Dla wielu miłośników motoryzacji to jest właśnie ten najważniejszy moment. Zakreślanie kratek na liście opcji, wybór kolorów nadwozia i tapicerki, wzoru obręczy, rozstrzyganie kluczowej kwestii „ksenony czy LED-y” – któż tak by nie chciał?
No właśnie, chcieliśmy i my, postanowiliśmy więc sprawdzić, ile trzeba czekać, gdy w salonie zamówi się nowe auto. Żeby było trudniej, w większości przypadków poprosiliśmy sprzedawców o dość niecodzienną specyfikację. Wybraliśmy sześć samochodów z różnych segmentów i w różnej cenie.
W zestawieniu uwzględniliśmy zarówno modele dobrze już zadomowione na rynku (np. Audi A4 B8, Fiat 500C), jak i tegoroczne nowości (VW Passat). Operację rozpoczęliśmy od wnikliwego przestudiowania internetowych konfiguratorów i cenników.
Wnioski? Miejscami zaskakujące, bo u niektórych producentów oferta danego modelu jest okrojona w stosunku do tego, co można znaleźć za granicą. Są więc odmiany, których się w Polsce nie dostanie (np. produkowany w Tychach Fiat 500C dostępny jest tylko w wersji wyposażenia Lounge, zaś we Włoszech – również w... pięciu innych), a także jednostki napędowe przewidziane tylko dla wybranych (np. w Niemczech można zamówić Opla Adama z silnikiem 1.4 Turbo, a w Polsce – nie).
Istotne różnice dotyczą poziomów wyposażenia, kombinacji silnik/skrzynia biegów/rodzaj napędu, ale i kolorów nadwozia. Cóż, mamy dość mały rynek nowych samochodów, a to poniekąd tłumaczy takie, a nie inne nastawienie importerów. Większość salonów sprzedaży odwiedziliśmy osobiście, inne atakowaliśmy drogą telefoniczno-mejlową.
Chcieliśmy się przekonać, czy w ferworze wyprzedaży rocznika sprzedawcom będzie zależało na zamawianiu nowych aut, czy raczej będą chcieli pozbyć się tego, co już zalega na „stockach”. Dobra wiadomość jest taka, że z reguły nie namawiano nas na pojazd z 2014 r. – nasze wymarzone auta były na tyle bogate, że dawały szansę na godziwy zarobek.
Dwa razy zaproponowano nam zapoznanie się z ofertą promocyjną, ale zbiegiem okoliczności nasze specyfikacje w dużej mierze pokrywały się z wyposażeniem aut czekających na placu. Obok informacji o grupach zawodowych objętych specjalnym rabatem (m.in. prawnicy, lekarze, księża) od kilku sprzedawców usłyszeliśmy też znane sztuczki typu: „JA dorzucę panu jeszcze materiałowe dywaniki, ode MNIE ma pan w tym momencie dodatkowy rabat w wysokości 1000 zł itd.”.
A co z czasem oczekiwania na wymarzone auto?
Tu nie mamy zbyt dobrych wiadomości, bo z reguły wynosi on od dwóch do nawet sześciu miesięcy. Jak pokazuje praktyka, krócej czeka się na mniej popularną wersję nadwoziową danego modelu, a już każdy bardziej wymyślny dodatek (np. szklany dach, nietypowa kombinacja kolorystyczna) oznacza czas i dodatkowe wyzwanie dla fabryki.
Gdy składacie zamówienie, musicie liczyć się z koniecznością wpłacenia zaliczki rzędu kilku procent wartości auta. Z reguły proponowano nam też promocyjne pakiety ubezpieczeniowe – w pierwszym roku są dostępne nawet młodym kierowcom, którym na razie nie przysługują zniżki, potem zwykle trzeba już głębiej sięgnąć do kieszeni.
Nasza opinia
Nie załapaliście się na wyprzedaż rocznika? Żaden problem – na nowe auta też obowiązują już całkiem atrakcyjne rabaty. Poważny minus to czas oczekiwania, bo każdy odwiedzony przez nas salon obiecywał dostawę najwcześniej w marcu. Tyle że wtedy promocje mogą być jeszcze lepsze...
Galeria zdjęć
Wyprzedaże rocznika już sprawdziliśmy, teraz chcemy wiedzieć, ile czeka się na nowy samochód zamówiony „pod klienta”. Dilerom przedstawiliśmy różne konfiguracje – od niezbyt wyszukanych po dość niecodzienne auta marzeń
Mimo że to szczyt wyprzedaży, sprzedawcy nie namawiali nas na auto z rocznika 2014. Naciskany przez nas pracownik zaproponował A4 Allroad za ponad 190 000 zł – stara cena: 253 000 zł! Wybraliśmy sedana z silnikiem 1.8 TFSI quattro (170 KM) za 186 600 zł (po 5-proc. rabacie – 177 200 zł). Po zamówieniu można jednak liczyć na kolejny upust, jeśli przed odbiorem auta Audi obniży cenę modelu – u innych to rzadkość. Czas oczekiwania na Audi A4 - do 3 miesięcy.
Małe auto za prawie 80 000 zł? Tak, mamy fantazję. Naszego Fiata 500C postanowiliśmy doposażyć w niemal wszystkie możliwe dodatki (m.in. perłowy lakier, skóra, zautomatyzowana skrzynia). Co ciekawe, sprzedawca nawet nie próbował nas namawiać na droższy silnik 0.9 Twinair, gdyż twierdził, że jednostka 1.2 zapewni więcej spokoju. Zachęcił też do obejrzenia podobnego egzemplarza (ale bez skóry) z 2014 r. (65 000 zł). Czas oczekiwania na Fiata 500C - do 2,5 miesiąca
Na „stocku” znajdowało się jeszcze sporo egzemplarzy, mimo to sprzedawca nie namawiał nas na zakup jednego z zalegających pojazdów – może dlatego, że były to głównie wersje z najsłabszym dieslem 1.7 CRDi (nasz wybór to 2.0 CRDi 4x4). Zamawiając auto do produkcji, na razie można zapomnieć o oficjalnych rabatach (6 proc. upustu dostaną jedynie pracownicy służb mundurowych i niepełnosprawni), jednak sprzedawca na zachętę zaproponował nam bezpłatnie dodatki warte ponad 5500 zł. Czas oczekiwania na Kię Sportage do 4 miesięcy
Konfigurację Mercedesa A 180 Edition przedstawiliśmy jednemu z krakowskich dilerów. Sprzedawca na dzień dobry zapytał, czy jesteśmy bardzo przywiązani do czerwonego lakieru, bo jeśli nie, to on ma jeszcze na placu kilka aut z 2014 r. Zapytany o nową klasę A w specyfikacji, jakiej sobie zażyczyliśmy, odparł, że nie ma problemu, ale trzeba poczekać co najmniej do końca marca. Co ciekawe, salon zastrzega, że w przypadku niektórych modeli czas oczekiwania może się wydłużyć o... pół roku. Czas oczekiwania do 2,5 miesiąca.
W warszawskim salonie Skody nawet nie proponowano nam auta z wyprzedaży – u dilera stał tylko jeden egzemplarz pokazowy. Z uwagi na bogate wyposażenie (cena wyjściowa: blisko 51 000 zł) dostaliśmy prawie 3000 zł rabatu. Sprzedawca zapewniał, że jeśli szybko się zdecydujemy, mała Skoda będzie do odbioru w marcu lub kwietniu, ale lepiej nastawić się na kwiecień. Podobno po ostatniej wpadce z częściami do Octavii RS (opóźnienie ok. 2 mies.) fabryki dotrzymują już terminów. Czas oczekiwania na Skodę Citigo 3 miesiące
Nowy Passat dopiero pojawił się w salonach, więc u dilerów panuje jeszcze gorąca atmosfera. Zapotrzebowanie jest na tyle duże, że na skonfigurowane przez nas auto trzeba będzie poczekać nawet pół roku. Sprzedawca tłumaczy, że produkcja tej wersji ruszy pełną parą dopiero od lutego... Postawiliśmy na silnik 2.0 TDI/190 KM i najbogatszą wersję wyposażenia Highline, uzupełnioną m.in. o: skórzaną tapicerkę, zawieszenie DCC, audio hi-fi i elektroniczne zegary wraz z nawigacją GPS. Czas oczekiwania na Volkswagena Passata - do 6 miesięcy