• Autorzy przepisów o konfiskacie samochodów nie zaprzątali sobie głowy szczegółami operacji. Zapomnieli m.in. zadbać o jej finansowanie
  • Najgorsze, co mogłoby dziś spotkać jednostkę policji, która zabezpieczyła pojazd pijanego kierowcy, to... odmowa przyjęcia pojazdu przez rodzinę czy znajomych przestępcy
  • O konfiskacie pojazdu decyduje sąd, a nie policja. Procedura jest o wiele bardziej skomplikowana i długotrwała, niż to się może wydawać

Jeśli ktoś sugeruje, że pierwsi kierowcy zatrzymani w stanie kompletnego upojenia alkoholowego już po wejściu w życie przepisów o konfiskacie stracili swoje samochody, to – możecie być pewni – ta informacja jest co najmniej nieścisła. Nie ma takiego trybu, który pozwalałby skonfiskować samochód pijanego kierowcy natychmiast czy w ciągu kilku dni.

Policja zatrzymuje samochód pijanego kierowcy. Co dalej?

To może być pierwsze skonfiskowane auto w Polsce Foto: KPP Krotoszyn
To może być pierwsze skonfiskowane auto w Polsce

To, co nie budzi najmniejszej wątpliwości, to fakt, iż pijany kierowca (lub choćby w stanie "po użyciu alkoholu") nie może dalej kierować samochodem i policja ma obowiązek mu to uniemożliwić. Jeżeli kierowcy nie zagraża w przyszłości konfiskata samochodu (stężenie alkoholu w jego krwi nie jest odpowiednio wysokie), policja może zlecić odholowanie pojazdu na parking depozytowy, ale może też przekazać samochód innemu trzeźwemu kierowcy wskazanego przez osobę zatrzymaną. To dla wszystkich najwygodniejsze rozwiązanie.

Jeśli okoliczności wskazują na to, że ta konkretna sytuacja podlega przepisom o konfiskacie samochodu (kierowca ma 1,5 promila lub więcej alkoholu we krwi, samochód jest jego własnością) policja powinna samochód zabezpieczyć. To ważne słowo: "zabezpieczyć". O konfiskacie nie może być mowy, policjanci nie mają prawa podejmowania takich decyzji.

Samochód odwożony jest na parking depozytowy. No, chyba że... nie wiadomo, kto miałby ponieść koszty tej operacji.

Ile kosztuje i ile trwa skonfiskowanie samochodu pijanego kierowcy

Problem w tym, że doba przetrzymywania samochodu na parkingu depozytowym kosztuje kilkadziesiąt zł. Już po 10 dniach rachunek rośnie do kilkuset zł, po roku może to być kwota kilkunastu tysięcy zł.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

To ważne, bo okazuje się, że konfiskata samochodu o wartości rzędu 30 tys. zł wcale nie jest – z punktu widzenia Skarbu Państwa – opłacalna. To dlatego, że o konfiskacie samochodu, która jest środkiem karnym, może zadecydować jedynie sąd. O konfiskacie samochodu możemy mowić dopiero, gdy zapadnie prawomocny wyrok sądu. Na taki wyrok trzeba czekać rok, czasem półtora roku, a bywa, że i dłużej. W mniejszych sądach procedura może trwać kilka miesięcy. W przypadku konfiskaty auta na mocy obowiązujących dziś przepisów może być jednak dużo gorzej: obrońcy oskarżonych wykorzystają wszelkie ich braki i wszystkie dostępne możliwości, aby sprawę przeciągnąć.

Tymczasem im dłużej trwa postępowanie karne, tym bardziej rosną koszty. I jednocześnie maleje wartość samochodu, który stoi nieużywany na parkingu i niszczeje. Sama sprzedaż przejętego przez skarb państwa samochodu też nie jest prosta i szybka: najpierw trzeba licytację zacząć od 75 proc. kwoty uznanej za wartość pojazdu (po roku postoju samochodu na parkingu może być nie być chętnych), podczas kolejnej licytacji kwotę można obniżyć.

O czym zapomnieli autorzy przepisów o konfiskacie i dlaczego policja oddaje zatrzymane samochody?

Rząd Zjednoczonej Prawicy nie zadbał o stworzenie przepisów wykonawczych do nowych postanowień ustawy Kodeks karny. Nie wiadomo zatem, kto miałby ponosić koszty przechowywania zabezpieczonych pojazdów. Policja po konsultacji z prokuratorem oddała więc Volvo zabezpieczone w Krotoszynie osobie "godnej zaufania". W przypadku samochodu pijanego Ukraińca zatrzymanego w Ustroniu Śląskim od razu pozwolono zabrać go znajomym kierowcy.

Osoby, którym przekazano samochody, mają opiekować się pojazdami i przedstawiać je organom ścigania na każde żądanie. Wiadomo, że zatrzymani pijani kierowcy – teoretycznie – nie mają prawa z nich korzystać, w końcu są pozbawieni prawa jazdy przez prokuratora.

Niemniej widać jak na dłoni, że wprowadzanie przepisów karnych na "hurra" to nie jest najlepszy pomysł. Już wiadomo, że przepisy o konfiskacie będą nowelizowane – prawdopodobnie w takim kierunku, aby to od początku do końca sąd decydował o karze dla pijanego kierowcy, mając do dyspozycji konfiskatę jako jedną z opcji (poza więzieniem, zakazem prowadzenia pojazdów i karami finansowymi). Konfiskata orzekana automatycznie raczej nie utrzyma się.