mokre, to należy poprosić o jego osuszenie – to klasyczny sposób na ukrycie wad lakierniczych: tzw. wtrąceń, zacieków, źle dobranego odcienia lakieru! Samochód odbieraj w dzień, a jeśli musisz zrobić to po zmroku, poproś o wstawienie auta do dobrze oświetlonej hali. Zacznij od obejrzenia pojazdu z daleka, nie koncentruj się wyłącznie na naprawianym elemencie, tylko zwróć uwagę na to, czy jego odcień nie odcina się od lakieru reszty nadwozia. Zwróć uwagę na spasowanie elementów.
Upewnij się, że na innych elementach auta nie ma śladów tzw. odkurzu lakierniczego, czyli przyklejonych drobinek zaschniętego lakieru. Obejrzyj dokładnie okolice uszczelek: czy nie ma na nich pozostałości lakieru albo śladów niechlujnego „odcięcia” tuż przy uszczelce. Sprawdź, czy lampy są poprawnie zamontowane, podłączone i dobrze wyregulowane.
Poprawnie wykonana naprawa blacharsko-lakiernicza to taka, której przy bliższych oględzinach gołym okiem po prostu nie widać. Pamiętaj, że nawet w przypadku błahych uszkodzeń nadwozia widoczne ślady napraw blacharskich to coś, co drastycznie obniża wartość auta. Nie wierz w bajki, że źle położony lakier czy szpachla „osiądą” i z czasem będzie lepiej. W razie problemów domagaj się ponownej naprawy lub rekompensaty za utratę wartości.
Naszym zdaniem
Zaufanie jest dobre, ale kontroli nie zastąpi. Nie dajcie się zwieść eleganckim fasadom czy budzącym szacunek szyldom – nawet wobec serwisów autoryzowanych lepiej kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Czas poświęcony na sprawdzenie auta to naprawdę dobra inwestycja. Jednak uwaga – mechanicy was za to nie polubią.