. Czymże się zajmuje pan Czapski, który jest tak utajniony, że nie można nawet stwierdzić, czy pochodzi "z tych Czapskich"? Otóż jest on guru elektroniki (legalnej i nielegalnej) w bolidach Formuły 1, człowiekiem grzebiącym w widocznej na zdjęciu "czarnej skrzynce", który od 12 lat wodzi za nos gigantyczną i wszechmocną rzekomo Międzynarodową Federację Automobilową. A nie oszukujmy się: w tym sporcie kantują wszyscy. Zbyt wiele jest tu pieniędzy do wygrania lub przegrania. Obsypany specjalnymi nagrodami za pracę dyplomową w dziedzinie obróbki sygnałów cyfrowych, Czapski dał się w 1991 namówić Tomowi Walkinshawowi na pracę w charakterze "agenta specjalnego", czyli szefa elektroniki w zespole Bennetton F1. I tak się to zaczęło. W Bennettonie Tad pracował najpierw z Fordem, potem z Renault, ale najwięcej z Michaelem Schumacherem. Kiedy obecny arcymistrz i supergwiazdor przeszedł do Ferrari, zabrał Tada ze sobą. W styczniu 2001 roku Czapski wyniósł się ze Scuderii i wrócił do Anglii. Nie na długo - obecnie jest szefem działu badawczo-rozwojowego Renault Sport, ale ani jego zdjęcie, ani numer telefonu czy choćby adres mailowy nie są nigdzie dostępne. Ale cóż, warto pamiętać, że właśnie w samochodach przygotowywanych przez Czapskiego Schumacher z wielką łatwością zdobywał tytuły mistrza świata. Zeszłoroczny jego bolid był jeszcze konstruowany z Tadem, obecny nie. I co? W tym sezonie "Schumi" jakoś nie błyszczy, natomiast dziwnie dużo "mieszają" auta Renault...
Supertajny agent?
Działalność Tada Czapskiego sprawia, że wielu jest takich, którzy gotowi są na przemoc albo na wręczenie mu czeku z wypisaną jedynką i miejscem na dowolną liczbę zer w zamian za garść informacji..